Wyjście z budynku nie było proste. Norbert śpiący przy drzwiach przebudził się gdy tylko ktoś próbował podnieść zasuwę.
- Co ty robisz? To nie bezpieczne wychodzić po zmroku! - zrugał Felixa, lecz w tym momencie przypomniał sobie że zapomniał wytłumaczyć mu kilka kwestii
- Ojciec Lothar specjalnie dla nas zrobił wychodek, dzięki temu nie musimy wychodzić na zewnątrz. Jest tam, - wskazał na drzwi -
tylko cicho, bo wszyscy śpią - mówił szeptem.
Norbert twardo obstawał przy swoim, nie dał się przekonać do otwarcia drzwi i przepuszczenia kogokolwiek. Ustęp był malutkim pomieszczeniem, nie miał żadnego otworu, podobnie jak i cała chata. Na zimę wszystkie okna były ryglowane aby nie uciekało ciepło. Nie było szans na wydostanie się, lub chociaż wyjrzenie za zewnątrz -bez rozwalania ściany czy poszycia.
Gdy tylko postać zdała sobie sprawę z tego że jest obserwowana, zerwała się do biegu i chwile później znikła na drzewami oraz chatami. Biegła szybciej aniżeli mógł to robić człowiek, oddalając się jednocześnie od chaty kapłana jak i dwójki poszukiwaczy. Dziwne było to przeżycie, zbliżone do tego z wydarzeń zeszłej nocy, lecz tym razem zdecydowanie bardziej wyraźnie. W przeciwieństwie do snu, oboje byli przytomni i ciężko byłoby zwalić winę na mary senne, to co widzieli było jak najbardziej realne.