Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-03-2015, 11:43   #5
Cao Cao
 
Cao Cao's Avatar
 
Reputacja: 1 Cao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie coś
Nie wiedział, dlaczego ale cieszył się, że dotarli do gospody. Zazwyczaj, kiedy podróżował sam, starał się jak najszybciej dotrzeć do celu, ale tym razem było inaczej. Pogoda nie sprzyjała podróżującym, a Oni musieli przemyśleć swój kolejny ruch. Nie wiedział gdzie powinni teraz się skierować, a chodzenie bez celu było najgorszą opcją.

Kiedy przekroczyli próg gospody, zwrócili uwagę, że była pełna. Ich wymarzone miejsce przy ognisku, także. Dziewczyna zajęła wolne miejscem a elf dołączył do niej po chwili.

Luthon wyciągnął z sakwy troszkę monet, po czym położył je na stole
- Chodźmy coś zamówić, Alysa- powiedział przyjaźnie. Przez dobrą chwilę przyglądał się po sąsiednich stolikach, co ciekawego na nich spoczywa. Widział pieczenie, zupy, chleby, jedynym stałym elementem na niemal każdym stole, był kufel piwa. Sam lubił wino, jednak nie był wielkim miłośnikiem alkoholów. Podniósł się niezbyt pewnie, po czym ruszył lekkim krokiem w stronę karczmarza. Kiedy stanął naprzeciw, spoglądając mu prosto w oczy powiedział;
- Poproszę… Zupę warzywną… Oraz, kufel piwa. – Ciekawość wzięła górę. Kufel otrzymał od razu, na zupę musiał poczekać. Wrócił, więc do swojej towarzyszki, nic nie mówiąc postawił na stole kufel, z którego wypływała jeszcze pijana.
- Ekhm… Spróbujmy, więc. – Elf przechylił do ust gliniany kufel, po czym lekko przechylił w stronę swoich ust, kiedy upił troszkę napoju, trzymał go przez dłuższą chwilę w ustach. Bardzo dokładnie i powoli przelewając z jednej strony w drugą. Po pewnej chwili, wreszcie przełknął głośno napój i odstawił kufel na blat. Przez pewien czas, wpatrywał się w zawartość naczynia, robiąc przy tym, niezbyt ciekawe miny stwierdził

- Smakuje… dziwnie…- Nie mniej, dał sobie jeszcze jedną szanse. Jednak i tym razem, jego krótka ceremonia powtórzyła się. Tym razem jednak, trwało to znacznie krócej. Kiedy rozmyślał na temat piwa, doniesiono do niego, jego zupę. Ta pachniała, co najmniej apetycznie i taka była w smaku. Bardzo podeszła mu do gustu, te zjadł z ochotą. Kiedy jednak się skończyła, na ponów powrócił do piwa, spoglądał nań niczym na wyzwanie, niemal zazgrzytał zębami, chwycił mocno za ucho, po czym pewnym ruchem, wlał w siebie sporą zawartość kufla. Odstawił mocno, wręcz uderzając o stół. Alysa mogła zwrócić uwagę, że jeszcze połowa kufla jest pełna. Elf jednak odepchnął go do tyłu stwierdzając

- Nie, nie jest to na jeden raz. – Kiedy mówił te słowa, wydarzyło się jakieś poruszenie. Do Sali wniesiono rannego, jednak nie miał czasu mu się przyjrzeć, ponieważ Alysa postanowiła wyjść na zewnątrz chciał jej powiedzieć, że nie jest to dobry pomysł, jednak wiedział, że nie ma to sensu.
Podniósł się, tym razem ciężej, zabrał ze sobą swój miecz po czym ruszył w stronę wyjścia.
 
Cao Cao jest offline