Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-04-2015, 18:53   #53
Rodryg
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
Vilmund i Leslie w Pagodzie


Vilmund widząc że Leslie nie zamierza pozostawić swojej owej zdobyczy w hotelu zdecydował się zasugerować by zwróciła go prawowitej właścicielce. Myśl ta nie spotkała się z jej aprobatą.

- Niech sama sobie ukradnie. To mój miecz...
- Skoro tak stawiasz sprawę to mogę jej powiedzieć że może ci go odebrać siłą nie licz ze ci pomogę. Skoro potrafiła poradzić sobie z potworem parasolką to raczej ty nie masz szansy...
- Będę walczyła!. Ja niczego nie oddaję i niczego nie porzucam. Chcę wszystkiego, władzy, chłopców i klejnotów. Jestem córką chciwości!
- No skoro tak twierdzisz raczej stać cie na rachunek lekarski.... - skomentował Vilmund przewracając oczami - Nie honorowo jest kraść broń wojownika ale po co ci to tłumaczyć.

Motel i występy Julian

- Hej panie Vilmund. Mia Belle wydajecie się dzisiaj bardziej we własnej skórze - Stefan przywitał przybyłych.
- Tak ! Przybyłam na Scherma Lezione, ale tak sobie pomyślałam, że idziemy na Lla Citta ! A ten to kto - wskazała na Juliesa.
- Powiedział, że nazywa się książę Juliesa Marie coś tam dalej De Riccoi i jest szóstym bratem Claudia. Jeśli nie zapamiętałem całości to choćby dlatego, że w nocy po pijanemu ze wszystkich pokoi pomylił swój z moim i Milorda Stanisława...
Twarz Leslie stężała: - Ah tak. Czemu pomylił. I ta tamta też jest. - patrzyła z ukosa na Claymorkę - Co jecie ? Amestriańskie śmieci ?
Vilmund popatrzył się na nowego "znajomego" braci i skomentował.
- Wy to macie "szczęście" do poznawania nowych ludzi...
Sao prychnęła: - To bardzo dobre jedzenie. Dużo mięsa i zdrowo sycące. Ale kiełbasa Stasia lepsza, taka mięsista. - Mówiła A Mari parsknął śmiechem.
- Sao, w niektórych kręgach to było bardzo dwuznaczne. Ty patrz jak się zaczerwienił Milord, więc lepiej przeproś - Stefan pogroził Xingijce palcem
- Ja sie nie czerwienie.... - mamrotał Stanisław, którego twarz nabrała ciemnoróżowego ubarwienia
-[ i] A o co... Nie w tym sensie. Ty zboczony jesteś. Tobie się wszystko kojarzy [/i] - zaczęła wygrażać Stefanowi.
- Mi? Sława tego dowcipu dotarła nawet do pana Mouriego jak widać. Według kolejnych kręgów jakości tych kiełbas mięsnych dorównuje tylko... - gdy usłyszał chrząkanie Stasia młodszy Nowicki wolał trochę przystopować - do Piastiańskiego wigoru.
- Nie chcę wiedzieć skąd to wiesz - mruknęła Sao.
- Ale piastiańskie kiełbasy są najlepsze - zawołała Leslie.

Samuel miał ochotę parsknąć śmiechem i spaść z krzesła turlając się ze śmiechu słysząc te "kiełbasiane" dywagacje jednak nie pasowało to do persony Midorino skupił więc całą swą uwagę na cudacznym księciu.
- Jaśnie wielmożny książę takich cudów nie potrafię dokonać ale za pozwoleniem uspokoję wasz skołatany umysł. - Posłał w ciało Juliana dawkę wyciszającej Chi technikę tą znał bardzo dobrze gdyż często stosował na sobie samym przy atakach paniki.
- Lepiej mości książę ? Mogę jeszcze dać Walerianę albo poszukać jakieś mieszanki ziołowej- Zaczął się zastanawiać czy w tym mieście da się znaleźć konopie albo opium i co na taki pomysł powiedziałby Moris.
-Mogę dać jedno lekarstwo Stryja. Sęk w tym, że ono albo od razu uleczy albo się wymiotuje. W każdym razie na kacu się polepsza. Zwłaszcza po spożyciu potem dużej ilości tłustego mięsa. Czyli znowu kiełbasa... - zaoferował Stefan, ale potem parsknął na koniec
- Nikt więc mi nie pomoże! Na powolne konanie skazanym jest ja nieszczęsny. To kara bogów za nieumiarkowanie ] – książę Julian wskoczył na środek pokoju - A ja wam powiem, że najlepsza jest kiełbasa Creteńska. Chorizzo, takaa ostra i twarda. Kim panienka jest? - zatrzepotał oczami do Leslie..
- Chyba cię to nie interesuj. - Leslie odepchnęła Juliesa na bok - A ty biała, ponoć lubisz ostrygi .
- Ble, wstętna Ryba.
Stefano miałeś rację !
- A jedliście w ogóle Piastiańskie wędliny? O czym miałem rację, mia Belle? - westchnął Stefan.
Sameul.
Samuel podszedł do ochroniarza z Shem i szeptem spytał.
- Myślał pan żeby mu podać coś na uspokojenie ? Konopie ? Albo może jakieś zachodnie leki na uspokojenie ? Książe wydaje się mieć jakieś problemy ze zdrowiem ducha jest hmm... żywiołowy ponad miarę ?
Shemita parsknął - Chronicznemu kretynowi nic nie pomoże.

Stefan i Leslie

- Że ona udaje... zjadaczkę ostryg ! - powiedziała Leslie.
- Nie próbowałem, ale może dzięki panu Stanisławowi usta mnie posmakują tego smaku - książę Julian pochwalił się swoimi planami i dokonaniami.
- Po moim trupie [/i]- Sao zasłoniła Stacha.
W tym czasie biedny medyk musiał zacząć sam na sobie stosować techniki uspokajające a dokładniej ćwiczenia oddechowe połączone z danchemią żeby nie dostać przepukliny od wstrzymywania śmiechu.

Zaś Stefan postawił do góry kciuk przed Leslie.
- Lepiej chodźmy o Biały Tygrysie omówić parę spraw na spokojnie, bez zbędnie podsycającej publiki. Wyczuwam tutaj za wiele Chaosu - Stanisław położył rękę na ramieniu Sao
- Dobrze Stasieńku idziemy. - rzekła Xingijka.
- Staaaasieńku... - Stefan wydął wargi. Stanisław posłał mu mordercze spojrzenie
- To idziemy na miasto? - zapytała Leslie
- A co do siwej to macie racje... -skwitował Stefan - Tylko bucowato udaje, że nie, a jeszcze się obraża jak jej się wytyka, że łże. Bo nie można być Ostrygożerką i chcieć zjeść Stasia. Hę? Na miasto?
- Si! Stefano.
- W sensie idziesz z panem Vilmudem i przyszłaś po drodze oddać miecz Illenie? Jakże wspaniałomyślnie o Donie Leslie - Stefan pokiwał głową z wyraźną aprobatą.
- A niby czemu? Ja go znalazłam. Jest mój!
- A wcześniej był przy pani Ilenie... A w ogóle to kobita prawie nic po za tym nie ma... To jak kopanie psa. Ty wiesz jak się kończy w Piastii próba odebrania dziedzixctwa?
I w ogóle to ona jest teraz w stanie takim, że chyba wzorem tego kraju na wschód za Xing to ona Se Nim Puknie - powiedział Nowicki już szeptem do Leslie
- Niech se nowy kupi! Pożyczę jej pieniądze, choć to niemądre
- Na razie to rozniosła paru kolesi parasolką. Co wcześniej zrobiła to też widziałaś. A w ogóle to właśnie ty Donie masz od niej więcej. I wiesz jak was to stawia. Jako Faszystę. Oni tak robią - zabierają wszystko, zwłaszcza tym co mają mało!
- No to kupię jej nowy - Leslie wzruszyła ramionami.
- Ale niektórych rzeczy się nie kupi, ani nie wymieni. Kwestia sentymentu. To jak... nie wiem... przejechać komuś ulubionego kota i kupienie mu zaraz nowego. To nigdy nie będzie ten sam kot, choć to dalej kot! - Stefan szukał dalej argumentów
- Nie bądź faszystom! Oddaj miecz! A potem się gwizdnie co innego, albo ci złożę coś zarąbistego - ostatnie zdanie powiedział ciszej.

Vilmund

Jak zwykle panował w chaos w ich otoczeniu choć tym razem wywołany inną osobą niż bracia czy lekarz midgardzyk podszedł do Ileny .
- Z nimi to zawsze taki cyrk... młoda przywiozła twój miecz ale nie chce i tak oddać.
- A po co mi on? - Odparła Vilmundowi.
- Aż tak przygnębił cię fakt że udało nam się ich wyeliminować zanim się rozniosło ? Martwisz się co dalej począć ? - skomentował Vimund widząc że kobieta była przybita.
 
Rodryg jest offline