Pająki. Brzydził się nimi. Przyprawiały go o dreszcze. Krzyk dziewczyny sparaliżował na chwilę chłopaka, na tyle że nim oprzytomniał, te już znikły. Chciał ją przytulić i powiedzieć coś kojącego, ale przeszkodziło mu w tym pojawienie się samochodu policyjnego.
Niepokój jakiś zawędrował do jego umysłu, a on sam poczuł się jak bohater “Wioski Przeklętych”. Skąd się on tu do licha wziął ? Psychopaci. Czy tam za kółkiem też był kolejny świr. Dziwne pytania zaczęły krążyć po głowie chłopaka. Dreszcze przebiegały mu po palcach. Wyjął w końcu papierosa i zapalił go. Płomień z zapalniczki, powinien dać ciut więcej światła, tak by mógł on zobaczyć choć trochę twarzy kierowcy. Sam też się przesunął w prawą stronę, tak by móc mu się lepiej przyjrzeć. Nie zamierzał podchodzić bliżej, dopóki nie zobaczy twarzy kierowcy. Był zbyt przestraszony.
- Jakieś problemy? – okno w samochodzie od strony kierowcy uchyliło się i jakiś męski głos zadał to, jakże zwyczajne pytanie.
Tom już chciał odpowiedzieć prawdę, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Spojrzał na auto i rzucił:
- O ja pierdolę. To jest Ford Fairlaine. Rocznik 1956. Myślałem, że takie coś można zobaczyć tylko i wyłącznie w muzeum. Prawdziwe cudo. Silnik V8. Panie władzo, jak Pan uchował to cudo ? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
Chciał zyskać na czasie. Musiał coś wymyślić. A gdyby tak. Diaboliczny plan przyszedł mu do głowy. Oczywiście uważał na to co się dzieje, oraz na samochód. Nie zamierzał dać się przejechać.
- Znawca, co? - odpowiedział policjant. - Coś się stało? Potrzebujesz pomocy?
Było coś nieprzyjemnego w tonie, w jakim zadawał te pytania. Niby z troską, lecz jednocześnie z jakimś niezdrowym podnieceniem. Niby serdecznie, ale też jakoś tak zimno, bezdusznie. Głos był pełen sprzeczności do treści pytań.
-Czy znawca Panie władzo to ja nie wiem. Tata ma warsztat, i mogę powiedzieć tylko że, zderzak się Panu obluzował. Jeszcze trochę a będzie zbierał go Pan z ziemi - powiedział chłopak lekko pochylając się w stronę samochodu. “Może pod innym kątem będzie lepiej widać” - pomyślał.
Postanowił też odpowiedzieć na pytanie kierowcy:
-Wszystko w porządku. Nic się nie stało.. - lekka niepewność była wyczuwalna w jego głosie.
- Zgubiłeś się? Raczej nie jesteś stąd. Znam tu wszystkich dość dobrze. Może chcesz by gdzieś cię podrzucić? Jestem tutaj tylko przejazdem.
Thomas wiedział, że musi szybko coś wymyślić, więc powiedział:
-Wszystko w porządku u nas. Tata musiał wymienić koło w samochodzie, bo złapał gumę - wskazał ręką most kontynuując -Więc postanowiłem wraz z koleżanką pobyć sam na sam. Wie Pan co mam na myśli. No i mówię, lepiej by Pan coś zrobił z tym zderzakiem, bo szkoda takiej ładnej fury. - wziął Suki pod rękę, i ruszył z nią w stronę skąd przyjechał radiowóz. Szedł powolnym krokiem, tak by móc zajrzeć przez szybę do środka.
Nie zamierzał dać się zastrzelić ani potrącić. Nie odzywał się totalnie tylko nasłuchiwał. Zarówno odgłosów z wewnątrz fury jak i pracy silnika samochodu. Bacznie odprowadzał samochód kątem oka jak się oddala. Wtedy rzekł do dziewczyny
-Musimy wydostać się z tego miasta...Do najbliższej osady mamy pewnie 10 kilometrów..Nie będzie łatwo- rzekł bez nadziei w głosie.
__________________ Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
Ostatnio edytowane przez valtharys : 05-04-2015 o 09:25.
|