Wątek: Narrenturm
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-03-2015, 19:16   #21
piotrek.ghost
 
piotrek.ghost's Avatar
 
Reputacja: 1 piotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie coś
3 Marktag, czas Jahrdrung, rok 2522 KI
Gdzieś na Północnym Ostlandzie, ranek


Poranek przyniósł promyk nadziei - dosłownie i w przenośni, tak jak sie spodziewano banda zwierzoludzi spędziła noc w oddaleniu i nie niepokoiła uchodźców, a dzień przyszedł mroźny jednak pogodny. Słońce mimo zalegającego na roślinności szronu przyjemnie grzał i zachęcało do dalszej podróży. Krasnoludy zauważyły, że ludzie, którzy są przecież stworzeniami, które potrzebują światła słonecznego widocznie nabierają energii i chęci do życia.
-Dobrze - powiedział Helvgrim do Wolfgrimma zbierając swój ekwipunek - Nim słońce stanie w zenicie dotrzemy do karczmy
-Ciekawe czy jeszcze stoi - stwierdził chłodno Wolfgrimm - przyszło nam żyć w czasach kiedy niczego nie można być pewnym

Obawy krasnoludów były nieuzasadnione, nadzieje natomiast spełniły się w stu procentach, napędzani promieniami słonecznymi ludzie szli dziarsko i szybciej niż poprzedniego dnia, tak jak spodziewał się Sverrisson, nim słońce stanęło wysoko na niebie cała osobliwa grupa weszła powoli między zabudowania karczmy. Zwierzęta domowe jakie zgotowały im powitanie w okolicy były ostatnio rzadkością, większość została zabrana przez uchodźców, a to czego nie zdążono zabrać zostało zjedzone przez grasujące bandy, psy błąkające się po okolicy zazwyczaj były zdziczałe i wygłodniałe, ten przy płocie sprawiał wrażenie jakby traktował grupę jako gości aniżeli potencjalny posiłek. Karczma w tej okolicy była prawdziwym darem od losu, a karczma, która w dalszym ciągu działała i obsługiwała gości zakrawała o prawdziwą ingerencję bogów.
Pomimo duchoty jaka panowała we wnętrzu krasnoludy w przyjemnością przywitały zapachy jakie wydobywały się z kuchni i ciepło jakie roztaczał wokół siebie kominek. Szybko zajęli miejsce przy jednym ze stołów i zamówili jadło oraz picie. Po tylu dniach na trakcie możliwość posiedzenia chwilę w ogrzanym wnętrzu karczmy była nadzwyczaj przyjemna i przyjemność ta trwała by w najlepsze gdyby nie grupka, która postanowiła pohałasować i przerwać sielankę. Wolfgrimm najpierw przysłuchiwał się znad polewki, z każdą chwilą ciekawość jednak brała górę, podniósł głowę i przysłuchiwał się rozmowie,a wyglądało na to, że sytuacja młodzika nie jest najlepsza, a cóż to, że podupczył, każdy przeca lubi kuśke gdzie zamoczyć. Wolfgrimm powoli wstał i zatknął toporek za pas, tak aby ten był dobrze widoczny, zauważył, że Helvgrim, który także przysłuchiwał się awanturze jest w gotowości. Ogryzając wyciągnięty z zupy rybi łeb podszedł do towarzystwa.
-Panowie, musicie sie tak wydzierać? - zaczął - Nie wiem czy panowie zauważyliście ale na sali są dzieci i kobity, toteż by języka warto powściągnąć. - mówił wymachując ogryzionym już szkieletem - Poza tym kultura nakazuje nie wydzierać japy przy innych, szczególnie jak ci inni są zmęczeni i chcą się najeść, a moja polewka żebyście wiedzieli właśnie tam stygnie na stole podczas gdy ja wciskam wam do łbów podstawy wychowania. - jego głos zaostrzył się - Prosiłbym zatem aby panowie przestali wymachiwać swoimi kikutami, a uwierzcie mi, głupio byście z kikutami wyglądali - wtrącił - i albo zasiedli do swojego koryta jak na chamskie świnie przystało, albo poszli se w pisdu i dali innym, między innymi temu gołowąsowi nacieszyć sie ciepłym jedzeniem i zimnym piwem.
 

Ostatnio edytowane przez piotrek.ghost : 05-03-2015 o 10:23.
piotrek.ghost jest offline