Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2015, 19:10   #147
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Praca Wspólna

Gdy Dotian z Garionem dotarli do Sztyletu i Firkinu jak zwykle panował tam spory tłok. Miejsca siedzące, które zdołali wypatrzeć znajdowały się na drugim końcu sali, więc nie widzieliby stamtąd grającej na swym zwykłym miejscu Estel, jak i ona mogłaby ich nie dostrzec.
Eladrinka tymczasem zapatrzona gdzieś w dal śpiewała swym melodyjnym głosem:

- Mam 14 lat, jestem ładna
Jestem szczupłą, malutką dziewczynką, maleńką panienką.
Mieszkam pod podłogą kuchni
Właśnie tu, tak niedaleko ciebie
Czasami czuję się szczęśliwa
Czasami czuję się smutna
W moich marzeniach...och! Chciałabym móc...

Poczuć swoje włosy, rozwiane na wietrze.
Popatrzeć w niebo i na letni deszcz
Zerwać dla ciebie kwiat z ogrodu.
Tam za ścieżką istnieje inny świat
Motyle unoszące się w powietrzu
Ale czy tam, jest ktoś mój?(...)



Odłamek próbował się wsłuchać w śpiew eladrinki, ale tłok nieco mu przeszkadzał. Nieco inaczej niż większość zgromadzonych tutaj odbierał dźwięki. W tej melodii i rytmie coś było, na pewno. Zasłuchane istoty, uszy i uciszające warknięcia od czasu do czasu zdecydowanie o tym świadczyły. Problemem było to, że oddziaływała na emocje. W Avandorze zapewne odbierałby ją inaczej niż tutaj w Klatce. Obecnie była dla niego zbiorem dźwięków, mogących być wprawką dla rąk, mających później składać gesty zaklęć. Wiedział jednak że dla reszty jest czymś o wiele więcej. - Czym dla was jest muzyka? - Zapytał Dotiana, starając się ustawić w miarę niedaleko Estel. Mógł się obyć bez siedzenia, a i kufel trzymany w dłoni był jedynie po to, żeby go nie wyrzucili za drzwi jako bezużytecznego klienta.
- Dla mnie czymś, co może wprawiać w dobry nastrój. Niekiedy zestaw dźwięków współpracuje z nastrojem, wtedy muzyka jest czymś ciekawym - wwyjaśnił Garionowi wojownik. Elfka ładnie śpiewała, zaś proste ucho człowieka odbierało jej głos oraz granie jako piękne naprawdę. - Popatrz jak inni słuchają - wskazał na pozostałych gości. Dumał chwilę, czy slowa śpiewane odnoszą się do rzeczywistości, czy jednak są po prostu fragmentem lub całością jakiegoś dawnego tekstu. Nostalgiczny klimat, który wyczuwało się wewnątrz nut oraz słów kazał odruchowo zastanowić się nad tym, co przeżyła elfka podczas chwil rozstania.

- Patrzę, ale to jak z oddychaniem, mogę patrzeć jak oddychasz, ale sam tego nie robię i nie do końca pojmuję. Wiem że potrzebujesz tego do życia, ale to mniej więcej tyle. To tak samo jak tobie ciężko wyobrazić sobie stan przeciwny, że w ogóle nie potrzebujesz nabierać oddechu w płuca. - Odparł rzeczowo odłamek.
- Wiesz właściwie są ludzie, dla których muzyka nie istnieje, jedynie jakaś kakofonia dźwięków, dlatego pewnie rozumieją to tak, jak ty. Jednak faktycznie rzekłeś słusznie co do wspomnianej muzyki. Powiadają, że spotkało się na jakimś planie dwóch wędrowców. Przy czym jeden był elfem, natomiast drugi pochodził z nieznanej rasy, która widziała jedynie ciepłotę rzeczy. Pomimo jednak owej różnicy zaprzyjaźnili się ze sobą. Przydarzyło się raz kiedyś własnie, iż przechodząc przez las elf rzekł:
- Napiłbym się mleka.
- Cóż to takiego to wspomniane mleko? - zainteresował się ów poznany kompan.
- Oczywiście biały płyn.
- Płyn wiem, ale co to jest biały?
- Hm, no wiesz, biały jest na przykład łabądź - usiłował tłumaczyć elf.
- Łabądź? Co to takiego - dociekał tamten.
- Ptak mający zgiętą szyję.
- Zgiętą?
- Owszem usiądź, zaraz pokarzę, widzisz - wyprostował rękę - to jest proste, popatrz jednak - wygiął ją mocno w łokciu - to jest zgięte.
- Wspaniale - ucieszył się tamten - to już wiem, co to jest mleko.
Taką własnie opowieść mówią, więc pewnie przy muzyce jest podobnie
.

- Może. - Nie dodał, że stwierdzenie że coś jest jak łabądź czy mleko, też nie do końca oddawało istoty przedmiotu. Całkiem jak z winem pożeczkowym, było czerwone, mokre, miało zapach, ale musiało się pewnie czymś różnić od wina z winogron czy innego owocu, bo jakby nie patrzeć, portal się aktywował na to jedno. - Może. - Powtórzył w myślach głucho.



Dotian przyglądając się Estel mógł dostrzec, że kobieta w porównaniu do innych fae znajdujących sie w Sztylecie i Firkinie emanowała jakby wewnętrznym blaskiem. Pobyt w Arvandorze musiał dobrze na nią wpłynąć. Eladrinka tymczasem zakończyła jedną pieśń i rozejrzała się po sali. Przez chwilę jej wzrok padł na kompanów, uśmiechnęła się do nich, a jej palce znów zatańczyły na strunach, bo słuchający domagali się kolejnego utworu.

- Mary jest żeglarzem
Marzącym o północnym brzegu,
Straconych galeonach w morzu.
Mary ciągle w swojej podróży...

O, możesz żeglować i wrócić?
O, możesz porzucić
Świątynie, ukryte złoto i ziemi?
Mary, nie chcę czekać!

Pukanie do drzwi... Wszedł...
Pukanie do drzwi... Usiłował...
Pukanie do drzwi... Odwrócił się...
Mary, poślubisz mnie?(...)


 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline