Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-03-2015, 22:07   #48
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Dym:
Sprawa stała się trudniejsza niż pierwotnie myślałeś. Hjubakumono zaczął wierzgać się we wszystkie strony, dostał konwulsji i ataku padaczki. Próbował cię wyrzygać, ale nie dawał rady. Jazda jednak była ostra. Ostatecznie nawet udało mu się na moment odzyskać kontrolę nad swoim ciałem i oderwał sobie żuchwę po czym rzucił ją w jedno lustro przekazując czakrę. Żuchwa zniknęła w lustrze, a ty w tym czasie rozsadziłeś mu płuca i wylazłeś z niego. Zdechł.
W żadnym z luster nie zobaczyłeś swoich towarzyszy.
Lustro przez które przeleciała żuchwa jest przydymione i nic nie widać po drugiej stronie.
Spakowałeś zwłoki potworniaka.
Niezdążyłeś zorientować się gdzie najszybciej będzie można przeskoczyć. Ogólnie to dziwne, że to miejsce nie zniknęło po śmierci Hjubakumono - wynika z tego, że nie utrzymywał jej za pomocą swojej czakry tylko... to jakieś realne miejsce poza znaną rzeczywistością.
Jesteś w formie człowieka teraz.

Katsu, Kenzo, Kise:
(biegliście po kolei, ale w końcu spotkaliście się przy tafli lodu) Po pewnym czasie dotarliście do niewielkiej rozpadliny w śniegu odsłaniającej kolejne ruiny. Błyskawicznie zwróciliście uwagę na pozostałości czyjegoś miejsca odpoczynku - ślady ogniska są nadwyraz wyraźne, no i brak wokół nich śniegu. Ktoś tu obozował najwyżej kilka dni wcześniej. Później dotarliście do miejsca gdzie skończyły się jakiekolwiek ślady po ruinach - nic nie wystawało ze śniegu, nie było też żadnych dziur - po prostu równo... i nagle zorientowaliście się, że przed wami rozciąga się tafla lodu z jedynie minimalną ilością śniegu. Ślisko jak cholera. Musieliście stanąć. Widać było ślady po Hisakim. Lotos do was w ogóle nie dotarł, a ostatni zdaje się biegł.

Hisaki (i Kenzo i Kise):
Rzuciłeś kunai, ale po chwili otworzył się lód i wielka macka wciągnęła cię pod wodę! Następnie trafiłeś do Paszczy Wieloryba i spłynąłeś do dziwnej jamy zbudowanej z mięsa i kości. Zauważyłeś tam żaglówkę i przetrawione zwłoki czwórki osób ubranych podobnie jak wy, ale to nie wy - jakieś typki z mroźnych terenów. Po chwili spłynęli tutaj również Kenzu i Kise. Mogliby przysiąc, że Katsu również był schwytany przez mackę, ale nigdzie go nie widać. Zginął? Nagle w żaglówce otwierają się drzwi i wychodzi z nich facet z dziwną mordą i mówi:
- Coście za jedni? Macie dziwne mordy...

Katsu:
Jakieś pieprzone oko z nibynóżkami było przy tych śladach ogniska co je widziałeś. Chwyciło cię w genjutsu zanim w ogóle zareagowałeś. W śnie byli i inni - ci co ich złapał. Ciało Hisakiego to nawet dostrzegłeś zanim straciłeś przytomność. Wyrwałeś się jednak z tego gówno i zauwazyłeś, że leżysz przy tym ognisku, a oko na nibynóżkach oplata jakby siecią nieprzytomnych Hisakiego i Kise, ty i Kenzo jesteście w dalszej kolejności. Usłyszałeś zbliżającego się Lotosa i błyskawicznie rzuciłeś kunaia tak aby go ostrzec.

Lotos:
Zbliżałeś się do dziury w śniegu i wtem wyleciał stamtąd kunai Katsu. Wiesz, że tam czeka cię pułapka, bo inaczej by krzyknął albo pomachał ci - skoro rzuca i się nieodzywa to znaczy, że jest bardzo źle.
 
Anonim jest offline