Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-04-2015, 23:19   #178
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Antrakt. Tajemnice wieży.

Drzwi otwarły się ze skrzypieniem. Czarodziej przeszedł przez nie powoli, nieco obolały i bardzo zmęczony. Wszedł do kolejnej komnaty… ciemnej, małej i cichej. Po chwili dopiero zauważył gospodarza. Kaptur niemal wtapiał się w cienie komnaty stojąc spokojnie w bezruchu. Jak zwykle trudno go było odróżnić od szaty zawieszonej na wieszaku. Niemniej kiedy się bezszelestnie poruszył w kierunku Thaeira…
-Choć za mną.- głos beznamiętny i bezosobowy. I nieznoszący sprzeciwu. “Kaptur” ruszył przodem, genasi zaś podążył zanim. Przemierzali kolejne korytarze wieży, która wydawała się zaskakująco rozległym kompleksem korytarzy, zaułków i komnat… znacznie większa niżby się wydawało z zewnątrz.


Niektóre komnaty kryły pewnie wiele zagadek, ale jego przewodnik nie poświęcał czasu na zatrzymywanie się w nich, więc Thaeir chcąc nie chcąc musiał podążać dalej.


Do gigantycznej biblioteki, prawdziwego mokrego snu każdego mistrza wiedzy. Tysiące półek, a na każdej co najmniej piętnaście woluminów. Można było zaginąć w tym miejscu na parę lat, a i tak pewnie nie przeczytałoby się nawet połowy tej biblioteki.
-Kiedyś… dziesiątki uczniów i mistrzów poszerzało swą wiedzę pomiędzy półkami tej biblioteki. A skrybowie kopiowali księgi przyniesione do biblioteki. Kiedyś to miejsce było ostoją debat filozoficznych i naukowych. Kiedyś… Teraz czarodziei już nie ma.- rzekł zgorzkniałym tonem głosu “kaptur” myląc się całkowicie. Ale było to zrozumiałe… przecież przez stulecia nie opuszczał wieży w której przebywał.
W końcu dotarli obaj do komnaty, będącej laboratorium magicznym w pełni wyposażonym.


Trzeba było przyznać, że ta wieża była wręcz idealna dla magów zajmujących się badaniem nad magią i doświadczeniami magicznymi. Ale czy Thaeir był takim magiem? Przecież ostatnio ciągle podróżował.
Gdy genasi się nad tym zastanawiał, “kaptur” telekinetycznie przeniósł białą szatę magiczną z dużej szafy w dłonie Thaeira.
-Czarodzieju, gratuluję ci. Przeszedłeś Wielką Próbę i udowodniłeś że jesteś godny mocy, którą władasz. Przechodząc ją udowodniłeś się, że najbliżej ci do Zakonu Białych Szat właśnie, więc… oznakę przynależności do nich otrzymasz.- rzekł uroczystym tonem głosu kaptur. Kolejny ruch prawego kaptura sprawił że okulary leżące na półce, a wykonane z kryształowych soczewek o żółtawej barwie w złotych oprawkach pokrytych elfimi znakami.
- A to twoja nagroda młody adepcie białych szat. Ów magiczny przedmiot należy do ciebie. A odkrycie jego właściwości… cóż… niech będzie wyzwaniem dla twej dociekliwości.- wyjaśnił “kaptur”.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline