Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-04-2015, 20:18   #17
czajos
 
czajos's Avatar
 
Reputacja: 1 czajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwu
Zoa ze spokojem pałaszowała właśnie swój posiłek gdy do jej uszy doszedł niepokojący charkot, odwróciła się więc od talerza i spojrzała w lewo w stronę sali i natychmiast pożałowała, że zdecydowała się potrawkę. Jakiś robotnik właśnie z zawzięciem męża zaraz po poślubinach dźgał strażnika w brzuch aż na podłogę nie popłynęła szeroka struga szkarłatu. Cała grupa zerwała się natychmiast przewracając krzesła i rozglądając się za bronią, niestety przeciwnik w tym czasie zrobił to samo. Walter, Niemój i Gregor próbowali wybrnąć jakość z sytuacji ale wszystkie próby zawiodły.
~Trzeba uciekać~ ta myśl zabłysła w głowie Zoe już gdy widziała jak ginie strażnik. W trakcie gdy Panowie dyskutowali ona przesunęła się bliżej okna i złapała oparcie krzesła tak by zaraz zmajstrować im drogę ucieczki.
-Brać ich - powiedział Herszt bandy, a Zoa nie potrzebowała więcej zachęty krzesło pomknęło w stronę okna, a zza pleców dziewczyny zaczęły dochodzić dzwięki rąbanego ciała i krzyki bólu, które wysłały wzdłuż jej kręgosłupa potężny dreszcz. Miał tylko nadzieje, że to bandyci krzyczą. Wąskie drewniany ramki trzymające dziesiątki małych szkiełek roztrzaskały się i razem z krzesłem wylądowały na ulicy. Zoa była zszokowana ale instynkt przetrwania ustawiony teraz z pewnością na opcje UCIEKAĆ nie dał jaj czasu by pomyśleć i już miała sama zaraz za nią podążyć w mrok nocy gdy usłyszała krzyk Niemoja. Czarodziej zdołaj zapewne przy pomocy swej magi pojawić się za hersztem i przystawić mu sztylet do gardła. Bandziory cofnęły się i Zoa mogła przyjrzeć się towarzyszom wszyscy wyglądali w pożytku tylko wilczyca Gregora była ranna ale bujająca się na boki w ranie włócznia ukazała jej, że sprawiedliwości stało się zadość.


Bandyci zostali związani, a Zoa widząc, że Herszt pęka znowu zwróciła na siebie uwagę Waltera teraz jednak zwyczajnie pociągnąwszy go za kraniec rękawa. Widok wielkich oczu małej istotki działa na każdego. Gdy ten spojrzał się pokiwała prosząco głową by udać mu do zrozumienia by odpuścił bandziorom, a widząc ,że Walter zgadza się z nią dodała jeszcze.
- Jak przyjdzie straż to poproś by de Lirta nie informowali, przynajmniej do jutra. Tak to nie będzie chciał się na nas mścić czy co. A jak chcecie to mu mogę liścik jaki podrzucić do kwatery by się jutro nie rzucał. - ostatnie zdanie dodała ciszej tak by nikt prócz towarzyszy tego nie usłyszał.
- Nie można było tak od razu. A tak wyzwiska, krzyki, Lulu głodna spać pójdzie. - Gregor podszedł i poklepał dowódcę po policzku. - Ne martw się. - odwrócił się i wrócił na swoje miejsce. - Co ma wisieć nie utonie. Zajmą się nimi miejscy. W końcu mają jednego trupa na sumieniu. Chyba że chcecie któregoś zatrzymać na pamiątkę he?- Zagadał do czarodziejów.
- Pomówię o tym ze strażnikami- kapłan Setha przytaknął krótko Gregorowi.
- Ja to ci żyć pozwolę, nie wiem jak reszta, w tym twoi. - Sarknął Walter i poklepał mężczyznę po głowie i zaczął opuszczać go z haka, pilnując dalej żeby tamten nie próbował dać drapaka. - Oskubcie ich tylko do gaci zanim przyjdzie straż. - Rzucił do reszty, czekała na niego niedokończona micha kapusty z mięsem.
- Ja bym dała ich naszemu szefowi, albo kciuki poobcinała i odesłała ich szefowi. Albo lepiej oczy w occie - rzekła ze znudzeniem elfka
 
__________________
Nowa sesja dark sci-fi w planach zapraszam do sondy

Ostatnio edytowane przez czajos : 02-04-2015 o 21:05.
czajos jest offline