Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-03-2015, 11:55   #4
Nemroth
 
Nemroth's Avatar
 
Reputacja: 1 Nemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetny
Gdy przeciwnik padł, Necroth niesiony jeszcze szałem rozważył paszczę pełną ostrych kłów i zanurkował w stronę konającej bestii. Zacisnął szczęki na istocie z zamiarem gwałtownego wyrwania kawałka mięsa i wzniesienia się w nim w górę, niczym Indianin prezentujący skalp z pokonanego wroga. Niestety gruba, twarda skóra wieprza nie dała się rozerwać. Po chwili szarpania zwycięzca zrezygnował z dalszego wysiłku. Skierował się ku nagrodzie, korytu. Jego oczy umieszczone na szczypułkach bacznie obserwowały resztę zgromadzonych istot. Zbyt jednak przestraszonych by zareagować. Główne oko zaś szukało najsmaczniejszych kąsków. Ucztę przerwał jednak tajemniczy głos. Szept który wydawał się dochodzić zewsząd. Choć czujne oczy szukały, nie mogły znaleźć źródła mowy. Niewiele brakowało by kuszące obietnicę potęgi uszły uwadze Necrotha. Wszakże zasłyszane słowa i skomplikowane myśli szybko wyparowywały z jego głowy, przyćmiewane prostymi instynktami. Tym razem było jednak inaczej. Coś co siedziało na pograniczy świadomości w Necrothcie odezwało się. Przez lata uśpione teraz miało na tyle siły by zmusić ciało do podążenia za głosem.


Gdy beholder ruszył w stronę centrum wioski zauważył że nie jest sam. Inni całkiem mu obcy też odpowiedzieli na zew. Postanowił nie zaatakować. Coś w nim mówiło, że są sobie podobni. Z całej okolicy wydawało się że tylko ich wzywała tajemnica moc. Tępe oczy z niemym podziwem wpatrywały się w snop mrocznego światła. Potem Necroth wsłuchał się w słowa Uwięzionego, bez słów zawarli pakt a gdy tajemnicza istota obdarowała go potęgą wraz z nią beholderowi wróciła świadomość.
Nagle uderzyły wspomnienia z starego życia, mieszające się z dotychczasowym, uderzyło obrzydzenie do samego siebie. Zarazem niedające się określić słowami “coś” co na pewno było podarkiem od Uwięzionego pozwoliło Necrothowi pojąć sytuację w której się znajdował i nie oszaleć. W jego umyślę zapanował porządek. Roześmiał się głośno wpatrując w niebo.
-Wróciłem, tak, tak! – wykrzyczał wykonując małą beczkę w powietrzu zaraz jednak wesołość ustąpiła miejsca ostrożności. Przypomniał sobie o innych którzy przybyli tu wraz z nim.
-Kim jesteście? – beholder głośno wykrzyczał, lustrując otoczenie oczami. Zaraz pożałował pytania. Odpowiedziało mu stworzenie którego przerażający wygląd ciężko opisać słowami. Liczne paszcze, wijące się macki i wiele strasznych oczu, wszystko to umiejscowione na kulistym pulsującym ciele. Ucieleśnienie koszmaru. Chociaż szło doszukiwać się pomiędzy nimi jakiegoś podobieństwa, to gdy wynaturzenie ruszyło w swoją stronę, gałka oczna odetchnęła z ulgą. Pozostał sam.
-Nieważne.. przeszkadzali by mi tylko… tak, tak… najważniejsze że jestem sobą… tak, tak - Necroth zaczął okrążać studnie, rozmyślając. Jeszcze wszystkiego nie odzyskał ale istota ze studni ciągle kusiła dalszymi darami. Będzie z nią współpracował, to już wiedział.
-Tylko skąd na takim zadupiu wytrzasnąć „bohatera”? W ogóle jakiego bohatera? Taki paladyn? Trzeba więc go skusić, trzeba dać mu powód by tu przybył… tak, tak… Wykorzystam nekropolie! Nic tak nie kusi świętych wojowników jak nieumarła bluźniercza armia! Tak! Tak! - zadowolony Necroth wykonał kobrę w powietrzu śmiejąc się donośnie i nagle jego oczy zrobiły się wielkie jak spodki.
- Cholera! Moja księga! Została w chlewie! – i beholder ruszył pośpiesznie po swą własność, zastanawiając się podczas lotu gdzie dokładnie może się znajdować grobowiec elfów. Gdy tylko odzyska swoje zapiski wyruszy w okoliczne knieję, szukać źródła negatywnej energii.
 
Nemroth jest offline