Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-03-2015, 10:35   #37
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Stanisław
- Ja chyba nie powinienem osobiście dawać tego listu... Może dałoby radę nająć jakiegoś posłańca z kwiaciarni? - zasugerował Nowicki siląc się na lekki uśmiech.

Szybko przeniósł się na ubocze. Byle dalej od "Plażowiczów" i towarzystwa. Krzywiąc się siorbał herbatę od Alphonse'a. Obrzydlistwo. Miała jeszcze paskudniejszy posmak gdy pomyślał, że czymś takim będzie musiał się żywić przez najbliższe dni. Spojrzał w niebo. Co ma powiedzieć młodszemu? Liczył, że będzie prościej. Wspomnienie o rozmowie z Marcohem miało paskudniejszy posmak niż herbata ziołowa.

Rozmowa Stanisława z Marcohem
Starszy Nowicki spojrzał niepewnie na Marcoha:
- A jakie będą skutki uboczne? I ile potrwa moja rekonwalescencja? Bo do wesela ma mi sie zagoić, a pod koniec tygodnia się żenię....
- No lepiej aby więcej pan nie pił - rzekł doktor
- I nie jadł mięsa - dodała May
- Na pewno, nie tłustego
- A papierosy? Mogę palić? To też przecież zioła - Nowicki na ten opis lekko spanikował.
- Każdemu pacjentowi sugeruję,, żeby zrezygnował z alkoholu, ale nic się panu nie powinno stać. Dietę też powinien pan trzymać, dla zdrowia i aby wątroby nie nadwerężać. A papierosów kategorycznie zabraniam - poprawił okulary
- Kiedy ja prowadzę strasznie stresujący tryb życia! A skoro widzi pan, że mamy wspólnych znajomych! Nie mówiąc o moim dziecku!
- Pan jest ojcem? To będę ciocią! ucieszyła się May i chwyciła go za rękę, potem nagle spoważniała i ścisnęła dłoń bardzo mocno - To musi pan dbać o siebie. Przysięgam osobiście dbać o zdrowie ojca mojego siostrzeńca. - w tym czasie Marcoh wypisał krótką listę, a Xiao Mei obgryzała nogi taboretu To panu wolno jeść - podał kartkę
- Ale ja o młodszym mówiłem. O Stefku... Ciężko go utrzymać na wodzy, sama panienka wie... -Stanisław próbował sprostować - I jakie ciocią? Sa... Panienki siostra w ciąży? Skoro ja nic... Kto jest ojcem?!
Stanisław odczytał kartkę z dietą: - Prędzej się zabije niż coś z tego przyrządzę...
- No pan chyba - chwyciła się za policzki - Czyli ojciec jest nieznany!
- Ale to było o Stefku. Ja się tym dzieckiem opiekuje i robię za jego prawnego opiekuna jako jedyny krewny w tym kraju!
- Tydzień głodówki pana nie zabije - dodał Marcoh
- Ale na ślub możemy przyjść? - zapytała May
- Jeśli góra pozwoli...
- To wspaniale. Tylko suknie drogie, a teraz wojna - posmutniała nagle
- To na czwartą jesteśmy umówieni - zapytał doktor

- Panienka pogada z młodym, jeszcze się okaże, że szyć umie. Ja mogę pomóc przefarbować jakąś
Stanisław następnie westchnął i pogrzebał w kieszeni. Potem powiedział: - Pan widzi doktorze, że mamy tych samych znajomych to wie pan czego się spodziewać po tym towarzystwie. A po dzisiejszym dniu i co się wydarzyło do wieczora wolę nie myśleć co mnie czeka w najbliższym czasie. Muszę być na nogach jak najszybciej
- Tak? [/i] - zapytał Marcoh
- Czy z tym dopalaczem dałoby radę dzisiaj, od razu? -pokazał buteleczkę z kamieniem. - Naprawdę zależy mi na czasie, doktorze
Doktor zamilkł przez chwilę, a potem rzekł poważnie - [i] To byłoby w najlepszym razie marnotrawstwo, w najgorszym bluźnierstwo. Rozumie pan, czym jest to coś. To dusze ludzi. Każde użycie, być może posyła je w nicość... Jest pan dużym, zdrowym człowiekiem, wytrzyma pan [//i]
- Ale ja nie chce mieć ataku w najgorszym momencie. A tylko dzisiaj wrobiono mnie w ślub, wątroba mi szwankuje od miesiąca, dzieciak poszedł w podejrzane miejsce, a z jednego grobowca wylazło prastare alchemiczne monstrum. Co ja mówię?! Wyszły dwa! Dwa! I niby to drugie ma złapać pierwsze?! I jedyny alchemik po za mną to walnięty weteran!
- Jakie monstrum? Mógłby mi pan opowiedzieć, May patrzyła na Stacha wstrząśnięta
- Sam mało wiem... Młody miał prosić Edwarda o badania. W każdym razie jedno z nich potrafi obedrzeć człowieka ze skóry i przyjąć jego postać. Ale ten duży pan i krewny waszej siostry już szukają. Niech Święta Panienka czuwa nad tą sprawą...
- Tu jest wiele sekretów... - Marcoh nie przestawał się wpatrywać w Stacha- Niech wyśle pan do mnie tę istotę - dodał doktor
- Tropiciela mogę. Ale ta druga- przybrała już postać niewinnych Isharczyków. Tropiciel... Czy jak o sobie mówi Claymore jest teraz na polowaniu. Nie wiem, czy pan jest gotowy by je poznać... Po tym co pan przeszedł doktorze, należy wam się spokój. I ja... mogę się dostosować do waszej opinii, ale oby Święta Panienka nad nami czuwała, a los nie uśmiechnął się złośliwie. Ja się mogę dostosować... Co to? - spojrzał na leżącą na stole gazetę.
- Gazeta Co ją pan kupił - podała mu ją. Na okładce był Lin w wydaniu dwustu kilowym rozkazujący wojownikowi cienia usiec Xingijską wieśniaczkę, ale zasłonił ją przystojny czerwonoarmista Precz z tyranią! Władza w ręce rad!
- Zatem jak będzie doktorze? - przerzucił stronę
Niech kupi pan fajkę z opium, to wystarczy - rzekł doktor a Stanisław trafił na pewien interesujący artykuł.

Artykuł do przeczytania w głosie "Ishvalu Przedruk" z "Piastańskiej Prawdy".
"Dnia drugiego sierpnia tego roku we wsi Wilcza Wólka doszło do bezprecedensowej napaści na funkcjonariuszy państwowych. Sergiej Nowicki, znany w okolicy alkoholik o skłonnościach wywrotowo- reakcjonistycznych zmusił do konsumpcji gazety gminnego sekretarza partyjnego Macieja Badrowskiego, po tym, jak zamierzał z nim dyskutować o antynarodowej postawie arystokracji mieszkającej na terenie okupowanej przez Amestris, Piastii. Natychmiast po tym oburzającym zajściu patrol milicji obywatelskiej został wysłany celem wyjaśnienia sprawy, ale natychmiast stali się celem brutalnego ataku, a funkcjonariusz Grzegorz Dąbrowski poniósł bohaterską śmierć z rąk Jakuba Nowickiego, brata Sergieja. Po tym zdarzeniu rodzina spaliła swoje gospodarstwo świadoma, że przejdzie w ręce uczciwych obywateli wiernych ojczyźnie, a następnie uciekła w nieznanym kierunku. Wnikliwe śledztwo przeprowadzone po tym incydencie ujawniło, że dwaj najstarsi synowie Sergieja przystąpili do wspieranej przez rząd Amestris bandyckiej bandy żyjącej z owoców ciężko wypracowanych przez lud. Starszy Stanisław jest podejrzewany o wiele nadużyć o charakterze seksualnym, a młodszy Stefan był powszechnie znany ze swych zapędów piromańskich. "Ciarki mnie przechodziły ilekroć ten chłopak patrzył w stronę mojego domu" Mówił miejscowy kowal. Pierwsza żona Sergieja zmarła, jak sugerują wiarygodne źródła, na skutek trybu życia do jakiego zmuszał ją jej mąż. Taki sam los najpewniej spotkał niedawno zmarłą żonę Jakuba Nowickiego. Cała wieś odetchnęła z ulgą po pozbyciu się tego siedliska reakcyjnej patologii"

Stanisław na zmianę klął wzywał o pomoc patronów i Świętą Panienkę: - O Boże! Nie kłamali z moją rodziną....
- Ale o co chodzi? zapytali oboje
- E nie ważne...Mówiłem, że przyjeżdżają.... Po prostu już o tym poszło w gazecie, niestety mocno przesadzone.
Trochę odzyskał spokoju. Czy raczej jego myśli przeszły na tor jak ma zadziałać- trzeba pogadać z młodym. Z resztą też, ale nie przy Marcoh, uzna go za przestępce...

Pytanie o przypadek Roya Mustanga
- Ja się do Doktora dostosuje, skoro Doktor tak to stawia, ale... Mam jedno pytanie - mam wśród wspólnych znajomych z Panem jedną osobę, która w Dniu Sądu oślepła... I on wkrótce będzie ojcem...
- Macie dobrą dietę... i świeże powietrze konserwuje
- W porządku. Będę szedł za wskazówkami, Doktora. Widzimy się pojutrze o 16? A z tym znajomym co stracił wzrok, co mam mu przekazać?
- To zależy... jeśli mówisz o tym o kim myślę... To nie zadziała
- Raczej ten... Rżeli za nim w szkole. Jak za koniec. Ale naprawdę nic nie wyjdzie? Nawet na czerwonych pigułkach?
- Nie łatwo oszukać boga. Ten, kto czeka za... lub przed bramą zna nasze sztuczki. Musiałby się wyrzec czego innego - rzekł Marcoh - [i] Mówi pan o Mustaangu [//i]
-Tak mówiłem, ja przecież widzę... - westchnął Nowicki. Tyle z szyfrowania.
- Mówiąc w skrócie, musiałby on zrezygnować z alchemii
- Jak Edward - rzekła May
- Jest pan pewien? Zresztą dobra, mnie na Dniu Sądu nawet nie było. Nie wiem co i jak. Ja tylko się pytam, bo liczyłem, że świeżo upieczony ojciec zobaczy swoje dziecko. Warto było spytać. -Stanisław czuł się tylko coraz bardziej rozczarowany i zirytowany.
- Pytanie, co jest cenniejsze dla niego. Potęga bramnej alchemii czy wzrok... co by pan wybrał
- A pan co by wybrał urodzić dziecko, żeby umrzeć i unieszczęśliwić mnóstwo osób, czy żyć bez dania dziecka? Moja matka dokonała wyboru...
- Uważa się pan za dobrego człowieka?
- Uważam się za takiego który ma na koncie parę trupów, żeby jako trupy nie skończyła jego rodzina
I za takie , który widząc ile mój ojciec musiał przejść przez to, że się urodziłem nie wiem czy moją matką kierował skrajny egoizm czy altruizm. A decyzję zostawiam panu Mustangowi, ja robię za posłańca. I umawiam się na zabieg, aby nie kopnąć w kalendarz za rok...

- Zapewne kochała pana ojca i bała się stracić jego miłość. Niech pan stara się żyć, tak aby była dumna z pana... - rzekł lekarz
- Mój ojciec dał się dziadkowi wywalić przez okno jak powiedział, że się żeni z nią!! Z parteru, ale i tak bolało! I pan myśli, że brak dziecka by coś u ojca zmienił?! gwałtownie wciągnął powietrze i wypuścił głośno.- Dobra, ja tutaj tylko posłaniec. Widzimy się pojutrze na zabiegu... - Nowicki zaczął zbierać swoje rzeczy
- Pana ojciec kochał ją i kochałby i bez dziecka, ale nie byłby szczęśliwy. A ona widać go kochała bardziej niż własne życie - rzekł do wychodzącego Stanisława
- To oczywiste, skoro tyle razy mi to powtarzali. Tak, tak ma pan rację. Do widzenia. - Nowicki nie oglądał się za siebie. "Rzygać się che... Ja się o taki dług nie prosiłem... I powtarzanie tego setki razy nie oznacza, że kocham Tamtą bardziej od Mamy tylko dlatego, że postanowiła się poświęcić i mnie urodzić!! To Mama mnie wychowała i jakby ludzie mieli żal, że nie płaczę jak mowa o Tamtej.... I dlatego nie daję gwarancji, że dziecko Mustanga nie będzie miało mu za złe, że cenił Alchemię bardziej od niego. " myślał obgryzając pod drzwiami paznokieć. A tyle wytrzymał bez tego! Trzeba poczekać na Alphonse i May.

Motel
Stanisław ponownie westchnął. Nic nie powiedział jak May po tym płacząc zapewniała go o tym, że matka na pewno jest z niego dumna.
Nie miał już siły jej mówić, że dużo bardziej go obchodzi co na to jego żyjący ojciec. Zważywszy na tamten artykuł z gazety Ishvarskiej - Tata widocznie już się czegoś dowiedział o tym co Stanisław wyrabia. Czy jemu to złamało serce? A Mama? Tak się zawsze dla niego starali, żeby nie odczuł, że nie pasuje, jest odmieńcem. A był z urodzenia synem Tamtej Kobiety- Laury Ossolińskiej.
Co go opinia kobiety, której nawet nie pamięta?
 

Ostatnio edytowane przez Guren : 11-03-2015 o 14:51.
Guren jest offline