Racja, racja Autumm...
Kostkologia wywołuje ten dreszcz emocji kiedy robisz coś niebezpiecznego i czasem wiesz że los postaci jest w rękach Boga Kości, bo jak k10 przetoczy się nie na tę ścianę co trzeba, to twoja postać traci rękę/nogę/głowę, co może stanowić pewne utrudnienie w dalszej podróży. Nagrodą jest euforia kiedy śmierć jeno posmyra Cię swoim włochatym paluchem po karku. Np. kiedy bełt który miał trafić cię w gardło, zaczepa się i więźnie w kolczudze która stanęła mu na drodze. Było blisko, mogło być tragicznie i MG nic do tego nie miał. On tylko wystrzelił ten pocisk z rąk NPCa, a kości już ustaliły resztę.
Wymusza to też rozważniejsze działania i myślenie nad kolejnymi krokami, jeśli zależy Ci na postaci.