Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-04-2007, 13:55   #25
Tahu-tahu
 
Reputacja: 1 Tahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumny
Księżniczka z uwagą wysłuchała odpowiedzi obu bohaterów – a wielka pomyłka, jaką (w swoim mniemaniu) popełniła w ocenie Bayarda Świniopasa wyraźnie ją poruszyła. Królewskie wychowanie nie pozwoliło jej na gorące przeprosiny, ale zdawała się mieć na nie ochotę.

– Szlachetny kawalerze, synu słynnego rodu ‘Dębowa Głowa’ – mimo, iż nigdy o takim herbie nie słyszała starała się nadrobić jakoś poprzedni nietakt – proszę, wybacz mi moje nierozważne słowa o Twym pochodzeniu. Największą radość sprawiłbyś mi starając się je zapomnieć i więcej nie wspominać.
Jeśli zaś chodzi o Twój strój i zachowanie… wiele przypadków może przydarzyć się w podróży nawet i szlacheckiemu synowi, a Twe początkowe onieśmielenie przyjmuję jako wyraz uznania dla mojej osoby.
– jakby słysząc w swoich słowach tą wyuczoną pewność siebie księżniczka roześmiała się szczerze - jeszcze raz proszę o przebaczenie tego nietaktu. – wyraźnie miała nadzieję, że jej grzeczne i bezpośrednie słowa zetrą mars z twarzy rycerza Bayarda, który wciąż sprawiał wrażenie człeka kontemplującego rysy na swym honorze.

Księżniczka niewiele robiąc sobie z dworskich konwenansów wrzuciła rybie szczątki do ogniska, dłonie wytarła o suknię i usiadła wygodnie na ziemi opierając się o kamień, na którym siedziała wcześniej. Wyglądała teraz po prostu bardzo ładnie i miło – jakaś naturalna prostota wzięła górę nad salonowymi manierami, jakie od lat wpajały jej przeróżne guwernantki.
Jasne włosy ocieniały część twarzy, odblaski ogniska tańczyły na całej jej postaci – swoją opowieść dokończyła z pogodnym uśmiechem, patrząc wprost to na jednego, to na drugiego młodziana.

– Widzę, że nie odrzucacie mojej prośby… mam nadzieję, że dla Ciebie, Hadrianie, pomoc w jej spełnieniu będzie możliwa – ufam również, że będziesz w stanie wykonać własną misję. Jestem też bardzo rada, że rycerz Bayard stanie w szranki z rzuconą na mnie klątwą – i nie urażają mnie powody, z jakich to zrobisz, Bayardzie. Złoto w naszym skarbcu leży właśnie po to, żeby zostać wydane. – wesoły śmiech towarzyszący tym słowom wyraźnie zdradzał kobiecą naturę Ciatynne .

Królewna wstała i lekkim gestem strzepnęła suknię.
- Muszę już was pożegnać, czuję zbliżający się koniec mojego czasu w tej postaci. Na koniec pozwól mi, Hadrianie, pochwalić Twe strofy – zarówno ich konstrukcja, jak i wykonanie stawiają Cię wśród czterdziestu najwspanialszych minstreli Hadrancji. A uwierz mi, słyszałam najlepszych. – pochwała ta wielu grajkom, z definicji prawie przekonanych o swoim mistrzostwie, wydałaby się zbyt skromna – Proszę, odszukajcie Mabel – ona wskaże wam dalszą drogę. – przez chwilę księżniczka zdawała się chcieć dodać coś jeszcze -i byłoby to na pewno ostrzeżenie… ze zwiększonym pośpiechem jednak odbiegła w stronę ścieżki. Gdy zniknęła w zaroślach, Bayard i Hadrian usłyszeli jeszcze tylko kilka jej kroków – a w chwilę później maleńki Zim-ptak wykonał nad ich głowami kilka piruetów.
Od księżniczki zamiast ‘Żegnajcie, odważni kawalerowie i moi wybawcy’ otrzymali jedynie krótkie ćwierknięcie.
 
__________________
"All that we see or seem is but a dream within a dream." E.A.Poe
Odskrzydlenie.
Tahu-tahu jest offline