Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-03-2015, 07:48   #27
Nimsarn
 
Nimsarn's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znany
[Równoległy test Mocy i Int Szara (jednym wynikiem sprawdzam obie cechy by poznać więcej aspektów wyniku testu) o ST opartym na um. aktorstwo - wynik:2 = podwójny sukces (w obu przypadkach )]
Niespodziewanie dla wszystkich ork wszedł w słowo śpiewakowi własną powitalna przemową. Jej rytm, bieg i wymowa były zaskoczeniem dla wszystkich. [Test przeciwstawny Śpiewaka - wynik: 15 = porażka] Biedy Nimus próbował przerwać parokrotnie ze swarom wypowiadane przez orka frazy, ale wobec powszechnego zdumienia, z ust jego wydobyły się jedynie rwące się półsłówki
- Ale... Oczywiście... Jak... Ma się rozumieć...
Tymczasem Szar nie przerywając perory zaczął krążyć po dziedzińcu, uważnie obserwując znajdujących się tam aktorów. Niby przypadkiem przeciął drogę ćwiczącemu na siwku młodzieńcowi, który zmuszony nagle zatrzymać konia zdołał jedynie wydusić siebie zduszone
- Ej! - protestu. Chytre orcze oczy za to od razu zarejestrowały bogatą, wyszywaną złotą nicią tunikę młodzieńca, kunsztowny rząd konia oraz zupełnie nie pasujący do tego obrazu wyświechtany skórzany pas; noszony przez chłopaka przez ramię na skos, na którym spoczywał w ozdobnej pochwie kord z pospolitą, spracowaną rękojeścią. Nawet oliwiący do tej pory rzemienie siodła śniady, szczupły mężczyzna z gładko ogoloną głową przerwał swą pracę uważnie przyglądając się spacerującemu orkowi. Ten zaś od razu zwrócił uwagę na wykończony mosiądzem jelec sztyletu egzotycznego rzemieślnika oraz na spoczywające w pyle za jego plecami trzy ostro zakończone oszczepy. Trudno było jednak Szarowi ocenić liczebność trupy, do tej pory widział trzech i jednego konia, ale przecież oszczepnik naprawiał drugie siodło a z okazałego budynku ze zwaloną ścianą znajdującego się przy bramie prowadzącej na drogę dobiegały jego uszu odgłosy rżenia większej liczby koni.
Gdy skończył przemawiać, okazję wykorzystał Nimus.
- Gdzie moje maniery, tak zacnych kolegów po fachu gołymi rękoma przyjmować, siądzie gdziekolwiek zaraz wino zacne przyniosę i kubki. Za spotkanie wypijemy! - uniowszy ręce ku górze w geście scenicznej radości, odwrócił się na pięcie i zniknął w ciemniejącym otworze dziwi wznoszącego się za nim budynku. Po niejakiej chwili wrócił trzymając spory bukłak pod pachą i dwa skórzane kubki - Wypijmy! Goście, o przepraszam, damy pierwsze! - kłaniając się dwornie przed elfką podał orkowi kupki.
[Dorzucam wyniki k20: 18, 8, 16, 13.]

[Test Thronaara oparty na um. przeszukiwanie, której ów zacny krasnolud nie posiada i cechy Zr - wynik: 19 = porażka, nie powiem głośno jaka]
Chcąc przeszukać „cebulowisko“, nie mając zamiaru wracać z pustymi rękoma, krasnolud chwycił najbliższy z owalnych kamieni. Kamień był z jednej strony gładki z drugiej krasnolud pod palcami wyczuwał pewne nierówności, przy tym był dziwnie lekki, co nasunęło krasnoludowi skojarzenie z bombami wulkanicznymi. Jednak gruba warstwa pyłu kryła pod sobą mleczną barwę wapienia. Wiedziony ciekawością karzeł zaczął powoli obracać kamień. Nagle z odrazą odrzucił go od siebie, przed oczami mając puste oczodoły i martwy uśmiech czerepu! Niemal w tym samym momencie coś oderwało się z sufitu i upadło z cichym pacnięciem u stup Thronaara. Połyskujące lakierowaną czernią odnóża i śnieżno biały odwłok wielkiego na dłoń pająka zaraz zniknął między kamieniami. Ujrzawszy kawernę w nowym świetle, krasnolud rozpoczął budowę postumentu, przy pomocy którego miał zamiar wydostać się z jaskini. Na szczęście na jej dnie leżało dość połączonego zaprawą gruzu, tak że w niedługim czasie udało się brodaczowi, sięgnąć krawędzi i bezpiecznie wydostać na powierzchnię.
Z tego co widział i słyszał nikogo nie było w pobliżu ruin wieży. Podchodząc ostrożnie ku krawędzi muru w dole zauważył jeszcze znikających w między zabudowaniami towarzyszy. Ostrożnie przesadził cebrowinę dawnej wieży [test poruszania się w dziczy o ST opartym na Zr (12-2) - wynik: 11 = porażka] i mając nadzieję niepostrzeżenie zaczął skokami posuwać się w dół pola. Czemu towarzyszył chrzęst strącanych z tarasów kamieni i pękających pod butami suchych gałęzi. O dziwo jednak, przez nikogo niepokojony dotarł do okalającego budowlę muru zatrzymując się niedaleko bramy, skąd dobiegły go odgłosy toczącej się przy studni rozmowy.
[Dorzucam wyniki k20: 6, 1, 4, 9.]

K20: 16, 13, 6, 1, 4, 9 ; K6: 2, 4, 4, 6.
 

Ostatnio edytowane przez Nimsarn : 23-03-2015 o 12:31.
Nimsarn jest offline