Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-03-2015, 18:24   #35
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Stefan szkoląc się do biznesu
- Szokujące, głośne i destrukcyjne - oświadczył Stefan między kaszlem. Pomógł wstać Mistrzyni. To tyle z ubrania świątecznego- To z Waszmościem byliśmy umówieni?
Nie wiem, Paszczak, czy z nim mnie umówiliście - Wrzeszczał Yaglo - Nie wygląda jak dziewczyna wujku
- Bo to z tym drugim się umawiałem... Jest pani pewna, że jest Winry Rockbel? Bo jest pani niepodobna
- Często to słyszę - rzekła mechanik podpierając się stefanem
- Ja jestem asystentem pani Rockbell. Stefan... Stephen Foxx! -Nowicki postanowił zastosować swój pseudonim - Czyli prowadzicie tutaj rodzinny biznes?
- Ja prowadzę, reszta plącze się pod nogami... Zbudowałem tu elektrownię, połowę kasyn dworzec i szambo... a wy czego chcecie - mówił Yaglo –
Choć o projekt kompleksowej Autozbroi - rzekła winry i otworzyła teczkę. Ishvalczyk przeglądał papiery paląc Cygaro i rzekł\ - Pogadamy w Biurze. Paszczak, przynoś piwo - Chłopak pobiegł przeklinając pod nosem słowem piastańskim „kurwa” Szli przez skład ładunków wybuchowych, gdzie Yaglo nie gasił cygara i doszli do biura Chłopak przyniós trzy butelki portera i jego szef-wujek przeglądał je popijając z butelki. Piwo było miejscowej produkcji:
- [i] Zna pani tą historię, jak uczony przedstawił Aleksandrze Amazońskiej machinę parową, a ta powiedziała, że jak ją wprowadzą, to co zrobią z niewolnikami. To o niej myślę
- A co zrobili tym niewolnikom? -szepnął Stefan do Winry.
- No nic... ścieli uczonego
Winry wyglądała na przygnębioną.
Stefan z napięcia nawet nie próbował sięgnąć po butelkę z piwem. Jeszcze narobi tym problemów Mistrzyni jeśli Yaglo pozna, że jest nieletni.

- Przedsiębiorstwo Waszmościa... robi wrażenie - Nowicki szukał właściwych słów. I zastanawiał się kiedy da radę spytać o Paszczaka
- Sam, tym rękami i lewą stopą zbudowałem po wojnie... browar jest mojego brata, teściowa mówi, że ishvala zakazał alkocholu i wolno pić tylko sok z katusa... wredne babsko... masz wolnego dziadka?
- Daleko stąd, ale tak się z Tatą nie lubią, że mógłby się zgodzić... - Stefan zaśmiał się krótko.
- W każdym razie dziadek też nie popiera abstynencji.
- To jak będzie w pobliżu to pokaż go... o ile go nie lubisz. - Nie ma nadziei? - zapytała Winry - za pięćdziesiąt lat, moźe.... wyprzedza epokę po prostu. Nie sprzeda się
- Ale co nie sprzeda?

- Zbroja autonomiczna. Taka zbroja automail -Powiedziała winry
- Przecież jest popyt po wojnach. Rush Valey miało swoje boom. Jak w końcu wygrają w Xing wojnę z Drachmą, to pewnie tam popyta na automaile skoczy
- Ale chłopcze to taki Automail dla zdrowych ludzi... wejdziesz do takiej zbroi i masz siłę dziesięciu chłopa, ale kosztuje tyle co setka żołnierzy

- Ale wytrzyma dużo dłużej niż setka żołnierzy, mniejsza strata w ludziach. Pójdzie tam gdzie człowieka strach puścić!
- Straty są wliczone w koszta, a generałów nie tak łatwo przekonać. Znajdź mi takiego, a zobaczymy
- Może... może ja znam takiego co by to zainteresowało? Zwłaszcza jak teraz Xing leje się z Drachmą, to kto wie kiedy z Amertis. No, a na pewno mam krewnego co to teraz się żeni, a alkohol potrzebny na weselu! Co to za wesele bez alkoholu? Toz to u nas grzech, żeby ślub bez alkoholu. A panna młoda z rodziny wojskowej. To pokażcie co ten wasz browar wytwarza
- Słyszałem o nim. Miły człowiek, ponoć zapraszał Ishvalskich jeńców na obiad... Potem i i tak trafiali do obozów... Powiem bratu, żeby nie sikał mu do piwa. Jakby to był Mustang... albo Kimbley, ehhh, zaginął ponoć. A rodzice panienki byli tymi rockbelami co leczyli rannych i zginęli - Tak... - odparła Mechanik. Yaglo namyślił się - Jak zbierze panienka połowę funduszy to dam ddrugą... A ty chłopcze z DRACHMY jesteś?

Historia Ishvarczyka imieniem Jan Paszczak
- No wie pan?! Jestem z Piastii! I to z dziada pradziada.
- A to chyba to samo? Paszczak, skąd był ten żołnierz, co cię uratował. Ten, którego imię sobie wziąłeś - Paszczak Jan... A może Pastak? - odparł a wuj otworzył jego zębami nową butelkę.
- A może Pawlak? -Stefan wygrzebał zdjęcie - Może tak wyglądał?
- No może tak - rzekł chłopak przyglądając się zdjęciu - A to ważne?
- Ty matole, świnopasie ty! Nawet imienia swego zbawcy nie zapamiętałeś! - ryczał Yaglo na bratanka

- No ja dlatego, że jest problem z wymawianiem mojego to wziąłem pseudonim Foxx. Albo traktują mnie jak idiotę, tylko dlatego, że jestem z Piastii. Nie wszyscy, ale za dużo. Bo ten Pawlak to z mojej wioski, jak wyjeżdżaliśmy to nas stary Pawlak poprosił, żeby się dowiedzieć, co się stało z tymi dziećmi co Jasiek uratował w Ishvarze. Czy im się udało przetrwać. Bo niestety na ostatniej akcji Jaśka Pawlaka zastrzelili. No, a wiele mogło się po tym zdarzyć, choć Jasiek sie postarał. No, a stary Pawlak- ojciec Jaśka chciałby wiedzieć, bo ci odratowani to trochę teraz jakby dzieci tego Jaśka - Stefan mówił teraz szybko - No rozumiem, że wtedy to za dużo w Ishvarze się działo, to mógł pan Paszczak pomylić się. W każdym razie, czy on tak wyglądał - pokazał ponownie zdjęcie
- No tamten miał mundur - rzekł Paszczak
- A co idioto miał nosić? Strój baletnicy? - żachnął się Yaglo
- W Moulen Rouge ponoć
- Ty już się lepiej przymknij. Przepraszam za niego, rozum odziedziczył po szwagrze. Tamten idiota zabił się swoim granatem
- Zawleczka była wadliwa? -Stefan wysilił się na współczucie. - No, rozumiem panie Paszczak, że Jasiek miał taką nijaką twarz. Inaczej wcześniej by się dał złapać, ale spróbujcie sobie przypomnieć. Ten co wam pomógł mówił coś o tym, że otworzy piekarnię jak wyjdzie z wojska?
- Nie otworzył okna - mruknął biznesman
- No może to była piekarnia, ale na pewno coś z chlebem
- No to jest piekarnia! Czyli jednak!! Nie mówiąc o tym, że słyszałem jak pan Paszczak po naszemu mówi! - Stefan aż zaklaskał
- To takie pozdrowienie. - rzekł Paszczak
- Raczej dla wrogów panie Paszczak...- Stefan coraz mniej wątpił w opinie Yagla o bratanku. - Mówił coś jeszcze tamten po kim przyjęliście imię?
- Dużo gadał, zwłaszcza o nieruszaniu się i udawaniu że mnie nie ma. Był tam w wagonie chłopak co tera gazety sprzedaje
- Czyli to nie twój krewniak? Powiedz jego rodzinie, że jak do mnie przyjdą, to znajdę im pracę - rzekł Yaglo
- Z góry dziękuje, panie Yaglo. Czyli ten od "Głosu Ishvaru" był wtedy z wami, panie Paszczak? – Nowicki próbował wycisnąć co się da z tego mało lotnego umysłu
- Nie no, on tylko pracuje tam. Gazety na centiny sprzedaje
- I jak on ma na imię?
- Gede może. Lub Gedo bo nie został dorosłego imienia
- Nie miał mu kto nadać? Ale przeżyć wspólną ucieczkę, walkę o życie. To musi rodzić przyjaźń na całe życie!
- Rodzinę stracił i w redakcji mieszka - paszczak drapał się po skroni .
-[i] Ekhm… A przeszkadzałoby panu jakby zrobić panu zdjęcie? Dla ojca Jana, starego Pawlaka jako pamiątka?
Yaglo o dziwo nie zrobił problemu i sam zrobił bratankowi zdjęcie własnym aparatem.
-Panie Paszczak, a chcecie coś napisać dla ojca Jana Pawlaka? -spytał jeszcze Stefan.
- No mogę "Cześ. Jestem zdrowy. Paszczak"
-To fajnie.

- No to interes ubity. Ja mam dziś jeszcze dźwig obsługiwać. Panienka nie pije? –zawołał Yaglo.
- No jak pan chce... - Winry opróżniła butelkę krzywiąc się strasznie, Znaleźli się po chwili na ulicy. Winry objęła Stefana i pocałowała w czoło - Świetnie się spisałeś - rzekła gdy rozbłysł flesz

"Walka z mediami"
- A gdzie "Dzieńdobry"? -wymamrotał Stefan próbując złapać fotografa
Pogonił niskiego krępego człowieka przez kilka przecznic, aż w końcu złapał go za płaszcz
- Ratuunkuu! Biją! - krzyczał po amestriańsku. Kilku Ishvalczyków patrzyło z zaciekawieniem.
- Cicho - dał mu sójkę w bok - Wujek przecież musisz w końcu iść do lekarza z tymi wrzodami! - zawołał tak, żeby Ishvarczycy słyszeli
Drugą ręką go trzymał za kołnierz
- Zamach na wolność słowa! Ludzie i Edward Elrik mają prawo znać prawdę!

Stefan spróbował zerwać aparat z szyi fotoreportera. Nie ważne, że trzeba będzie urwać zawleczkę. Szybko owa "smycz" okazała się materiałem łatwym do zerwania.
- To własność redakcji "Czasu Amestris!" [/i[
- Spokojnie, tylko oglądam. Takie zdolności mam do maszynek. A to co to jest? - otworzył wieko i zaczął wyciągać na wierzch rolkę z filmem - Ojej, jakie fajne! Do czego to?
- Nieeeee! To była moja furtka do awansu!
- Jaka tam wolność słowa, jak tekstu nie mieliście. Fotka to żaden tekst... Ech... Nora miała rację co do tego biznesu! Zwłaszcza do fotografów... -upuścił rolkę na ziemię - Ojej, chyba się prześwietliło. A było po ludzku spytać, może wywiadu by się udzieliło, miałby pan tyle fajnych zdjęć, ale nie.... Trzeba było po złodziejsku i na co? Że jakiś smarkacz z psią mordą dostał buzi w czoło? - Stefan Nowicki przemawiał zaskakująco słodko.; - W sumie to pan zaskakująco szybko biega, panie?
- Zbyt często muszę uciekać przed takimi jak ty!
- Chwalić kondycji, Nieznajomy. A nie można po ludzku spytać? Ja mam na przykład dużo historyjek do opowiedzenia. Moja psia morda na to nie wskazuje, ale... O! Mistrzyni macie panu coś do powiedzenia?
Winry dobiegła ciężko dysząc i trzymając w ręku klucz. W jej oczach płonęły zimne ognie mordu
- Wiesz jakby się Edward wkurzył, jakby zobaczył to zxdjęcie z waszym komentarzem. On jest wrażliwy, na swój sposób
- Może nie aż tak brutalnie, Mistrzyni. Pan da wizytówkę jakbym miał Newsa do sprzedania, czy co... Chociaż Nora lepiej operuje słowami...

Wepchnęła mu klucz do buzi - Jak jeszcze cię zobaczę to zęby powybijam ROZUMIESZ! - Mężczyzna skinął głową
- Słyszał pan mistrzynię. To co robimy z tym panem, Mistrzyni? - Stefan całkiem nieźle się bawił będąc dla odmiany "dobrym gliną" - Mimo wszystko spuszczając mu łomot może nieopatrznie wyjść na ofiarę w afekcie. A przecież to my tutaj poszkodowani...
- To wywieziemy na pustynię? Do grobowca?
- Mówiłem, żeby nie brutalnie... No nic chyba trzeba puścić, żeby z żalu za swe krzywdy nie zrobił czegoś czego by "musiał żałować." -wolną ręką go poklepał po głowie. - A nam może się przecież przydać znajomość w prasie... Na wypadek jakiś ogłoszeń, czy innego zapotrzebowania na dziennikarza. Pan Nieznajomy na pewno teraz żałuje i przeprosi
- Dobrze, ale niech wie, że Wiry Rockbel chroni swoich! - zadarła dumnie nos
- Wtedy mógłbym Mistrzyni podpowiedzieć, co w niektórych regionach Drachmy robią. To jak będzie panie Nieznajomy?
- Trafiłem do kraju barbarzyńców - skrył twarz w dłoniach i ruszył przed siebie
- Tak to bywa. Zawsze udzielaj autoryzowanych wywiadów panie Stefanie

- Zapamiętam to sobie. A już myślałem, czy go nie nająć do ogłoszenia zaręczyn mojego idioty. To co Mistrzyni, wracamy omówić strategię? Mam minimum 2 i pół planu na Inwestora waszego projektu. Ale jak nie czujecie się o siłach to poproszę Sao o najęcie jej kotka... Nie myślałem, że kiedyś to powiem... W każdym razie tak czy tak dopadnę tego mojego idiotę...
- Nie powinieneś tak mówić o swym bracie... O co chodzi z tym kotkiem - zapytała Winry
- A dysponujecie pod ręką psem tropiącym? Bo inaczej zostaje mi sprawdzić, czy to potrafią białe tygrysy...
- Kogo chcecie tropić - zapytała Winry skonfundowana
- Stacha dokąd polazł... Ale mogę i na niego poczekać. A wtedy sobie z nim porozmawiam... Ale lepiej jak się wrócimy do samochodu...
-[I[ Byleby wrócić do hotelu. Mówiłem Mistrzyni, że Edward tutaj jutro miał przyjechać? Tak gadał przez telefon

- Co? Pewnie nie do mnie... Od kiedy utracił alchemię jest strasznym pracoholikiem
 

Ostatnio edytowane przez Guren : 07-03-2015 o 15:16. Powód: Stefan z napięcia nawet nie próbował sięgnąć po butelkę z piwem. Jeszcze narobi tym problemów Mistrzyni jeśli Yaglo pozna, że
Guren jest offline