Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2015, 22:38   #45
Rodryg
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
Vilmund nie był pocieszony tym co znaleźli będą problemy i to większe niż ostatnio.
- No ten definitywnie jest bardziej rozgarnięty... - skomentował i zwrócił się do kobiety - Jesteś pewna na sto procent że to on ?
- Raczej. – odparła.
- Raczej ? Czyli nie masz absolutnej pewności ? Nie możemy sobie pozwolić na pomyłki.
- Mam absolutną, chyba że to kolejny wasz wynalazek.

- Jeżeli przez ciebie zabijemy niewinnego człowieka to ty pójdziesz do grobu zaraz za nim. - Ostrzegł Samuel – Ale nie przypomina Aurą tego znajomego jego siostry ? Cóż, poprzednim razem miałaś racje a jeżeli go zostawimy samego to dziecko pewnie będzie jego następnym posiłkiem.- Stwierdził.
- Pachnie jak Yoma. - patrzyła spode łba.
- Mi to wystarczy żeby zaryzykować. - wzruszył ramionami - A tobie ?
- To pewne tylko że "jest u siebie" więc trudno będzie go wywabić a siłowo będziemy jako przestępcy. No i trzeba uważać by dzieciak nie nabawił się traumy... - odpowiedział midgardzczyk po czym dodał - Można jakoś nabawić się zapachu nie będąc jednym ze stworów ? Hmmm, mówisz że reagują na alchemię może Samuel mógł by jakoś to zbadać ?
- Może go wywabicie karmiąc tym ki ? – zaproponowała.
- Jeżeli sprowokuje przemianę to wykorzysta małą jako żywą tarczę. A wtedy trauma gwarantowana ale jeżeli uda się go odciągnąć od dziecka to mogę spróbować. - Powiedział alchemik.
- Jak rozumiej stwór powinien prawdopodobnie zareagować jeszcze ostrzej niż ty na alchemię ? - ciągnął myśl Vilmund.
- Nie do końca... one są półproduktem. My byliśmy celem. zamyśliła się - Tylko ogłupieje albo pójdzie sprawdzić co się dzieje.
- Albo się schowa w domu z dzieckiem z tego co ja zrozumiałem powinienem "wlać" w niego energie Ki najbezpieczniej byłoby za pomocą Danchemii bo jeżeli to normalny człek to nic mu wtedy nie będzie.
- Chyba tak zrobimy jeśli się okaże potworem to może i tym sposobem da mu się jakoś skutecznie zaszkodzić.


Dima i znajomi


- No widzę. Zmiana planów. Pappa, schowaj to. - Dima polecił barczystemu Kostanczykowi schować granatnik do przyczepy.
- Widzę że dość poważnie wziąłeś to co mówiliśmy skoro przywiozłeś ciężki sprzęt... - Vilmund popatrzył się jak Pappa chowa granatnik. - Znaleźliśmy faceta ale trzeba to załatwić dyskretnie bo tak to będzie spory bajzel.
- A to Wasyl go wyniuchał. - Dima wskazał na żylastego Zambosa o orlim nosie i w Tatarskiej czapce, który w uśmiechu ukazywał o wiele za dużo i zbyt ostrych zębów. - To czekamy na szefa ? Za godzinę zmierzch.
- Szefa ? – zapytał Vilmund.
- Wergiliusza Wolfa - rzekł Dima - Na co polujecie, bo to nie pachnie człowiekiem.
- Podobnie jak wy. - rzekła Ilena a wataha wybuchła śmiechem.
- Czyli dobrze założyliśmy że ty i twoi kumple to chimery ? - powiedział Vilmund stając obok Ileny by ją trochę uspokoić i zapewnić że nie dojdzie do rękoczynów.
- Nie głupiego brata ma Hedda. - znowu wybuchnęli śmiechem.

Wyraźnie byli w dobrym humorze i zadowoleni perspektywą polowania, midgardczyk nie był pewien czy powinno mu się to podobać czy niepokoić.
- Stwór na którego polujemy przybiera postać człowieka którego zeżarł, to że go wyczuliście może potwierdzać że jednak dobrze trafiliśmy. Najlepiej było by go wywabić i wtedy upewnić się że to on a nie ktoś kto miał z nim kontakt, dziadostwo jest dość twarde a ten wygląda na bardziej rozgarniętego od poprzedniego więc może się łatwo nie dać.
- Pappa, wyjmij jednak ten granatnik. To jakiś nowy amestriowy wymysł ? Nie ważnie. I tak bierzemy trupa. Natasza, ostrożnie z tą piłą. - rozkazał Dima rudej kobiecie z lubością gładzącej piłę mechaniczną.
- Na co wam trup ? - rudowłosy był raczej zaniepokojony tym stwierdzeniem.
- Szefu chce. - odparł Dima.
- A czy Szef wasz nie ma przypadkiem takiego tatuażu ze smokiem ? I nie przypomina z wyglądu Vilmuda ? Bo chyba słyszałem o nim. – zapytał lekarz.
Wszyscy zamilkli i spoważnieli.
- Wiecie za dużo, aby to było zdrowe. - wyszeptał Wasyl.
Samuel uśmiechnął się niewinnie.
- Można powiedzieć że mamy z Panem Wergiluszem kilkoro wspólnych znajomych. Moją pracą jest zbieranie informacji i wymieniłem się niektórymi z pewnym miłym sierściuchem. A na zdrowiu to się znam doskonale jestem medykiem. - Przybrał poważny wyraz twarzy - No, dobra to skoro już wiemy na czym stoimy to możemy brać się za robotę ? Najpierw trzeba go odciągnąć od dzieciaka.
- Tak, to nasz cel. Takie stwory nie powinny chodzić po ziemi. - rzekł Dima.
- Xing jest Achemikiem ? A laska parasolkową zagładą ! - Natasza zaniosła się śmiechem aż spadła z motoru.
"Oczywiście muszą być z zakonu bo jak by inaczej... Trzeba będzie porozmawiać z siostrą..." - skomentował w duchu Vilmund.
- Ty się tak nie śmiej ostatni na tej parasolce już zdechł...
 
Rodryg jest offline