Kiedy Molly stała na parkingu, Wypłosz ostrożnie zbliżył się do niej:
- Hej, Molly - głos, tak samo jak właściciel był bardzo nieśmiały - Czy... Eeee... Chciałabyś pojechać z nami do klubu? Będziemy tam chyba wszyscy i warto by było parę rzeczy ustalić w grupie. Mam już trochę nowych danych o Szczeniaku no i usprawniłem zabezpieczenia naszej willi do której dostęp dał nam Adrian. Te zamki są naprawdę niewiele warte. Zamontowałem nowe alarmy i dodałem zabezpieczenia na karty magnetyczne, KITT jest właśnie drukuje, zaraz będą gotowe. Może pojechałabyś ze mną do tego klubu? - w głosie chłopaka brzmiała szczera nadzieja - Bardzo bym się cieszył, gdybym mógł cię podwieźć... Czy coś... - skrępowany i czerwony jak burak Stevie poczekał na odpowiedź, po czym wrócił do swojej superbryki. Był gotów zawieźć każdego, kto wyraził taką chęć, do wskazanego przez Chrisa klubu. |