Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-03-2015, 15:08   #21
Ajas
 
Ajas's Avatar
 
Reputacja: 1 Ajas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie coś
Sektor 13

Grajek

Mistrz


Po koncercie i rozmowie z Maka Grajek udał się z powrotem do swego domostwa, w jednej z biedniejszych dzielnic olbrzymiej metropolii. Nie było to najpiękniejsze miejsce, wejście znajdowało się na wewnętrznej stronie osiedla. Plac otaczały wysokie betonowe ściany, z których odpadał tynk a wilgoć i grzyby odcisnęły nań swe piętno. Mijał tutejszych mieszkańców bez większego strachu- był tutejszy, nie musiał się ich obawiać. Osobnicy trzeciej świeżości jak zawsze okupywali murek niedaleko drzwi do bloku w którym miał mieszkanie. Z drewnianych pali o których przeznaczeniu dawno wszyscy zapomnieli kapała w niektórych miejsca woda. Jej źródłem nie był jednak deszcz, a doniczki które stały na balkonach powyżej bel.


Cuchnąca moczem klatka schodowa stanęła dla niego otworem. Wspiął się dwa pietra po schodach, unikając wilgotniejszych plam, by skierować się do drzwi… jednak nie swoich a jednego z sąsiadów. Zastukał w nie delikatnie, po czym czekał, nauczył się tu czekać, wiedział że jest to niezbędne. Sekundy dłużyły się gdy mieszkaniec powoli zmierzał do zamkniętych drzwi. Cichy szczęk łańcucha, przekręcenie klucza w zamku i delikatne ich uchylenie. Czarne oko łypnęło przez szparę, ale gdy dostrzegło zakapturzona postać, poszerzyło przejście.
- Ahh wróciłeś… –mruknął cichym pokrytym lekką skaza starczej chrypy znajomy Grajka.


Był to szczuroczłek o potarganej nieułożonej sierści. Kępki siwych nitek wskazywały na starczy wiek, tak samo jak bujny wąs i broda, które opadały w dół pyszczka. Zastrzygł on lekko poszarpanymi uszami, a jego nos zadrgał lekko. – Wchodź. –zaprosił Grajka przesuwając się w drzwiach. Jego stare postrzępione ubrania zaszeleściły cicho, rozsiewając dookoła nieprzyjemny zapach starości i mocny ziół. Mimo to staruszek nie był odrzucający a jak na szczura wydawał się być dość czysty.

Sektor 24

Yoshida

Wieczorny spacer


Pracownik kasyna lubił spacerować, ale w przeciwieństwie do wielu istot nie robił tego by zażyć świeżego powietrza. Jego przechadzki organizowane były po to, by znaleźć kogoś. Obojętnie kogo. Wściekłego psa, grupę nabuzowanych testosteronem karków, może jakiegoś złodzieja lub rabusia. Nie liczył się powód a efekt – szukał kogoś kto mógłby dostarczyć mu rozrywki. Osobnika ciekawszego niż wielkolud z kasyna, który myślał, że wzrost i masa mięśniowa to coś co sprawia że jest niezwykły.
Przechadzał się tędy wiele razy, większość osób widać parasolkę pod która się skrywał od razu wiedziała, że należy ukryć się w jakimś ciemnym kącie. Nie szedł konkretną trasą, po prostu skręcał wtedy gdy poczuł taki kaprys, przechadzając się i spacerując po cichych ciemnych uliczkach.
Tej nocy czuł jednak dziwne mrowienie u dołu kręgosłupa, przeczucie że osiłek sprzed kilku dłuższych chwil był tylko zapowiedzią. Zbliżało się cos interesującego, a fakt, że nie do końca wiedział co to jest, sprawiał, że czuł się jeszcze bardziej podniecony wizją nadchodzącej tajemnicy. Przeczucie nie zawiodło go.
W czasie spaceru w jego nozdrza uderzył metaliczny zapach. Krew, bez dwóch zdań, czuł ją zbyt często by nie rozpoznać tej woni. Rozejrzał się wzmagając czujność. Otaczały go wysokie wieżowce, setki okien, wiele z nich uchylonych. Jednak zapach nie dobiegał z góry. Yo pociągnął nosem jeszcze raz, by odwrócić się w prawo, i wtedy dostrzegł źródło. Alejka między dwoma wieżowcami, na wejściu do niej widać było w mroku nogę, reszta ciała musiała leżeć między budynkami. Yoshida dosłyszał też jakieś hałasy, jak gdyby ktoś prowadził tam cichą jednostronną rozmowę.
 
__________________
It's so easy when you are evil.
Ajas jest offline