Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-03-2015, 23:25   #123
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Post wspólny z Zombi.

Zbędny balast - tak mniej więcej czuła się uziemiona Frida. Pozbawiona czegokolwiek sensownego, czym mogłaby zająć myśli, przekładała z boku na bok mizerne zapasy oddziału, zupełnie jakby sprawdzenie ich po raz dziesiaty cokolwiek zmieniło. Ekipa na zewnątrz właśnie bawiła się z rybolami, Ross koordynował ich działania...a ona dostawała regularnego pierdolca, obijając się po metalowej puszce jak wściekłe zwierze. Burczała pod nosem, łypiąc na świat spode łba. Stanowisko pilota w lądowniku mieściło jedną osobę, a to miejsce zajmował skaner, grzebiący w systemach i prowadzący bandę oślepionych solnym deszczem lemingów.
- A miałam taki piękny statek - warknęła. Działanie na twardym gruncie nie było dla niej. Nie po to przez całą jebaną dekadę szkoliła się w dziedzinie pilotowania i nawigacji jednostek latających, by teraz biegać z karabinem i napierdalać gruzem w pojedynczego wroga. Od tego był Jones i Clarke ze swoim żelaznym wdziankiem. Chan powinien wysadzić to wszystko w pizdu, a West...West przynajmniej mierzył więcej niż “metr-pięćdziesiat w kapeluszu”.

Chcąc zająć czymś rozchwiany umysł, kobieta sięgnęła po ostatnią deskę ratunku i wielką niewiadomą w jednym - logi z felernej sondy. Dotąd nie było czasu na przejrzenia pamiątki otrzymanej od chuj-w-dupe-pamięci Rowens, tej burej kurwy przez którą tu wylądowali. Po cholere te tajemnice i brandzlowanie z powodu zatajenia czegoś istotnego?! Dzięki tej wiedzy czuła się lepszym, wyjątkowym człowiekiem? W żyłach van Belzen płynęła krew trepa - podobne zachowanie wykraczało poza wszelkie ogarniane przez nią normy.

Wyświetlony na wewnętrznej stronie hełmu obraz nie poprawił Fridzie humoru. Zgrane z sondy materiały okazały się mieszanką pikseli, szumów i dziwaczych rozbłysków. Jeżeli ktokolwiek mógł cokolwiek z tej kaszy wydobyć, to Ross. Tyle, że upierdliwy skaner miał na razie co robić.

Potem ujrzała mroczne wnętrze kajutry Tactora, ze ścianami upstrzonymi rozbryzgami krwi i dziwacznymi symbolami. Od patrzenia na te popieprzone, jakby chińskie domki, kobiecie zaczęło się mienić w oczach. Potrząsnęła więc głową, próbując pozbyć się nagłych mroczków. Po chwili w kadrze znalazła się przeklęta esprka, która kawałkiem szmaty ścierała w pośpiechu tajemnicze znaki. Oko kamery obejmowało też pokrawioną pościel i ślady spalenizny w okolicach łóżka.

- Co za jebana kurew… - van Belzen w bezsilnej złości przykopała w najbliższą ścianę. Mimo upływu czasu, odczuwana przez nią nienawiść i ogólne wkurwienie nie mijały. Gdyby głupia bladź nie grała cierpiącej za narody, tylko jak człowiek wyłożyła kawę na ławę, wtedy może dałoby rade uratować AJOLOSA przed tragicznym końcem.

- Co się stało? - spytał skaner zza chwilowo swojego siedzenia na którym obserwował szykujących się do walki z pletwiakami chłopaków. Normalnie by pewnie zlał co się znowu czepia Frida i dlaczego jego, ale tryb żeński o jaki wspomniała coś mu mówił, że chyba chodzi o Rowens. To go zaniepokoiło. Czyżby cholera zostawiła im jakiegoś syfa którego właśnie znalazła Frida? Obecnie do niczego co było związane z esperką nie można było podchodzić spokojnie.

Słysząc pytanie nawigator zacisnęłą szczęki i policzyła do dziesięciu. W ich sytuacji zachowanie spokoju mogło przesądzić o przysłowiowym być albo nie być...zwłaszcza dla ekipy na zewnątrz, której cholerny skaner robił za oczy. Wyprowadzenie go z równowagi mogło rzutować na skuteczności i szybkości odruchów, a tego nikt nie chciał.

- Logi sondy są zjebane i tak zasyfione, że ni chuja nie wiadomo o co chodzi, ale prócz tego mamy coś jeszcze - odpowiedziała w końcu, realcjonując to, co widziała na holoekranie - Nagranie...jeszcze z AJOLOSA. Nie wiem co sie stało w kajucie kapitana, ale burdel jak w rzeźni: jucha na ścianach i wyrze, jakieś pedalske znaczki na ścianach...i jebana Rowens, ścierająca to wszystko. Chyba suka chciała zatrzeć ślady. Kurwa…mój prosty, babski mózg tego nie ogarnia.

- A no tak… Logi z sondy… Później na nie spojrzę… Teraz filuje na nasze boisko i drużynę gości. A Rowens… Heh… A ktoś mógł ją kiedykolwiek ogarnąć? - uśmiechnął się do siebie pod szybą hełmu. Miał zadanie do wykonania ale myśl o tej wariatce która ich wszystkich tu wpakowała własciwie wystawiając ich Polarsom sprawiała, że podzielał zdanie Fridy na temat ich ekszałogantki.

A na razie miał nad czym filować. Sprzęt ktory obecnie obsługiwał nawet nie był godny stać na półce obo tego który miał do dyspozycji na ich "Ajalosie". Tam miał odrębne stanowisko a na tym ladowniku to sprzęt nawigatora i skanera był scalony w jeden, minimalistyczny panel który nie zadowalał takich speców jak on czy Frida. Żadne z nich nie było z takiem minimalizacji zadowolone a już to, że na raz może pracować tylko jedno z nich doprowadzało ich do szału. A przecież nie dawno na mostku "Ajalosa" który miał TAAAK... Eechh... Musiał przestać myśleć o tym co było i zająć się tym czym jest. Ale przeboleć takiej straty nie było mu łatwo. Eeehhh... Gdyby miał taki sprzęt tutaj to mógłby tym cholernym Płetwiakom ich rybie łuski policzyć i nawet by się nie zorientowali, że zostali oskanowani, znalezieni i namierzeni a od Ziemian mają już w drodzę trochę prezentów dla obupólnej rozrywki.

Teraz jednak też miałt roche swoich sztuczek. Nawet na tak prawie improwizowanym sprzęcie. Gdy dotał rozkazy od Izaac'a skupił się na nich. Polarsi zbliżali się do nich z każdą chwilą i metrem. I mimo, że za wizjerami promu widział tylko szalejącą już bardziej rozmrożoną niż zamrożoną breję szarpaną zgodnie z podmuchami wichru to jednak na jego ekranie radaru panował porządek i cisza. Dla jego wprawnego oka namiar silnego, skupienia metali ładnie odbijajacego fale radaru był jasny i czytelny. Nawet piechociarzy widział choć dawali sygnatury słabsze od mechów, skał czy budynkow. Obecnie wiec strerówka promu robiła za połączenie mostka i centrum dowodzenia. Ross na pokladowym sprzęcie widział dalej niż skany Scorpiona więc i rozumiał powagę swojej roli. Choć to akurat nie odbiegało od tego co robił wcześniej na "Ajalosie". Tylko, że tam wszystko było większe i jednostki, i odległosci, i czas no i miał TAA... echh.... No ale już nie miał. Dzięki Rowens. No trudno, spórbuje zadziałać tym co ma.

Ogólnie plan by otworzyć do Polarsów ogień z poza zasięgu widoczności nawet Scorpiona mu się podobał. Był taki... Skanerowy... No i jak na te warunki wydawał się zostawiać dość spory margines bezpieczeńśtwa. Jakby jeszcze West'owi udało się załatwić tę polarsową widnę to w ogóle zaczęłoby wyglądać całkiem przywoicie. Ale na razie...

- Uwaga. Podaję namiar na Dużego Misia. Strzelajcie wedle uznania. Będę informował o zauważonych efektach. - przesyłał obraz do Scorpiona i reszty chłopaków zawiewanych na zewnatrz przez marznace słone cholerstwo ale obecnie w priorytetach celów ustawił wrogiego mecha na samym początku listy. Namiar był na tyle czytelny i wyraźny, że Scorpion miał szansę na realne trafienie. Co jednak z tego wyjdzie tego Ross nie umiał zgadnąć. Postepował zgodnie ze swoim wyszkoleniem, wiedzą, instynktem i rozumem ale do cholery nie przypominał sobie z nauk Akademii by kiedykolwiek ktoś się tłukł z Polarsami na powierzchni planety. Za cholerę więc tak naprawdę nie znał ani on ani reszta ajalosowych rozbitków możliwości wroga a więc i dobór strategii był w sporej mierze zgadywaniem i działaniem w ciemno. Ross miał jedynie nadzieję, że uderzając skumulowanym, zaskakujacym ogniem uda im się osiągnąć przewagę pierwszym uderzeniem na tyle, by przesądzić sprawę przynajmniej w tej potyczce. Na wszelki jednak wypadek podłączył przenośny dysk z danymi by "w razie czego" chociaż zachować nagranie zbliżającej się walki dla przyszłych pokoleń Floty i Federacji.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline