Wątek: Strefa Zimy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-03-2015, 14:36   #39
Widz
 
Widz's Avatar
 
Reputacja: 1 Widz ma wyłączoną reputację
Bambo muslim, nie istniało dla Irlandczyka gorsze połączenie na świecie. Słabe umysły wychowanej na pustyni rasy dawały się najpierw łatwo zniewolić, a później łatwo zmanipulować. Najpierw przez białych, potem przez Arabów, rasę ciągle pikującą w dół po okresie wysokiej kultury. Mijali powoli okres średniowiecza, pogrążając się jeszcze bardziej i ciekawym stawała się kwestia do jak głębokiego prymitywizmu jeszcze zdołają się cofnąć. Nie miał żadnych uczuć wyższych odnośnie zabitych i przesłuchiwanego i jak Shade z nim skończyła, złapał gościa za fraki i podniósł w górę, jedną ręką dźwigając na piętro, obijając przy tej okazji o wszystko. Kilka razy specjalnie, ciskając go ostatecznie na ziemię i przygniatając kolanami.

Skonfigurował tłumacza, skorzystał z niego inaczej niż Valerie, nie chcąc ryzykować ze swoim akcentem. Wpisywał kwestie po angielsku i były tłumaczone i czytane przez kobiecy głos z idealnym francuskim akcentem.
- Dokładnie, słowo po słowie powtórz przykładowy raport do swoich. Tak jak gdybyś mówił do nich.
Aplikacja z trudem rozróżniła poszczególne wypowiadane przez jeńca słowa. Miał gorszy arabski akcent niż Kane francuski. Nie dziwiło, że czarnuchowi nie pozwalali gadać przez krótkofalówkę. Słysząc rozmowę pozostałych najemników kazał mu podać wymówki, dla obu zabitych ciapatych, kilka różnych potwierdzeń i zaprzeczeń, głupawy śmiech i tym podobne pseudorozmówki. Nie obyło się przy tym bez kilku kopniaków, plaskacza i suwania lodowato zimnym ostrzem noża po ciele murzyna. Jego idiotyczny strach przed kobietami bardzo pomagał, ale poprawki były wymagane. Za dużo strachu w głosie.
Wreszcie zostawił jeńca, związanego jak baleron i przyczepionego do jakiejś solidnej rurki.

Zszedł z góry, biorąc konserwę oddaną przez Shade i otwierając ją bagnetem. Zaczął jeść za jego pomocą, wkładając sobie do ust duże fragmenty mielonki.
- Nie zabiło Rusków, nie zabije nas. Wezmę pierwszą wartę po Foxie, muszę najpierw pozbawić żołdaków naszywek. Szkoda, że nie chowali tu zapasowych mundurów. Nagrałem różne odzywki tego murzynka, jebany gada po arabsku gorzej niż ja a w tym języku świergoczą, w razie czego nie będzie problemu. Przez kilka godzin nie będzie im się chciało jechać sprawdzić czego Mohammed się nażarł, że ciągle sra. Automat warto zmontować, aby gadał jak już dawno nas tu nie będzie.

Zeżarł całą porcję zagrzał garnek z wodą na piecu. Nakładając zimową maskę ruszył do ruskich trupów. Operacja odcinania naszywek skostniałym żołdakom okazała się paskuda nawet dla kogoś tak nawykłego do oglądania zwłok jak on. Polał je ukropem, aby chociaż trochę odmrozić i wycinał bagnetem. Uznał, że dwie wystarczą, poważnej ściemy z tego i tak nie zmontują. Ze swoją zdobyczą wrócił do strażnicy i wszedł na punkt obserwacyjny, targając ze sobą jeńca.
- Wartownik będzie go mógł pilnować. Moja zmiana Fox - klepnął kompana i zabrał od niego lornetkę, zastępując w obserwacji okolicy.
 
Widz jest offline