Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2015, 11:38   #1
Ardel
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
[Warframe] Relikt przeszłości

[ukryj=Cattus]Ash
Tarcze: 150, Amunicja: 8/32, Moc: 10, Stan pancerza: idealny[/ukryj]
[ukryj=Goel]Enea
Tarcze: 50, Amunicja: 2/18, Moc: 10, Stan pancerza: idealny[/ukryj]
[ukryj=Eryk]Rhino
Tarcze: 150, Moc: 10, Stan pancerza: idealny[/ukryj]



Czułeś… Nie byłeś nawet pewien co. Przypominało to… mijające tysiąclecia. Mgliście wspominałeś dumę bycia kimś… honorowym? Silnym? Istotnym? Nie potrafiłeś sobie przypomnieć dawnej chwały. Czy aby na pewno dawnej? Czas… czas to pojęcie względne. W umyśle rozkwitło przekonanie, że twój czas skończył się wiele er temu. Kim byłeś, dlaczego, po co?... Kim j e s t e ś ?

Dostrzegłeś światło. I usłyszałeś głos. A może raczej - poczułeś promieniowanie elektromagnetyczne z zakresu pomiędzy ultrafioletem i podczerwienią, poczułeś drgania… kombinezonu?, które rozpoznałeś po chwili jako mowę? Z pewnością poczułeś silne uderzenie o ziemię. Rozległ się głuchy łomot. Po chwili dotarł do ciebie kolejny odgłos czegoś metalicznego padającego na posadzkę. Inny ty? Może po prostu inny?...

To… nie były zmysły, które pamiętałeś. Dawniej miałeś oczy, uszy, palce… Teraz wyczuwałeś to wszystko inaczej, zupełnie inaczej. Jakby zza ściany, lecz z o wiele większą precyzją. Próbowałeś wstać, lecz… ręce nie chciały cię podeprzeć, nogi utrzymać. Na granicy świadomości wciąż brzęczał przeklęty głos. Skupiłeś się na nim.

- Tenno! Wyobraź sobie słowa. Natychmiast! - rozkaz rozbrzmiewał jak młot, w koło i w koło. Przypomniałeś sobie dawną mantrę, otwierającą umysł na nowe doświadczenia. Skupiłeś na niej umysł. - Tak, słyszę cię, Tenno. Jestem Lotus, jednak nie ma czasu na powitania. Jeżeli nie podniesiesz się na nogi, umrzesz. Wstań, skup się na energii, która cię wypełnia. Przypomnij sobie.

Starałeś się zrozumieć, co do ciebie mówiono. Nie miałeś sił na analizę osoby, która w tak władczy sposób się wyrażała. Poczułeś stan medytacji, który zbliżał się, by posiąść twą jaźń. Spokój, przepływ, moc… Wstałeś, sprawnie i zwinnie. Poczułeś, że inne istoty wokół ciebie także powstały.

- Tak, Tenno. Teraz walcz.

Sygnał do ataku rozpalił twoje wnętrze. Poczułeś siłę, moc, która rozpierała od wewnątrz twoje ciało i twój… Warframe. Odzyskałeś sprawność poruszania. Byłeś pewien jak to robić, nawet bez zastanawiania się nad tym. Broń! Tak… Była na miejscu, czułeś ciężar i pulsowanie przy swoim ciele. Dobrze… Teraz pozostało tylko zmiażdżyć wrogów, zniszczyć, wymieść ze świata!

Skąd… Skąd takie myśli? Możliwe, że sny, których nie pamiętasz, a które musiały opanować twój zahibernowany umysł, traktowały o śmierci, wojnie, gniewie. Gniew! To czujesz. To z pewnością gniew! Na siebie, na Lotus, na wrogów i przede wszystkim na… Nie pamiętasz. Czujesz jedynie płomień, który rozpala cię od środka na myśl o kimś… kogo nie jesteś sobie nawet w stanie wyobrazić.

Otworzyłeś oczy, przynajmniej metaforycznie. Skupiłeś się na odbiorze fal e-m. I zobaczyłeś, jak do pomieszczenia wchodzą dziwne abominacje - postaci na pół ludzkie, na pół pojebane. Jakby ktoś wyciął fragmenty ludzkiego ciała i wcisnął je w plątaninę kabli, płyt metalu i aparatury do zadawania bólu i śmierci. To twoi wrogowie, którzy muszą zginąć na chwałę twojego honoru. Dziwne przemyślenie, lecz jedyne słuszne.



- Kapitan mówił, że tu znajdziemy te szmaty, Tenno. Mrożonki wystarczy roztrzaskać razem z kapsułami i będzie… - Mówiący, trzymający nonszalancko szturmowy karabin w jednej dłoni zamilkł, jakby ktoś przeciął mu gardło mieczem. Dostrzegł twoją, poruszającą się sylwetkę. - Cholera, strzelać!

Postaci było pięć. Trzech niebezpiecznych, jeden (chyba kobieta) w miarę niegroźny, jeden o niezidentyfikowanym stopniu zagrożenia. Pierwsza trójka posiadała karabiny szturmowe (przynajmniej tak wyglądały), kobieta uzbrojona była w karabin wyborowy, który zapewne nie przyda się w walce na krótki dystans, ostatni przeciwnik trzymał w obu dłoniach coś na kształt tasaków. Jaśniały im ostrza i lekko buczały. Dziwna broń, zupełnie ci nieznana.



Pomieszczenie także nie było złe do rozpoczęcia walki. Byłeś w pełni uzbrojony, już wybudzony, jedyne… Czegoś brakowało. Przelotne wspomnienie, mgnienie obrazu, jak wykorzystując Warframe, w pełni rozwijałeś potencjał i stojąc prawie w miejscu pozbawiałeś mocą życia dziesiątek przeciwników. Teraz nie - potrafiłeś przypomnieć sobie jedynie jedną energetyczną sztuczkę. Dobre i tyle. Obok ciebie zbierał się na nogi jeszcze jeden Tenno. Sojusznik? Prawdopodobnie. Okrągłe pomieszczenie, trochę kabi, wysoki na pięć metrów sufit. Za tobą jakby pień drzewa, tyle że z dziwnych, ceramicznych materiałów, w który wszczepiona jest kriokapsuła. Brak osłon, za którymi można by się schować. Za bluźnierczymi dla życia żołnierzami jedno, jedyne wyjście.
 

Ostatnio edytowane przez Ardel : 05-04-2015 o 19:35.
Ardel jest offline