Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-03-2007, 21:48   #23
Tammo
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Post Hadrian, noc, kryjówka Tommiego

Dziwnym doprawdy zdało się Hadrianowi słuchanie opowieści tak niesamowitej, zamiast jej opowiadanie. W dodatku, młodzian z miejsca poczuł, że opowieść ta trafia go w słabiznę. Doskonale rozumiał strach, w mocy którego żyła ta dziewczyna, świetnie pojmował jej perypetie. On sam nie musiał się zmieniać, jego klątwa inny miała charakter, ale przecież równie mocno dotknęła go i zmieniła jego życie.

- Dziękuję za ostrzeżenie przed szarlatanem Zarissimo - Hadrian skłonił głowę, przemówiwszy tymi słowy - Nie byłby pierwszym oszustem na mej drodze, nie byłby pewnie też ostatnim, ale miło mi, że go jednak spotkać już nie muszę. Mój towarzysz ma się dobrze, lecz - jakże kusiło ironicznie powiedzieć coś o dziwożonach teraz - mniemam, że zaskoczyłaś go pani nagłym pojawieniem się, lub zaniemówił widząc Cię, chwilę wcześniej bowiem był wcale gadatliwy. - uśmiech jaki Hadrian posłał Bayardowi był cokolwiek złośliwy, ale zabarwiony też pewną sympatią.

"Nie lada to bowiem widok, przyznaję, lecz nie mam zamiaru powiedzieć jej chociaż jednego więcej komplementu. Wyjdę na strojnego jak paw dworaka, absolutnie nie ma mowy. Jak rozumiem, do następnego Zlotu mamy jedenaście miesięcy, czyż tak?" - niezadane pytanie brzmiało, ile mamy czasu, ale grajek nie miał śmiałości by przerwać zwierzającej się im księżniczce, postawił je więc sobie w myślach.

Hadrian naraz znalazł się w nie lada kropce. Z jednej strony pragnął pocieszyć jakoś dziewczynę, z drugiej, nie wiedział zbytnio jak. Powiedzenie na wyrost: "na pewno zdejmiemy klątwę", z miejsca odrzucił. Z własną miał tyle kłopotów, że doskonale wiedział, że klątwy to nie przelewki. Zerkał na córkę królewską, lecz ujrzawszy z jakim apetytem wcina pstrąga i z jaką chęcią pije wodę, roześmiał się z siebie sam w duchu.

"Oto ktoś, kto czerpie z życia pełnymi garściami i ma nadzieję. Zamiast kombinować, jak ją pocieszyć, kombinuj, jak jej pomóc!"

Usłyszawszy o Mabel z Omszałej Chaty Hadrian poczuł nadzieję, pierwszy raz od feralnego poranka w kuźni, gdzie spotkał Zakapturzonego, co skończyło się dlań tak fatalnie. Choć dotąd słuchał intensywnie i z uwagą, znać było, że wzmianka o prawdziwej Mądrej poruszyła go.

Kiedy księżniczka skończyła, siedział przez chwilę rozdarty, nie wiedząc, od czego właściwie zacząć. To jego kowalskie wychowanie w końcu pomogło mu znaleźć odpowiedź, bardziej niż doświadczenia z podróży.

- Pani, onegdaj przypomniałem komuś o tym, że klątwa zawsze może obrócić się przeciw temu, który ją rzucił. Wierzę, że tak jest i w tym przypadku. Zlot, Skrzydlaty Klejnot, straszne to rzeczy; nikomu bym ich nie życzył - głos minstrela opadł o ton niżej, brzmiał zrozumieniem i współczuciem. - Pomogę Ci oczywiście pani, lecz jedną sprawę będę też musiał postawić jasno. Jest ktoś, kogo śmierci chcę... MUSZĘ zapobiec. - już gdy to mówił uświadomił sobie absurdalność sytuacji. Prosty grajek, z emfazą i patosem stwierdzający, że musi zapobiec śmierci potężnego smoka. Myśl wykrzywiła mu rysy w niewesołym uśmiechu - Nie jestem teraz w stanie orzec, jak i czy to wpłynie na Twą sprawę. Mogę natomiast rzec, że sprawa Twa mi nieobojętną. Postaram się pomóc jak najlepiej.

Hadrian spoglądnął na księżniczkę Ciatynne z uniesionym czołem. Nie przyznawał tego przed sobą, ale sposób, w jaki to dziewczę radziło sobie ze swoim kłopotem sprawił, że poczuł dla niej respekt, część którego wymusiła na nim wspomnienie o swojej sprawie, o której zwykł mówić nadzwyczaj niechętnie, jeśli w ogóle.

Znienacka, młodzian uśmiechnął się i króciutko zaśpiewał, parafrazując popularną balladę "Czempion księżniczki", opowiadającej o rycerzu, który przysiągł bronić ukochaną przez siebie księżniczkę przed złym smokiem:


Na Stare Prawa, ja Hadrian Grajek,
Wiążę swój los z losem Twoim.

By skrzydła odjąć, co u Twych ramion
Życie zmieniają w niewolę.


W oryginale inne było imię, a wers trzeci mówił o zerwaniu łańcuchów, lecz lekko smutna, poważna melodia tchnęła tą samą determinacją, niezależnie od parafrazowanego tekstu.

Uśmiechnąwszy się, Hadrian zerknął na towarzysza, rzucając:

- Cóż na to rzekniesz, Bayardzie? Jakimi wersami winienem opisać Twoją decyzję?
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline