Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-03-2015, 23:18   #39
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Gdy Ilena wskazała cel Samuel skinął głową sięgnął po swe sztylety do rzucania i cisnął nimi we wskazanego osobnika, po czym krzyknął - Uciekać to niebezpieczny przestępca w przebraniu! - Miał nadzieje, że Yoma nie będzie za sprytny i ujawni swą potworną naturę Broken za nic nie chciał krzywdy zwykłych, Isivalczyków.

Dwa sztylety drasnęły Ishvalczyk, ale niewiele uczyniły istocie. - Ratunku! Bandyci napadli -
- zakrzykną i ludzie zaczęli wrzeszczeć i biegać.

- A ja, czym mam walczyć? - zapytała zaskoczona Ilena i wyrwała przechodzącej obok staruszce parasolkę i z niewiarygodną szybkością doskoczyła do potwora, i uderzyła go parasolką, lecz ten nawet nie drgnął.

Przebrany mieszaniec przeklął ~Powinniem był zmusić Leslie żeby oddała jej miecz, wziąć z nami ten Bradleyowy, co go niepotrzebnie mustangowi zostawiliśmy albo, chociaż kastet jej pożyczyć ~ - Przebiegło mu przez myśl.
Doskoczył do walczących z zamiarem przecięcia potworowi ścięgien żeby uniemożliwić ucieczkę - Bierzemy żywcem czy nie ? - Spytał wojowniczki, bo w końcu to ona była ekspertem od Yom

Vilmund westchnął ze zrezygnowaniem widząc "wyczyny" Samuela i Ileny. Jesteście dyskretni jak skrzynka granatów... - Skomentował zirytowany genialnym pomysłem otwartego ataku na ulicy pełnej ludzi w końcu, co mogło pójść źle? Dobrze, że nie miał pistoletu lub nie użył alchemii wiedział, że "lekarz" był krwiożerczy momentami, ale jak widać był też kretynem nie zważającym na bezpieczeństwo przechodniów ani na fakt, że można było wywabić lub zapędzić gdzieś cel przed atakiem a nie czysty bandytyzm uprawiać...
Złapał za topór i dopadł do bestii pragnąc rozładować swą złość, celował tak by przy okazji okaleczyć lub spowolnić stwora w końcu lepiej by im nie zwiał... Choć i tak miał wątpliwości czy ten psychol w ogóle zaplanował jak wytłumaczą atak na środku ulicy prawdopodobnie nie…

Cios Vilmuda rozorał nogę potwora i trysnęła purpurowa posoka. Oczy ishvalczyka rozbłysły na złoto, a kły i pazury się wydłużyły - Zjem wasze trzewia - zawołał i zaatakował olbrzyma, ale midgardczyk uniknął ciosu. - Zabić! - Odpowiedziała Claymorka na pytanie skośnookiego.

Samuel chwycił za sztylet i podbiegł do potwora z zamiarem wbicia mu go w złote oko - Pora umierać Yomo - wysyczał. Potwór uchylił się przed ciosem, ale wtedy ilena, której oczy rozbłysły na złoto pchnęła go parasolką. Z rozdartej mordy polała się krew.
Udało mu się spowolnić stwora oraz go rozjuszyć czas, więc zakończyć to zanim ten zdoła dojść do siebie. Zamierzył się toporkiem siekąc z drugiej strony bestii.
- Otwórz parasolkę! Na rączce powinien być taki przycisk - Krzyknął alchemik do Ileny w nadziej na zadaje potworowi wielkiej rany szarpanej.

Rany rozorały bok stwora. Bestia straciła pozory człowieczeństwa. Była łysa i beznosa o skórzastych uszach. Warknęła i siekła Midgardczyka zostawiając mu na piersi dwie krwawe bruzdy.
Samuel nie tracił czasu z dwoma sztyletami w dłoniach próbował znaleźć jakieś odsłonięte miejsce. Chciał uderzyć w witalny organ.
Monstrum uniknęło ataku Samuela, lecz parasolka wybiła jej oko. Vilmund uderzył praktycznie miażdżąc stopę potwora Yoma odpowiedział w twarz i oczy rudowłosego zalała krew.

Lekarz korzystając z okazji wbił sztylet w brzuch bestii, monstrum osunęło się na bruk.
- Spokój, bierz potwora na plecy zaraz podam ci drogę ucieczki - Odezwał się zdecydowanym szeptem, po czym naładował dłonie energią Chi - Panie V. Leczenie - przestrzegł pobudzonego walką wikinga, po czym przyłożył mu jedną gorącą rękę na twarz a drugą dotknął rany na piersi.
- Pojebało cię do reszty czy Stach ci coś we łbie przestawił, że zachciało ci się rzucać nożami w tłumie? - Spojrzał się krytycznie na Samuela.
- Ruszajmy. Zanim ktoś zdąży zawołać władze za mną. Dyskusja potem - Rozkazał podnosząc z ziemi swój sztylet i korzystając z wyczucia Drgań poprowadził ich bocznymi uliczkami omijając ludzi.

Tłum zaczął coś szeptać o wojskowych eksperymentach. Narastało wzburzenie - Niedługo zjawi się tutaj osoba ubrana na czarno. Przekażcie... Nieważne rzekła Ilena i poszła za Samuelem.

Chyba tylko cudem udało im się zbiec

Alchemik wściekł się, gdy wojowniczka zignorowała jego polecenie na szczęście rudzielec ją wręczył w kwestii dźwigania zwłok.

- Osoba ubrana na czarno pewnie już dawno nie żyje wojowniczko. Potrzebujecie zwłok potwora? Jeżeli nie mogę je zaraz rozpuścić jakimś zaułku - Zaoferował, gdy zniknęli za pierwszym zakrętem.

- Panie Vilmud skoro wojowniczka wyczuły się nawzajem z Chimerą znaczy się, że Yoma też by ją wyczuła, więc dłuższe śledzenie odpada. Atakując, jako pierwsi zyskaliśmy element zaskoczenia, gdybyśmy tego nie zrobili wziąłby zakładników albo znów zmienił skórę ponownie mordując. Walka w tłumie była ryzykowna, ale szansa na ofiary w cywilach była wielokrotnie mniejsza niż w przypadku innych możliwości. Jesteście dobrym żołnierzem, więc wykonujcie rozkazy a nie martwicie się taktyką - Obsobaczył Midgardczyka.

- Gdy przychodziłam do wsi po prostu ludzie dawali się obejrzeć... Kim są ci białowłosi? Nie pamiętam ich

- Isivalczycy, od wielu dziesiątek lat rdzenni mieszkańcy tego regionu. Najbliższą organizacją, która przypominałaby twój zakon, o której słyszałem jest bractwo łowców potworów z, Xing które wychowało obecnego Cesarza tegoż kraju. Jednak nie jestem wstanie opowiedzieć ci nic więcej potem możesz porozmawiać z profesorem Wąglikowskim to uczony, więc może będzie mógł odpowiedzieć na twe pytania i pomóc ci uzupełnić luki w wiedzy - Odpowiedział.

- Ale najpierw mamy inne problemy do rozwiązania: Po pierwsze, co robimy z ciałem Yomy. Mówiłaś chyba coś o tym, że czerpiesz moc ze zwłok tych potworów? Czy te są ci do czegoś potrzebne? Jeżeli nie powinniśmy je zniszczyć żeby nikt nie prowadził nad nimi eksperymentów. Po drugie muszę zrzucić swoje przebranie, Mogę spróbować przekolorować nasze ubrania i włosy a moje zdolności do wykrywania drgań powinny nam pomóc bezpiecznie się przekraść

- Oni... Je w nas wszywali. Jesteśmy prawie nimi... Dzielnie walczyliście... Nigdy nie słyszałam, aby człowiek pokonał potwora - uśmiechnęła się nieco.

-, Czyli u was uczą, że strzelać nie zważając na cywili? Bo takie plotki słychać u nas... Co gdybyś jednak spudłował lub to bydle nie było zupełnym kretynem i snobowało wsiąść żywą tarczę? - Odburknął zirytowany - Jutro będzie pół miasta gadać a jak by nie patrzeć wyglądamy dość osobliwie…

Samuel zignorował Vilmuda - Jakieś pytania? Sądzę, że musimy się przegrupować, najlepiej wracając do hotelu. Teraz nie odnajdziemy drugiego monstrum, bo będą nas szukać, ale Chimery Heddy się tym zajmują jak usłyszą, co się stało z pewnością zdwoją wysiłki
- A ja jej będę musiał tłumaczyć, czemu zarąbałem jakiegoś robotnika, który się zmienił w potwora... zajebiście... - Westchnął zrezygnowany midgardzczyk - A ty na przyszłość przynajmniej uprzedź zanim zaczniesz atakować…

- Czy ty mnie w ogóle słuchasz waligóro? Nie uczono mnie strzelać do cywilów, ale analizować sytuacje i wyciągać wnioski na podstawie faktów. Tym różnią się państwowi alchemicy od zwykłych piechociarzy, że musimy myśleć samodzielnie - Syknął wściekle - Powtórzę jeszcze raz: Nie było możliwości śledzenia Yomy, bo ryzyko, że wyczułby Ilene, którą już znał było za duże! Wyczuł ją chłopak twojej siostry! Gdyby nie był idiotą i wziął żywą tarczę wtedy użyłbym alchemii, nie użyłem jej w walce, ponieważ Isivalczycy zwróciliby się przeciw nam. Kiedy ujawnił swą prawdziwą postać nikt już mi nie pomógł a gdyby wziął zakładników ludzie byliby po naszej stronie nawet gdybym użył alchemii - Syn Ziemi na zimno wyliczył wszystkie możliwości, które wziął pod uwagę, gdy zdecydował się zaatakować monstrum?

- Jeżeli idzie o krzepę fizyczną czy walkę w bezpośrednim starciu przy użyciu metod konwencjonalnych przewyższasz mnie, lecz niektóre twoje pomysły są naprawdę straszne. Niby jak cię miałem ostrzec? Przecież zwróciłoby to uwagę potwora! Nie mówię, że nie popełniam błędów, z mojej winy spłonęła tamta biblioteka, ale to, dlatego że zamiast zdroworozsądkowej oceny sytuacji zawładnęły obawy o życie Ścieżki. Dobra następnym razem powiem po prostu "atakujemy". Sądziłem, że takie postępowanie jest oczywiste - Odpowiedział Samuel.

- Skoro wyczuwał Ilene to można było spróbować to wykorzystać by skłonić go do wycofania się do uliczki, zresztą teraz już jest po fakcie miejmy nadzieję, że cała ta szopka nie odbije się nam czkawką…

- Ucieczka oznaczałaby dla niego zmianę przebrania ERGO śmierć kolejnego niewinnego człowieka! PEWNĄ śmierć! - Broken pokręcił głową zniechęcony.

- Ehh nie to miałem na myśli tylko okrążenie i dopadnięcie w bardziej ustronnym miejscu... Tak się trzeba cieszyć, że wymiękł i zmienił postać inaczej byśmy mieli świetne nagłówki gazet mówiące o napaści na tutejszą ludności przez sadystycznych turystów. Co do trupa to lepiej zniszczyć, bo po tym, co usłyszałem od Mustanga lepiej nie ryzykować, że wpadnie w łapy tak zwanych "naukowców”, którym zamarzą się kolejne eksperymenty?.. Ani by się Grumman nie dowiedział, ale teraz to już chyba za późno. Ciekawe, kiedy zadzwoni lub przyśle kogoś z propozycją…

- Ta jeszcze by brakowało byśmy zostawili trupa zaraz by były zdjęcia, plotki i wojskowi też by się zainteresowali zwłaszcza wywiad w kwestii możliwości przybierania formy innych osób...
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 26-07-2021 o 23:19.
Brilchan jest offline