Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-03-2015, 07:39   #106
KurtCH
 
KurtCH's Avatar
 
Reputacja: 1 KurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skał
Wejście do katakumb nie przedstawiało się zbyt zachęcająco. Podniszczona, zbudowana z szarego kamienia kapliczka. Wyłamane stałowe drzwi leżały w błocie przed wejściem. Po witrażach znajdujących się kiedyś w oknach pozostały tylko futryny. W środku znajdowało się zejście na dół opatrzone kamiennymi schodami. Zejście prowadzące w ciemność…

Torsten spojrzał w ciemny otwór i mruknął.
- Maas, Degnir. Nieludzie przodem. - uśmiechnął się szelmowsko. - Widzicie w ciemnościach.
Dodał wyjaśniającym tonem.
Degnir i elf mruknęli coś co równie dobrze mogłoby być akceptacją co dezaprobatą. W każdym razie spełnili prośbę Torstena i przeszli do przodu. Śmiałkowie zagłębili się w podziemia. Berwik ku zaskoczeniu Torstena wyciągnął sztormową latarnię z plecaka i olej. Po kilku sekundach mieli już własne źródło światła. Po pokonaniu kilkunastu stopni znaleźli się dość szerokim korytarzu. Po prawej i lewej stronie mieli rozbite trumny i szczątki leżące w nieładzie. Korytarz kończył się kolejnymi schodkami. Tym razem nie prowadził już głęboko w dół. Po zaledwie kilku stopniach znaleźli się w okrągłej komnacie. Na jej środku znajdował się większy niż te rozbite sarkofag. Sarkofag był zamknięty i nie było śladów rabunku.
- Czyżby to były całe katakumby? - wyraził swe zaniepokojenie Maas Mourria- Jeśli tak to jest to ślepy trop. Niech to, tyle zachodu na nic.
Krasnolud całkowicie zgadzał się z Torstenem - ludzie w ciemności byli ślepi jak ledwie urodzone kocięta i jego honor nie pozwoliłby aby to oni szli przodem całkowicie się narażając. Tak samo nie w smak mu było aby to elfon zajął najbardziej eksponowane stanowisko- szpicę pochodu. Ruszył więc raźno przodem dzierżąc swój piękny miecz w prawej ręce. Medyk nie spodziewał się tuneli jak w jednej ze wspaniałych twierdz khazadów w Górach Krańca Świata. Ale te trochę korytarzy i pomieszczenie bez wyjścia wyraźnie go rozczarowało. Jednak wrodzony upór i zawziętość nie pozwalały tak po prostu wrócić z niczym.

- Niy moge być. Tu musi kajś być jakie przejście. Dej Berwiku ta piykno latarenka na środek coby cołkie pomieszczenie chociaż jako-tako rozświetlić i biermy się do porządngo obejrzenia każdego kąta tej zapadłej dziury.
Z rapierem w jednej, a pistoletem w drugiej dłoni Torsten był gotów walczyć do ostatniego nieludzia. Póki co jednak nic i nikt nie chciał im zrobić krzywdy, a ghuliska najwidoczniej miały przerwę. Tyle tylko, że utknęli w ślepym zaułku.
- Słusznie gadasz Degnir. Tu gdzieś musi być przejście, ale pewnie ukryte. Ja obejrzę tę ścianę.
Wskazał rapierem na najlepiej oświetloną.
- Jak nic nie znajdziemy trzeba będzie dobrać się do sarkofagu. Kto wie, może leżą tam niezmierzone bogactwa? Nie jesteście ciekawi, czemu nie ma śladów rabunku? - Uśmiechnął się szelmowsko.
- Bo nie ma czego rabować?- pośpieszył z odpowiedzią Mourria.
- Bo wszystko już zrabowane?- dodał Berwik.

Oględziny ścian nic nie dały. Ot zwykłe ściany. W czasach świetności były pokryte malowidłami, których nieczytelne resztki jeszcze były gdzieniegdzie widoczne. Po mniej więcej pół godzinie badania ścian kawałek po kawałku wszyscy mieli już tego dość.
- Nic z tego, nie tędy droga. Będziemy musieli znaleźć Guido le beau w inny sposób. - powiedział zrezygnowany Berwik.

- Zaraz, zaraz nie sprawdziliśmy jeszcze jednego miejsca, sarkofagu. Trzeba go otworzyć- zaproponował Maas Mourria- Dalej pomóżcie mi.
Mag przy wsparciu towarzyszy zaparł się i zaczął napierać na kamienne wieko, które powoli, ze zgrzytem zaczęło ustępować. Oczom śmiałków ukazały się schody na dół zaczynające się wewnątrz sarkofagu.
- A to dopiero- skomentował elf- Dalej to jeszcze nie koniec

Weszli do sarkofagu i zeszli na dół. Znaleźli się w niewielkim korytarzyku. Gdy popatrzyli pod stopy wzdrygneli się z obrzydzeniem. Na podłodze leżały rozszarpane zwłoki trzech ludzi. W większości już dość dobrze ogryzione. Nie ulegało wątpliwości, że nieszczęśnicy zginęli od kłów i pazurów nie od broni. Wszystko wskazywało na sprawkę ghuli.

Z pomieszczenia oprócz drogi, którą tu się dostali prowadziło troje drzwi. Można było skierować się do pomieszczenia na wschód, zachód i południe.
 
KurtCH jest offline