Adriell ze skwaszoną miną pożegnał milczeniem Archanioła Jana i popatrzył chwilę za odchodzącym. - Że też tam na górze nadążają z wymyślaniem tych wszystkich rzeczy. Ja tam na ich miejscu zrobiłbym sobie przerwę. – ugryzł spory kawałek batona i delektując się pysznym smakiem, aż przymknął z rozkoszy oczy - Skoro nawet Jan się spóźnia, to nic dziwnego, że Wasi zwierzchnicy w ogóle nie dotarli na spotkanie. Ale nawet Jan był dzisiaj jakiś taki podenerwowany… Miał taką minę, jakby trafił na dłuższy spadek napięcia. Chyba przydałby mu się dłuższy urlop w elektrowni. Musi być bardzo przepracowany…- zamyślił się krótko nad kondycją swojego szefa. - Jak się może domyślacie, ja robię właśnie dla Jana, głównie w Internecie. Nic takiego. Można powiedzieć, że pracuję w dziale windykacji i funduszy na cele dobroczynne, – uśmiechnął się - a Wy, dla kogo pracujecie? – zapytał wstając z ławki i zarzucając plecak na ramię. |