Po tym, gdy Konrad nazwał postać pod ścianą to coś, nie musiał Waightstillowi dwa razy powtarzać, co teraz robić. Waightstill z całą pewnością nie miał ochoty podejść bliżej i wyjaśnić, kto, lub co, czai się w cieniu. Ścisnął w dłoniach drzewce włóczni i bez słowa poszedł w ślady Konrada, nie spuszczając oka z tego czegoś, skrywającego się pod ścianą. |