Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-03-2015, 21:20   #62
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Hisaki, Kise, Kenzo:
Dagda niezbyt chętnie opowiadał szczegóły o swoich pobratymcach, ale starał się stosować taktykę "mów dużo, żeby niewiele z tego wynikało". Opowiedział jakieś pierdoły o stylu życia na płaskowyżu, o Starożytnych którzy pobudowali kamienne miasta teraz zasiedlane przez plemiona takich jak on i to, że spotkał już takich jak on, ale to było dawno temu gdy był mały. O lewiatanie to przyznał, że niewiele wie oprócz tego, że to wielkie potwory pływające po jeziorze i trzeba mieć wielkiego pecha, żeby je spotkać, bo to żerują w nocy - a ten pożarł ich w dzień. Ostatecznie rozmowa zeszła na takie tory, że Hisaki był zmuszony zaatakować Dagdę... w momencie uderzenia Miękką Pięścią coś przeszło na rękę Hisakiego i zaczęło go oplatać. Wyglądało to jak pieczęć Szukaku. Hisaki przykleił się do Dagdy, którego naprawdę zabolał ten cios.
- To boli... - powiedział flegmatycznie, ale zanim ktokolwiek zareagował ocknęliście się wszyscy w zupełnie innym miejscu - w mrocznym bunkrze Katsu leżąc na śniegu. Hisaki i Kise byli szczelnie związani siecią tak, że tylko twarze i stopy (same stopy) mieli odkryte. Wszystko was bolało od porażenia prądem. (cd niżej)

Katsu, Lotos (i Hisaki, Kise, Kenzo):
Lotos stworzył swoje klony i przystąpił do ataku, a Katsu spróbował zrobić tak, żeby atak Lotosa nie trafił w nikogo z drużyny. Oko dość szybko zlikwidowało klony, które pojawiły się od strony frontu, ale pozostałe przeprowadziły dość sprawny atak - w sumie tylko trzy powietrze strzały dotarły do przeciwnika, bo reszta uderzyła w barierę Katsu. Z Oka wyciekło trochę fioletowej posoki, ale po chwili nibynóżkami użyło coś w stylu jednej z technik piorunu... Wszystkie klony Lotosa zniknęły, a Katsu i reszta ekipy (która obudziła się - Kise i Hisaki są związani super trwałą siecią i trzeba pomocy osób trzecich żeby ich uwolnić) została dotkliwie porażona prądem. Lotos miał całkiem niezły plan, ale zabrakło wykończeniówki. Oko już nie da się zaskoczyć.

Dym:
Po pewnym czasie zorientowałeś się, że idąc na północ gdy byłeś na północ od miejsca startowego to byś musiał poruszać się w jakiejś dziwnej geometrii. Ziemia podobno była kulą, więc może i byś kiedyś tam dotarł. Przechodząc przez zamarzniętą wodę po pewnym czasie dotarłeś do zamarżniętej wieży - to znaczy wydawało się, że wystawał jedynie podest wysoki na metr, ale to była po prostu dawno zalana budowla. Zaśnieżone schody prowadziły w jej głąb i nie były zablokowane lodem. Środek był suchy i mroczny. Ślady na śniegu wskazywały, że niedawno jakichś trzech ludzi tam wchodziło. Drużyna szinobi? Weszli, ale nie wyszli...
 
Anonim jest offline