Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-04-2007, 13:24   #45
Solfelin
 
Solfelin's Avatar
 
Reputacja: 1 Solfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumny
Gdy sprawy idą źle, trzeba wziąć los we własne ręce.

Wernachien

Blondynka zaatakowała szaleńca, co go zdekoncentrowało i odwróciło jego uwagę od niej. Wykorzystując ten moment, szybko pobiegła do samochodu, bo niezbędne rzeczy.

Ledwo dobrze się czuła.

Kiedy wróciła, zobaczyła dość przerażającą scenę:
Kobieta z ostrzem na ramieniu miała go wbitego w serce, kozioł leżał teraz na brzuchu, elegancik wrzeszczał z dymiącymi się dłońmi, „Federalny” był wolny, ale za nim cała ściana też się kopciła, jakby przed chwilą ktoś potraktował ją z miotacza ognia. W powietrzu było czuć odór siarki

Po gościu-cieniu było ani śladu.

Szaleniec stał obok blondynki, która leżała, jakby naćpana. Miała go najbliższego, odwróconego do niej tyłem. Wszystko było tak ciche, tylko deszcz wystukiwał swój rytm, jakby chciał uspokoić lub uśpić to, co się tutaj dzieje lub tych, którzy mogliby to zobaczyć.

Jeszcze to, co zdążyła uchwycić, to kobietę, która wcześniej uciekła, teraz trzymającą siekierę, w odległości kilku metrów od kruczowłosej, która stała do niej tyłem. Na chwilę wlało to w nią grozy i strachu.


A gdy czas przestaje nas gonić, to może znaczyć to jedną z dwóch rzeczy:
- Wszystko się skończyło.
- Już umarliśmy.


Tammo

Odwracając się, próbował zbadać przedmioty dookoła, gdy nagle poczuł w swej kieszeni metaliczność. Znalazł własny krzyżyk.

Badając krzesło, udało mu się wywnioskować, że jest z drewna, choć ma właściwości jak „Kameleon” - przybiera kolor otoczenia, przy czym, nie wiadomo, co naprawdę tu ma kolor, bo reszta wydaje się również przezroczysta i chłonna.

W pokoju jest chłodno, co dopiero teraz poczuł na sobie.

Mimowolnie spojrzał na to, co się dzieje na dole i zadrżał na ten widok.


Czasami jesteśmy świadkami, czegoś, czego według powinniśmy ominąć: ale prawda jest taka, że to świadectwo nam było potrzebne lub go właśnie szukaliśmy.

Szusaku

Był świadkiem wydarzeń, które rozegrały się chwilę później.

Gościu w kredowo-białym garniturze został zaatakowany przez cień, który wymierzył mu cios prosto w twarz. „To musiało boleć”, pomyślał, jakby w odpowiedzi dostając dreszcz, który być może miał wyrażać przenikliwość tamtego ciosu.

Nagle zobaczył, co robi „Szachistka”. W jednym momencie blokowała ciosy, a w drugim podcięła jej przeciwniczkę, przytrzymując ją za nadgarstek jednej ręki i wbijając ostrze manewrując drugą jej ręką, a ją całą przytrzymała nogą, którą ją w rzeczywistości podcięła do połowy.

Kątem oka zobaczył, jak blondynka podbiega do szaleńca, jakby próbując coś mu zrobić, ale w drugiej chwili ona cofnęła się, zataczając się i ostatecznie upadła na drogę.

Usłyszał za sobą łomot, jakby ktoś właśnie wywrócił się lub wykoleił na jakimś pojeździe, ale był zbyt przestraszony i wolał patrzeć wprost.

Co nagle skutkowało niezwykłym skutkiem: gość w kredowo-białym garniturze zaczął płonąć wysokim ogniem. Sprawił, że macki zostały spalone, w ściany dymiły się: a „elegancik” w pelerynie w tej samej chwili wrzeszczał, a jego dłonie kopciły się.

Za to, cień gdzieś zniknął.

On przestał się palić, elegancik nadal wrzeszczał. Zobaczył, jak „Szachistka” powala z wyskoku kopniakiem w głowę wstającego kozła i stoi nieruchomo, a na jej tle podkrada się do niej kobieta, która wcześniej uciekła, ale teraz wraca z... siekierą.

Poczuł przez chwilę w swoich żyłach moc „Szachistki”.

Zdążył jeszcze wychwycić powracającą kobietę, niedaleko której znalazł się szaleniec obrócony do leżącej blondynki oraz obok niego, za nim, jakby wyeliminowany, pierwszy mężczyzna.
 
Solfelin jest offline