Szarża poskutkowała i szlachcic, w popłochu wycofywał się z Królestwa Imperatora Uligarda, czyli z kambuza i okolic. Rwetes jaki przy tym kuk czynił sprawił, ze szybko i sprawnie przybyły odpowiednie władze by przejąć potwora. Niestety uwadze władz nie uszła Uligardowa Rózeczka, czyli topór. Sprzęt został zarekwirowany wbrew protestom, sarkaniom, przekleństwom i narzekaniom.
- Gdyby nie ta bron mieli byście trupa w kambuzie, a kto wie czy nie tylko. Cholera wie, co ten potwór planował. Może chciał wszystkich pozabijać? - Odparował komandorowi gniewnie biorąc się pod boki i marszcząc brwi. Ci, co go znali wiedzieli, ze w takim stanie kuk bywa nieobliczalny więc lepiej go zostawić w spokoju i nie drażnić a najlepiej dać mu flaszkę. Wtedy sie uchleje i da spokój awanturze.
- I sprawdźcie pozostałe skrzynki i beczki, czy nie ma w nich kolegów naszego potwora - Poradził komandorowi patrząc na niego wzrokiem dziwnie wypranym z szacunku.