Cytat:
Dobrze się bawisz Autumn, zgaduję, gdy Twoja postać jest w drużynie najzwyklej w świecie zbędna i może najwyżej nosić buty innemu graczowi?
|
Jasne. Nadspodziewanie dobrze, jeśli daje to fajne możliwości ROLEPLEJU a nie koksowania i kozaczenia. Grałam w jednej sesji... kotem-ghulem, który to kot nic nie umiał <reszta graczy to były wampiry> ale był świetny dla klimatu. Tak samo tutaj zamierzałam zagrać mortalem/łowcą, czyli postacią "bez szans" w starciu z czymkolwiek... ale nie nastawiałam się na te starcia czy bicie się na gołe klaty z wilkiem, tylko na odgrywanie. Cóż, przyjęcie do wiadomości tego, że w RPG może chodzić nie tylko o "napierdalankę" może być trudnym ćwiczeniem umysłowym...
A moje uwagi były bardziej generalnej natury niż tylko "mag versus coś". Czytam sobie inne pomysły/koncepty i wyraźnie widzę, że ta sesja to będzie istny festiwal PG i szpanu "co to moja postać nie umie" oraz BG w stylu "superhiper komandos, poeta i genialny wynalazca w jednym, megaprzystojny, mroczny i męski, w długim skórzanym płaszczu i z dwoma DE w rękach oraz kataną w zębach". A i nie zapomnijmy o tym, że tragicznie osierocony i z długą historią damskich podbojów...
Meh.