W momencie gdy otworzyło się okno i padły głosy/wrzaski - to był już szczyt. Był otoczony z każdej strony. Nie widział nigdzie zawodnika z gnatem. Jeżeli Preston żył, to prawdopodobnie nie poszedł tą drogą. Musiałby być strasznie głupim, by nabrać się na zwykłe "play dead".
Nie miał zbyt dużego wyjścia. Bieganie na około domu było bez sensu. Jedyną opcją była szopa. Modlił się w myślach, by krzykacz go nie zauważył, lub nie umiał się komunikować, że to tylko jakiś bełkot.
Ruszył biegiem do szopy. Jeżeli szopa jest zamknięta, no cóż...może wyjedzie stąd innym wehikułem. |