Jako MG bawię się lepiej, bo sam jestem zaskakiwany tym, co się stanie (parę dziwnych rzutów pod rząd może zupełnie zmienić bieg przygody w niespodziewany sposób).
Jako gracz jestem bardziej skupiony i odczuwam większe napięcie, bo mam świadomość tego, że wszystko może się posypać, mimo że MG mnie lubi i na przykład super odgrywałem to, co robię.
Poza tym ogólnie wydarzenia w sesjach bywają dramatyczniejsze, bo MG nie ma hamulców moralnych, mogąc zrzucić wszystkie krzywdy na mechanikę
I w drugą stronę. Mogą pojawić się komiczne sytuacje, w których np. wielki boss ginie od jednego strzału między oczy albo wybuchu własnego granatu