Kurwa! Pomyślał w pierwszej chwili kiedy zauważył, że ich plan poszedł się walić w momencie, w którym okazało się że ich niedoszły morderca nie boi się ognia, a ten w ogóle nie zdawał się na niego nawet działać.
- Eryk! - Krzyknął chcąc się rzucić mu na pomoc, nie miał jednak jak gdyż pilnował Ortis. Widział szok w oczach dziewczyny, sam był również wstrząśnięty, jednak nie na tyle żeby stracić do końca rozum. Wtem Strach na wróble zniknął.
- Co do chuja? - Szepnął pod nosem i spojrzał na dziewczynę, która powoli dochodziła do siebie, a chwilę później podbiegła do Pontiego. Dżej podszedł do sierpa i kopnął go jak najdalej mógł, uważając żeby nie kopnąć w żadną ostrą część.
- Lepiej tego gówna nie ruszać, chuj wie jakim HIVem czy AIDSem się można zarazić. - Podszedł do Eryka i podał mu dłoń.
- Spierdalamy stary, nie ma co tu szukać. |