Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2015, 22:22   #667
Zombianna
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Życie jest pełne niespodzianek. Gdyby tydzień temu ktoś powiedział Sam, że w trybie pilnym będzie musiała ulotnić się z bezpiecznego i znanego sobie terenu jakim był NY, puknęłaby się w czoło i posłała delikwenta do wszystkich diabłów. Los jednak spłatał jej paskudnego psikusa i zamiast siedzieć na bezpiecznej melinie, wytrząsała dupsko jadąc w czerwonym mustangu ku robocie, której raczej nigdy na trzeźwo by się nie podjęła. Nienawidziła zmian, szczególnie takich, które wywracały dotychczasowy porządek rzeczy do góry nogami i olewały powstały bałagan strugą ciepłego moczu.

Wszystko poszło się paść: począwszy od ustalonego wieki temu harmonogramu, poprzez wiszące nad karkiem zobowiązania, nieznany teren, a na otaczających kobietę ludziach skończywszy. Wszystko było nowe, obce i niepokojące. Dlatego przez całą drogę nie wydobyła z siebie nic więcej, poza garścią pojedynczych słów. Zbywała zaczepki monosylabami rzucanymi burkliwym tonem, gapiąc się nie na to co przed nią, ale bacznie obserwując uciekający w bocznym lusterku obraz. Do tej pory wszystko przebiegało bez zarzutów, ciągle żyła i wyglądało na to, że jej odejście z miasta nie zwróciło uwagi nikogo istotnego...przynajmniej taką miała nadzieję.

Nie rzucać się w oczy - zwrot pasował do Sam idealnie. Była absolutnie szara, przeciętna i nijaka. Jedna z dziesiątek osób mijanych na ulicy, nie mających w sobie nic co przykułoby uwagę na dłużej. Ot, średniego wzrostu, drobnej budowy kobieta o długich do ramion czarnych włosach, jasnej cerze, z okularami przeciwsłonecznymi na nosie i rękoma poznaczonymi czarnymi śladami po smarze, które nie chciały zejść nawet mimo intensywnego czyszczenia. Nosiła spodnie z cała masą wypchanych przeróżnym szmelcem kieszeni. Nie zlatywały one z suchego tyłka tylko dzięki zmontowanemu z kłódki i kawałka łańcucha paskowi. Na plecach miała kamizelkę w kolorze khaki, z duża ilością schowków i suwaków, oraz ciemnoszarą podkoszulkę ze śladami po smarze przy kołnierzyku.

- Nareszcie - Ortega mruknęła cicho, gdy na horyzoncie pojawiła się masywna sylwetka pociągu. Rychło w czas. Może i ten cały Irish był dobrym kierowcą, ale wertepy po których prowadził samochód przez ostatnie kilkadziesiąt minut dały się we znaki całej trójce podróżnych. Sam chciała wysiąść i przenieść się do czegoś, co choć w teorii nie będzie jej przyprawiać o mdłości i ból brzucha. Miała nadzieję, że przewożony przez nich sprzęt nie ucierpiał. Rozpoczęcie roboty od naprawy tego, co w teorii powinno działać bez zarzutu, a spieprzyło się z ich winy...masa nikomu niepotrzebnych komplikacji, a Sam nie lubiła niepotrzebnych komplikacji.
Wprost ich, kurwa, nie znosiła.
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena

Ostatnio edytowane przez Zombianna : 06-04-2015 o 16:59.
Zombianna jest offline