Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-04-2015, 15:43   #16
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację

- Ostrożność Czyraku - ozwał się Mikkel - nie jest też obca, ludziom zza puszczy. I jako człek ostrożny, w czym nic złego nie ma, na pewno rozumiesz, że i my słuchając Twoich słów musimy zachować ostrożność. Szczególnie, że jak na człeka, który sam jeden jest w stanie przemierzyć dzikie ostępy wysoczyzny Gór Mglistych gdzie ni o orki, ni o wargów ani nawet o bandytów nie trudno, nie do końca pamiętasz ilu było wrogów, a dłonie drżą Ci jakby leżący tu goblin był pierwszym jakiego na oczy widzisz. Kierowani więc ostrożnością musimy zapytać wprost. Czy to co rzekłeś, jest prawdą, którą gotów jesteś powtórzyć przed obliczem lorda Beorna gdy zajdzie taka potrzeba?

Edda, która jakby czekała, aż Mikkel uprzedzi jej nieuchronnie nadchodzący wybuch gniewu, po tych słowach jak i on wbiła w Czyraka swoje pełne “niełżyjnamtu” spojrzenie.

Czyrak zamrugał oczami. Otworzył usta jakby chciał coś powiedzieć, a nie mogąc zacząć, jął nerwowo rozglądać się na boki i wydawać z siebie odgłosy, które mogły równie dobrze być kaszlem, odchrząkiwaniem jak i złorzeczeniem. I robił to tak długo, aż w końcu… pękł.
- Wiedziałem że taki durny plan, na pewno sie nie uda. - rozbrzmiały w końcu pierwsze wyraźne słowa - Za kradzieżą stoi niejaki Cendryk z północy. Zapłacił mi, abym rabanu narobił. Ze niby zabiłem goblina. On miał w tym czasie jakieś niby rachunki z Thorbaldem wyrównać. Nie pytałem jakie. O ile w ogóle jakieś z nim miał. Nie moja to rzecz była. Co wam jednak powiem to to, że sześciu ludzi ze sobą miał - uniósł wysoko w powietrze kostropaty paluch jak jaki bystry odkrywca chcący zwrócić uwagę na swą przenikliwość - Niewolników. Ślady po latach noszenia kajdan, niełatwo ukryć. A i Cendryk, choć niegdyś naśladowca Beorna, z klanu Viglunda pochodzi. A tam nie każdy człek wolnym może się zwać. I tamteż się udali. Na północ. Nie do Mrocznej Puszczy.
Rycerz z Łotrzycą spojrzeli po sobie. Jeśli któreś było zaskoczone takim udziałem w spisku Czyraka to może odrobinę Mikkel. Naprawdę jednak odrobinę. Już raz człek ten zarzucił im rabowanie grobów. I swobodnie przyznał, że nie ostrzegł podróżnych przed śmiertelnym niebezpieczeństwem. Ale niczym światłem bezchmurnej nocy była dla tego ostatniego ich spotkania, obecność Fanny. A Kronikarka umiała ludzkie serca uchwycić na papierze. I wzmianka w Kronikach o Czyraku nie należała do tych złych…
Nim jednak, któreś z nich się odezwało, Czyrak szybko dodał spolegliwym i nieco obrzydliwym tonem.
- Tuszę, że skoro szybko błąd swój zrozumiałem, wstawicie się za mną piękni państwo u thain Avy, co? I u Beorna? Jeśli zajdzie potrzeba? Jako zadośćuczynienie oferuję swoje umiejętności tropienia. A tak się składa, że chyba wiem gdzie Cendryk może mieć kryjówkę...
- U Beorna - ozwała się Edda - z najwyższą pewnością zajdzie taka potrzeba. I nie wiem jak przybysz z Dali, a ja z pewnością mogłabym się nawet i tam wstawić za tobą. Ale będzie to cię kosztować znacznie więcej niż radosny przełaj za Cendrykiem.
Czyrak pokiwał głową z miną wyspiarskiego handlarza.
- A co jeszcze mnie oddali od Carrock?
- Sądy teraz to najmniej pilna sprawa - przerwał Mikkel - Twoja pomoc w tej sprawie może jeszcze wiele zmienić. Na razie oddasz thain Avie złoto, które dostałeś. Potem doprowadzisz się do stanu, w którym towarzyszący ci wędrowiec nie będzie się bał, że przywabisz jakichś padlinożerców. A potem, jeśli i Rathar tak zdecyduje, ruszymy tropić Cendryka.

Co rzekłszy chciał już ruszyć w kierunku Ethel, ale zmienił zdanie, po skierowanych do Czyraka słowach Eddy.
- Nim jednak to nastąpi, rzeknij jeszcze skąd to truchło wziąłeś.
- Od Cendryka - wzruszył ramionami - Jego ludzie natknęli się na orki po drodze. Na początku chcieli siłą dostać się do Thorbalda, ale po odniesionych w potyczce stratach mimo wybicia orków, Cendryk musiał wymyślić nowy plan. Ot i wymyślił dureń jeden.
Tym razem to Edda wydawała się jakby z jej strony przesłuchanie dobiegło końca. Odwołała przeszukującego okolicę Ragnacara. I niespecjalnie próbowała ukryć, że coś, lub może ktoś ciągnie ją do namiotu by zdać raport z czyrakowych rewelacji i że bardzo mimo to nie chce tam iść sama. Mikkel uśmiechnął się lewym kącikiem ust. Prawy miał jednak ściągnięty i zamyślony…
- Kogo reprezentowałeś podczas konkurencji festynowej?
- Siebie - Czyrak wyszczerzył poczerniałe zęby.
- A na cóż tobie Księżycowy Sierp?
- Stary już jestem. Osiadłbym gdzie…
- A z Cendrykiem kiedy się dogadałeś co do tego waszego planu? I jak to się stało, że ci zaufał?
- Zimą to jeszcze było. A o zaufaniu - zaśmiał się ochryple - nikt nie mówił. Cendrykowi się nie odmawia, ostrożny przybyszu z Dali. Tym bardziej gdy płaci złotem.
- Cendrykowi? Czy złotu? A może jest jakaś inna przyczyna? Może chciałeś wygrać Sierp i osiągnąć coś w zamian od Cendryka?
- Sierp? A to oni Księżycowy Sierp ukradli? No proszę…
Czyrak pokręcił głową z niekłamanym oburzeniem i zaskoczeniem.
- No proszę - powtórzył jak echo Mikkel, ale więcej pytań już nie miał.
Ruszył w kierunku Ethel. Nie dowiadując się od niej nic więcej ponad to co już wiedział i nie słysząc jak Edda nachyla się do Czyraka.
- Postąpiłeś nie dość że podle, to jeszcze tak niewyobrażalnie głupio z punktu widzenia własnego interesu, że słów brak. Mogłeś wszystko wyśpiewać wczoraj, a dzisiaj siedziałbyś przy głównym stole nad Cendrykiem związanym jak baran przed strzyżą i przyjmowałbyś gratulacje od przepijającej do ciebie toasty Ennaldy. Byłbyś bohaterem dnia. A teraz masz pozamiatane. Zważ więc, że lepiej dla ciebie, jak zgodzisz się na wszystko, co powiem wnamiocie.
W odpowiedzi Czyrak spojrzał wpierw na pogrążonego w rozmowie Mikkela, po czym znów na Eddę. Tylko jakoś tak dziwnie. Nie Czyrakowo. I kiwnął głową.

 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline