Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-03-2015, 17:52   #47
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Po powrocie Samuela
- Stefan? - wymamrotał zaspany Stasiek.
- To ja! - za drzwiami jednak rozległ się głos Samuela. Zrezygnowany poszedł mu otworzyć: - A co ci się stało w twarz? Palnąłeś cos głupiego Marco, że dał ci po buzi?
-A co ja Stefek, żeby palnąć coś głupiego?
–westchnął.
- Każdemu się zdarza… -mieszaniec w widoczny sposób zaczął się rozglądać po pokoju.
- A ty czemu latasz bez spodni?
-Oddałem Ilenie. Z Yomami wyszło jakby co. Szczegóły opowiem jak młody wróci. A ty zawsze spisz w spodniach?
–wzruszył ramionami.
Przy naszym trybie życia to chyba zrozumiałe przyzwyczajenie?
-No to będzie kontrolka zdrowotna
-Zabieg mam za 2 dni, dieta przepisana…
-I…. powiedziałeś Stefanowi?

Stanisławowi pozostało tylko opowiedzieć o tym, że młodszy dowiedział się o jego przypadłości. Przy okazji tej wyczekiwanej rozmowy telefonicznej z Mustangiem. W szczegóły co do gwałtowności reakcji Stefana już się nie zagłębiał. Choć uśmieszek na twarzy Brokena świadczył, że się sporo domyślił.
- Żeby nie było, a mówiłem, że lepiej mu powiedzieć? - mieszaniec dalej się uśmiechał.
- No mówiłeś, mówiłeś… Wdzięczny jestem, że dotrzymałeś słowa, żeby mu nie mówić. To wam chwalić, panie Broken. Co nie zmienia, że gorzej byśmy wyszli jakby mu strzeliło do łba jechać za Twardym, żeby wycisnąć z niego odtrutkę. Wtedy by dopiero było!
-Może by nie pojechał? Głupi też nie jest, a i wyjaśnienia mu się należą. To już nie dziwie się, że ci przywalił skoro traktujesz go jak idiotę…
-Przypominam, że to wciąż dzieciak, a ja go znam dłużej i jako opiekun wiem … Czego się dalej tak szczerzycie, panie Broken?
-Kto to powiedział, że gdy o autorytet który trzeba dbać, to znaczy, że pewnie nie istniał? Czego przewracasz oczami? Panie opiekun powiedzcie lepiej gdzie on teraz jest?
-Wolałem mu dać ochłonąć. W domu też wybywał do Stryja jak mu coś się nie podobało… Na pewno blisko
-Czyli nie wiesz gdzie jest? Brawo! Nie byłem w waszej wiosce, Stryja znam tylko z opowieści, z których wypada niezły numer. Więc możemy się procesować, czy bezpieczniej było mu iść w nocy w miasto po którym łażą Yomy, a za nami dybią asasyni, alchemiczne wytwory, paru wojskowych… Po prostu brawo panie Opiekun.
To daj się chociaż zbadać…


Za chwilę jednak wszedł młodszy Nowicki.
-Hej Smutas –twarz mu nawet pojaśniała. Po chwili zdębiał – Ej, a co ci się stało z portami? A to za chwilę mi opowiesz, tylko obiecałem panu Alphonse parę książek - Stefan wlazł pod łóżko po małą walizkę.
- Ekhm… Gdzie byłeś? –Stanisław skrzyżował ramiona na piersi gromadząc w sobie autorytet.
- W kinie z panem Alphonse… –otworzył walizkę, która okazała się wypełniona książkami Nory Jones. Zaraz zaczął z niej wybierać poszczególne tomy. – Tam za rogiem
-Naprawdę?
-starszy Nowicki szukał potwierdzenia u Elrica. Zamiast tego Stefan wcisnął mu przedarte bilety
- Czemu mam ci się w ogóle spowiadać gdzie byłem? Ty mi przecież nic nie mówisz dokąd idziesz.
-Bo ja jestem twoim opiekunem.
-Aha… A jakby ci się coś przytrafiło to wtedy co miałbym zrobić?
-Za bardzo się skupiałem, żeby wrócić…
-Wymień mi kiedy ostatnim razem nie powiedziałem dokąd idę. I nie chodzi o dziś, ani czas kiedy byliśmy w Piastii. Masz mi coś jeszcze do powiedzenia?
-Ekhm… To było z mojej strony może nie mądre by ci nie mówić o mojej… przypadłości. I o Twardym.
-Więc to było przy Twardym? I tak leziesz od miesiąca? –
wycedził lodowato. – Proszę, panie Alphonse. Te są z hetero i przyzwoitszych. Tylko nic z tego nie przekuwajcie w życie bez konsultacji z panem Samuelem, mną czy bez zgody głównej zainteresowanej. Nie czerwieńcie się tak… Ech… To te „Żniwa gnane pożądaniem” odpuścimy na razie. Tam z postaci pobocznych Wikary bierze Zeldę brutalnie w stodole…
-W takiej chwili rozprzestrzeniasz pornografię?!
-Powieści erotyczne. Tym się akurat przejmujesz? Coś jeszcze?
-Tak z ciekawości, jakbyś miesiąc temu się dowiedział o przypadłości Stanisława, to coś byś zrobił? –
wtrącił Samuel.
- Skonsultowałbym z tobą, przecież jesteś uzdrowicielem. A skoro ty nie starczyłeś to potem u Szka… generała, pana Alphonse’a, albo pani May. Na coś obracamy się w tym towarzystwie alchemicznym. –odparła Stefan spokojnie.
Samuel powoli zaklaskał przed Stanisławem.
- To jeszcze o niczym nie znaczy… – wycedził Stanisław.
- Panie Alphonse, dycha się należy. No mówiłem, że nie powie… - Stefan wyciągnął rękę A Smutas do ciebie i Vilmuda nic nie mam. Skoro daliście słowa, że nie powiecie to znaczy, że dotrzymaliście go. W twoim wypadku to jeszcze tajemnica uzdrowiciela.
Więc po prostu opowiedz jak poszło? Ja ze swej strony dzisiaj powstrzymałem paparazziego, pomogłem utrzymać negocjacje pani Winry, znalazłem Jana Paszczaka, który jest jednym z dzieciaków od Jaśka Pawlaka. A jak nie on to jeden koleś od „Głosu Ishvaru”. A jak u was poszło?

Stefan wysłuchał spokojnie opowieści Brokena czasem tylko marszcząc brwi. Za to w widoczny sposób nie starał się nie patrzeć na brata. Potem stwierdził:
- Pan Vilmund będzie miał problem, ale lepiej że teraz wyszło o chłopaku Heddy niż po ślubie. Mniejszy żal. Po ślubie i dzieciach to musiałby tylko szukać studni, albo innego upozorowania wypadku. To taki żart panie, Alphonse. Anegdota rodzinna.
-Jesteśmy z patologicznej rodziny…-
Stanisław przyłożył dłoń do skroni.
-W sumie to ze stryjeczną prababcią i jej mężem to mógł być tylko nieszczęśliwy wypadek. Bez jej udziału. Ale kiedy nagle ginie facet, który próbował się dobrać do własnej córki to mało kto doszuka się wypadku, nie?
-A potem się dziwisz, że księżniczki tak o tobie myślą
–westchnął Al.
-A propo naszych rodzinnych stron to…- Stasiek podsunął „Głos Ishvaru”.

Przedruk "Głosu Ishvaru" po raz który
Stefan przeczytał cały przedrukowany artykuł na głos. Czasem przerywając aby skomentować treść „Ty, na dzień po moich urodzinach”, „Tata alkoholikiem? O to połowę mieszkańców można by oskarżyć. I to tych co mają słabsze łby”, przy kowalu wymienił co zrobił i że na pewno nie jest piromanem, skomentował propagandówkę.
- Stefek, tylko ani mi się waż mścić na „Głosie Ishvaru”! - zarządził Stanisław.
- Mam się na nich mścić za przedrukowanie? Na cholerę?! Bardziej trzeba się zastanowić kto chciał tego przedruku i dlaczego –prychnął młodszy Nowicki – Przypadek, czy ktoś zostawia nam wiadomość? No zdjęć nie ma, więc póki nie powiem, że jestem z tych Nowickich… Myślisz Smutas, że pan Vilmund się zgodzi ze mną pójść? On ma aurę która wstrzymuje dyskusje…
-Najpierw doczytaj do końca…
-Stasiek, Tata stanął na uszach przy twojej matce, ale i tak wyszło co wyszło. Kto Tatę dobrze zna ten wie jak było!
-Przeczytaj dalej…
-Stryjenka nie żyje?
–szepnął cicho. – Nie może być…
- Nie wiem, trafił ją w końcu szlag przez Stryjka? A może skłamali? No nie rycz! –Stasiek spróbował przytulić młodszego, ale został odepchnięty.
- Ja nie ryczę… Nigdy! - potarł nos.- Kurna, moja mistrzyni…
-To ona cię nauczyła o maszynach?
- wtrącił Alphonse Elric
-Nie, ale szyć, gotować. Co trzeba do przetrwania. Ona i Stryjek są naprawdę fajni, ale tylko osobno. Takim byli małżeństwem, że lepiej by było dla wszystkich jakby się rozwiedli. No, ale jak się pobrali tylko dlatego, że dziecko było w drodze…
-Zbłądzili i zapomnieli się na trochę za młodu….

-Zachciało im się seksu i nie pomyśleli o gumkach. Ale to nie powinno dziwić po grzybkach - halucynkach i popalaniu w kręgu. Jakby co to Stryj mówił, że obudził się pod Stryjenką, więc jeśli kogoś wykorzystano to jego…
- Święta Panienko, to on ci o takich rzeczach opowiada?!
-Żebym wiedział czemu nie jeść zabawnych grzybków. Po za tym mi opowiedział, że zajść w ciąże mogą i dziewice, a także jak się robi to w wodzie, od tyłu, z babą na górze, czy że robienie tego tylko w niedzielę we wschodniej części stodoły też nie działa. Ty nie jęcz tylko powiedz jak ci poszło w sprawie oczu Szkapy!
–zignorował dalsze wrzaski Staśka.

Rozmowa o Bramie i Ludzkiej Transmutacji
Stanisław opowiedział czego się dowiedział. Samuela zaś wykazał się niepokojącym zainteresowaniem Kamieniem i przejścia Bramy.
- A ja nadal nie kupuję tej Równowartosci opłaty – wtrącił Stefan jakby ignorując . –[i] Gdzie sprawiedliwość i równowartość kiedy jeden brat traci dwie kończyny, a drugi całe ciało?!
- No jakby to… Co straciły pozostałe… Ofiary? –spytał Stanisław.
Po wyjaśnieniach Elrica stwierdził:
- Matka która chciała odzyskać dziecko straciła możliwość posiadania go. Człowiek dumny i patrzący naprzód stracił wzrok i stał się zależny od innych. Brat, który starał się stać na gruncie za obu… Rozumiem, że to pański brat stworzył teorię jak to zrobicie, panie Alphonse – Stasiek szukał potwierdzenia. Znalazł: – W takim razie mogła to być kara typu „nie tylko nie wskrzesiłeś matki, ale i zabiłeś swojego ostatniego krewnego”. Twoją najbliższą osobę. Nie ważne, że zrobiliście to obaj, skoro na teorię wpadł on… Czyżby zatem Prawda skupiała się tak naprawdę tym co niematerialne?
-Stasiek… Gadaj po ludzku! I mówię o nie- alchemikach.
-Może i zabrano części ciała, ale to było jak uderzenie w to co dla kogoś było ważne.
- głośny myśl otok Stanisława nie ustępował – Niedoszła matka nie może mieć więcej dzieci, człowiek który patrzył w przyszłość nic więcej nie zobaczy. Brat stracił brata. Dziecko pragnące ciepła ciało.
W ogóle ta Transmutacja świadczy, że do człowieka nie wystarczy to co materialne, bo duszy, wspomnień się nie da od tak wpakować.
Czyżby zatem można było stracić także coś mniej materialnego?
-To znaczy?!
-Nie wiem...
–podrapał się po głowie – Trzeba by więcej przypadków. Ale co jeśli człowiekowi wyczyści się do reszty pamięć? Jakby nie miał duszy i rozumu. Brak skrupułów, emocji, blokad i sumienia. Czy nadal jest się człowiekiem, czy bestią?
-Aleś wymyślił… Znaczy się, że tobie by urwało język? W sumie to bardziej… jaja?
-Stefek!
-Myślę o twoich priorytetach. Bo ręce i tak masz lewe bez tego… Smutas, źle się czujesz?

Podyskutowano jeszcze chwilę
-W każdym razie jeśli generała zmuszono, to może się uda odzyskać ten wzrok? - wtrącił Stefan – A przede wszystkim nie rozumiem pani Rizy. Facet, żeby nie umarła dał się przerzucić przez te Bramę, choć wiedział, że to się skończy dla niego źle. Niewiadomo co straci, ale się podjął, żeby JEJ nie stracić. A ona jest na niego wkurzana za możliwość bękarta? Który nawet nie wiadomo czy jest jego… No jest w ciąży i ma się wtedy ponoć niestabilne nastroje, ale i tak pani Riza przesadziła…

Nocna wizyta księcia Juliana

- Hej Tygrysico… Nie możemy… Stefek jest w pokoju- wymamrotał Stasiek zaspany. Natychmiast się dobudził jak zobaczył kto mu wlazł do pokoju
Wywody przybyszów były coraz dziwniejsze.
- Panie, co pan?! Kiedy ja wolę kobiety! –protestował próbując wstać i odepchnąć Juliana.
Stefan zaś nie myślał o rozmowach. Wziął tylko Nigtwinga, podszedł po cichu do łóżka Staśka i po prostu go przyłożył do boku długowłosego młodzieńca nastawiając na najwyższą moc. Pijanego kolesia przedstawiającego się jako Julian uznał przez stan upojenia za mniej szkodliwego.
 

Ostatnio edytowane przez Guren : 26-03-2015 o 18:41.
Guren jest offline