Akcja. W końcu cholerna akcja. Lasery latały na lewo i prawo. Wybuchy. Ranni. Martwi. Ryby padające jak muchy. Wojenna zawierucha sprawiła, że Jones poczuł się jak u siebie. Nie było nic lepszego dla zwiadowcy, niż widok wroga, któremu laser wypala dziurę między oczami [czy cokolwiek, byle strzał okazał się śmiertelny].
A potem jasny snop światła, i Thunder wraz...kurwaaaa...z jego towarzyszem...wyleciał w powietrze. Potężne pierdolnięcie i po ich statku pozostało wspomnienie. Ryby się nie pierdoliły w tańcu. Skurwiele z wytrzeszczami.
-Ja pierdolę.. - rzucił do siebie zwiadowca
- Teren na podejściu do SALT 01 emanuje jakimiś dziwnymi odczytami. To chyba pole minowe lub jakaś inna forma ochrony. – Ostrzegł ich Jones trzymający się na dystans ze swoją snajperką.
- Jones, masz dokładniejsze namiary na te miny? - spyta West
-Hej młody. Dobrze, że nic Ci nie jest. Tak mogę was podprowadzić, ale pozwólcie mi się tym zająć z dystansu. Nie podchodźcie za blisko. Nie wiadomo jakie pole rażenia ma to gówno - rzucił a potem zaczął namierzać cele. Strzał i obejrzenie efektu
Gdyby jednak okazało się, że to za mało zamierzał sam obejść je, podchodząc do SALT. Zajmie mu to więcej czasu, niż normalną drogą. Był jednak dobry w swoim fachu, a ryzyko było w kalkulowane w ten zawód.
__________________ Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-) |