Zanim odjechali Marcusowi wydawało się że jeden z samochodów przemówił. “Fetysz?” nie które rzeczy wciąż go zadziwiają, żeby jakiś duch pozwolił się zamknąć w takiej puszce.
- Można i tak. Ja osobiście wolę “powiosłować” niż ganiać za piłką, jakiego kolwiek kształtu. - odpowiedział Chrisowi gdy Mad ich już minął. “Molin Rogue? Widziałem gorsze rzeczy.”
- Przytulnie, nie ma co. - skomentował na wejściu lokal.
Gdy Fanny zapytał się co będzie pił, zamówił sobie piwo. Czekając na nie zapalił, rozejrzał się po sali, podszedł do jednego ze stołów i chwycił kij bilardowy. Zachowywał się jak u siebie, albo jakby był stałym bywalcem tego klubu, nie zwracając uwagi czy ktoś mu na coś pozwala, czy nie.
- Jeden z gitarzystów powinien popracować nad techniką, fałszuje z lekka, i nie trzyma się rytmu. - wypuścił dym i zaczął ustawiać bile. - To chyba nie twój zespół? - mówiąc do kotołaka nawet na chwilę nie odwrócił się w stronę pozostałych.
Po chwili dotarło do nich zamówienie, wziął łyka, i zaczął jakby nigdy nic grać sobie w bilard.
- Pieprzona polityka. Zamiast bawić się w takie gówno zdziałaliby coś. - mówił nie odrywając się od gry - Ty, duży. Jak ci jest? Siadaj na dupie i słuchaj. Działanie jest fajne, ale Chris ma rację, iść na ślepo jest bez sensu. Jak dla mnie to nasza “blondi” ma rację, uciekli bo im się znudziło ględzenie starych. Spędziłem w Caernie rok czasu, i wiem jak to jest jak ci na ręce patrzą i ciągle wszystkiego zabraniają. Przejebane.
Wziął kolejny łyk, kolejne pchnięcie bili. - Może ekspertem w internecie nie jestem, ale meil, smsów da się pozbyć. Jeśli rzeczywiście Masters maczał w tym paluchy, to mógł to wszystko sfingować żeby to wglądało na porwanie czy coś. Fuck - skomentował tak zaplanowane a nie udane pchnięcie.
Ostatnio edytowane przez Raist2 : 02-04-2015 o 12:01.
|