Berwik wyraźnie jeszcze był w szoku po otrzymaniu ciężkich ran i stracie towarzysza. Grim nie był najrozmowniejszym kompanem, ale nie można było powiedzieć, że nie był pomocny. W ostatniej potyczce, którą przypłacił życiem, posłał magiczny pocisk w ghula z którym nie był bezpośrednio związany walką. Sam zginął, ale być może uratował, któregoś z nich. Może właśnie Berwika. Pazury bestii mocno poszarpały lewe ramię Berwika i tors. Na szczęście był Degnir. Jego umiejętności były nieocenione. Zaraz po zamknięciu oczu elfowi zaczął się krzątać przy Berwiku. Zatamował krwawienie i opatrzył rany. Pozostało zdecydować co robić.
Torsten zapomniawszy widocznie w ferworze walki gdzie się znajdują chciał znowu iść na południe. Berwik na szczęście wytłumaczył szybko przyjacielowi ich wspólne położenie. Jedyną komnatą w której jeszcze nie byli była ta zachodnia. Tam też się udali. Niestety nie znaleźli tam nic poza kilkoma zmurszałymi kościami. - Co robimy panowie? Nurkujemy i próbujemy zbadać resztę tych przeklętych podziemi, czy wychodzimy na powierzchnię?
Berwik nie był przekonany czy pływanie w brudnej wodzie dobrze zrobi jego poranionemu ciału, ale innego pomysłu na znalezienie uciekiniera nie miał, więc w napięciu czekał jaką decyzję podejmą pozostali dwaj towarzysze. |