Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-03-2007, 12:41   #16
Darken
 
Darken's Avatar
 
Reputacja: 1 Darken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumny
Cytat:
Najpierw o GNS. Wszystko fajnie. Tłumaczy kto jakim jest graczem. Tylko wg mnie to strasznie upraszcza. Ktoś już mówił, że jak chcę się zrelaksować to dnd a jak chcę wytężyć umysł to wampir.
Bzdura, to własnie jest cholerne upraszczanie z którym walczę. Jak gram w Wampira to ma mi mózg parować,a DnD to głupia plasznówka? Głupia teoria.

Cytat:
To wg mnie oddaje całą sprawę. Nie ma tak(to tylko moja opinia), że ktoś zawsze jest gamistą , a tamten narratywistą, tamten z kolei symulacjonistą. To wszystko kwestia półcieni. Moją zasadą jest, że nic nie jest czarne, ani białe.
Nie istnieje coś takiego jak "Gamista" czy "Symulacjonista", to nieistniejące teoretyczne typy graczy. Nigdy nie mówiłem że ktoś jest taki a taki. Tak to kwestia półcieni. Ale do czego odnosi się tekst o czerni i bieli? Do typów graczy czy samych gier? W pierwszym przypadku zgadzam się z tobą, w drugim nie; Jeżeli ustalamy na początku gry że wszyscy gramy gliniarzami, to gratulację, właśnie otrzymaliśmy biel.

Cytat:
Jak gram w Warhammera to chcę poczuć ten zły, niebezpieczny świat, czasem chcę komuś dokopać, czasem chcę pozanudzać wszystkich moimi opisami przeżyć wewnętrznych(tak mnie ciekawią tylko moje własne opisy i choć wiem, żę innych też są ciekawe, to mnie nudzą z racji, że nie dotyczą mojej postaci i ona tego nie słyszy. Staram się być tylko swoją postacią na sesji[wyłączając przerwy w grze])
Polecam ten temat na forum indierpgs.fora.pl (jest po polsku :P)
Juz na tym etapie widzę, że masz zupełnie inne podejście, które mi nie odpowiada. Toż to syndrom primabaleriny, którą nic nie obchodzi co reszta zespołu robi. (przed odpowiedzienim na ten tekst, przeczytaj wspomiany temat, w inny przypadku nie nie będzie konkretnej rozmowy).

Cytat:
Sprawa kostek
Według mnie są w tym wypadku dwie konwencje.
1. Realistyczna dla danego świata.
2. Ma być fajnie.
Chory podział. Czyli jak gramy realistyczne (czyli symulacjonizm), to nasze postacie cierpią, nasze głowu cierpią i nasze ręce cierpią. I nasz rozgrywak cierpi jakiś cholerny system, że jak jest fajnie to dla dzieciuchów, my bawimy się poważnie.

Cytat:
Ja jednak wole zasadę, że świat żyje swoim życiem i nic się nie stanie jeżeli postacie zginą. To one mają się martwić o siebie. To zmusza graczy do ostrożności i do odgrywani bardziej realistycznego. Gracze po prostu boja się o skórę swoich postaci. Przez to nie robią głupot.
Rozdziel rozsądek postaci od odgrywania. Mogę odgrywać kolesia ze skłonnościami samobójczymi, ale wiem *(jako gracz) co go zabije i tego uniknę by dalej grać, ale nadal balansować na granicy życia/śmierci.
 
__________________
Mroczna wydawnicza małpa przedstawia Gindie, czyli wydawnictwo fabularnych gier karcianych.
Uuuk.

Ostatnio edytowane przez Darken : 30-03-2007 o 13:31. Powód: cenzura :P
Darken jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem