Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-04-2015, 02:15   #4
Cattus
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Pustka. Miejsce w którym brak jest czasu i materii, a świadomość zdaje się wyłączona, albo raczej nieaktywna, przełączona w stan oczekiwania na jakikolwiek bodziec. W absolutnym bezkresie pustki, istota jest otoczona i zarazem przytłoczona ciemnością. Zdaje się ona zachłannie zagarniać przestrzeń i odgradzać ją bytu, który zostaje samotnie zawieszony w zupełnie obcej nicości. Lecz zawsze nadchodzi światło, zwiastujące nadejście materialności. Celu.


Przebudzenie nigdy nie jest przyjemne i zmusza ciało do przyswojenia niemal na nowo wszystkich wyuczonych odruchów, lecz to po chwili mija, a oślepiająca światłość klaruje się i zamienia w czystą wizję otoczenia. Znajomy, miękki Głos, tonem nieznoszącym sprzeciwu przekazuje informacje na temat celu. Odczucia względem Głosu? Jest przyjazny i zarazem władczy. Lecz teraz liczy się tylko jedna rzecz. Początek łowów.

Inny czas, inne miejsce, lecz ten sam znajomy Głos informujący o zadaniu. Tylko to pozostaje niezmienne. Okoliczny krajobraz został ukształtowany przez wulkany i korozję. Ostre światło uwypukla rysunek okolicy, poznaczonej głębokimi jarami i ostrymi graniami, na których kamuflaż bez większego trudu zapobiega wykryciu. Cel znajduje się w obozie, nieopodal systemu płytkich jaskiń. Otoczenie umożliwia bezpieczne podejście na krytyczną odległość. Zbyt wiele luk, aby patrole mogły pilnować ich jednocześnie. Udana infiltracja.

Tym razem Głos pokierował mnie do rozbudowanego laboratorium. Tunele serwisowe oplatają cały ośrodek niczym układ krwionośny, rozprowadzając wszelkie przewody i mieszcząc zestawy filtrów. System ten pozwala cicho i sprawnie poruszać się po stacji, ustalając plan działania. Laboratorium w którym znajduje się cel jest puste i spokojne. Sprzęt szumi cicho, a ofiara nawet nie zdaje sobie sprawy że jej los jest już przypieczętowany. Teleport, wbicie ostrza i niemal jednoczesny strzał w głowę z wyciszonej broni. Atak następuje szybciej niż umysł ofiary jest w stanie analizować sytuację. Natychmiastowa likwidacja.

Znów inne otoczenie i ten sam Głos. Mały oddział wrogów ściga mnie po likwidacji ostatniego celu. Skok i ukrycie się w wyższych partiach lokalnej roślinności daje możliwość opracowania planu. Zamiany ról łowcy i zwierzyny. Odkrycie mnie jest tylko kwestią czasu. Przyczajam się, gdy ścigający zwalniają i zaczynają skanować otoczenie. Mglista włócznia materializuje się w mojej ręce i po chwili przebija ofiarę, zatrzymując się dopiero w podłożu za nią. Truchło stoi tak chwilę, utrzymywane przez rozpraszającą się energię, aby w końcu zwalić się z głuchym łoskotem na ziemię. Zbyt wolne i chaotyczne reakcje pozwalają mi znaleźć się za nimi. Pierwszy ginie niemal natychmiast, a w mgnieniu oka ostrze i wyciszona broń neutralizuje resztę grupy. Nic dziwnego, jeszcze nie spotkałem istot które mogły by nadążyć za tym atakiem. Należy zregenerować zużytą energię. Ponowne ukrycie.


Znany Głos zamilkł już jakiś czas temu. Kapsuła transportowa oczekuje niedaleko, przypominając o nieuchronnym nadejściu nicości. Promienie zachodzącego słońca uwydatniają segmenty pancerza i rozpływają się po jego miękkich liniach, a tarcze rozpraszają się w błękitnym poblasku. Przygotowania do hibernacji dobiegają końca. Nie czuje żalu, jedynie coś na wzór tęsknoty za tym Głosem, który gdy powróci, znów określi mi w ten sam władczy sposób kolejne zadanie. Zdaje się on być jedyną znajomą rzeczą poza własną bronią. Rzeczą? Raczej nie. Osobą? Przyjacielem? Ostatnie promienie wściekle czerwonego słońca nikną, gdy kapsuła zamyka mnie w swym wnętrzu. Nadchodzi czas zagłębienia się w wizje przeszłości. A może przyszłości? Czas nie ma tu już znaczenia. Nastaje ciemność. Pustka.

***

Ze światłem nadszedł ból i oszołomienie spowodowane napływem bodźców. Ash spróbował się podnieść, lecz kończyny nie chciały go słuchać. Wściekłość chwilowo wypełniła jego umysł, lecz raczej skierowana na własną słabość, niż cokolwiek konkretnego.

Pamięć nie chciała współpracować. Jedyne imię jakie kołatało mu się pod czaszką brzmiało: Telai. Jego imię? Najprawdopodobniej, a przynajmniej za takie je uznał. Powoli odzyskiwał władzę w ciele, lecz działo się to stanowczo zbyt wolno. Cały ten czas był odsłonięty na atak. Szczęściem równie niespodziewanie co wybudzenie, powrócił Głos. Ten sam co zwykle, bezkompromisowy, pewny, lecz zarazem kojący i uspokajający.

- Walcz! Rozkaz rozbrzmiał w głowie głosem Lotus, a ciało momentalnie posłuchało. Telai rozejrzał się po otoczeniu i wstając, natychmiastowo dobył broni. W prawej ręce rewolwer obrócił się kilkakrotnie, aby z cichym szczęknięciem zatrzymać się, już wycelowany w przeciwnika. W lewej natomiast pojawiło się dobrze znane, ceramiczne ostrze. Był gotów.

Jasnym było że istoty które wtargnęły do pomieszczenia były wrogie. Głos już to potwierdził. Szczęściem nie był sam, tym razem była z nim jeszcze dwójka, która już ruszyła do ataku. Dobrze, odwróci to uwagę.
Miękko uginając nogi w kolanach, Telai uaktywnił jedyną moc którą sobie na tę chwilę przypomniał. W mgnieniu oka stał się przeźroczysty, całkowicie zlewając swoją sylwetkę z otoczeniem. Miękkimi susami zaczął okrążać przeciwników z przeciwnej strony niż jego towarzysze. Czuł że nie będzie w stanie podtrzymać kamuflażu przez całą walkę, lecz nie stanowiło to problemu, byli wystarczająco blisko aby zdążył podbiec. Na swój cel obrał dowódcę grupy. Najlogiczniejsza decyzja. Tak długo jak był ukryty, a ich uwaga odwrócona, miał ułatwioną sprawę. Wystarczyło wbić ostrze między płyty pancerza na złączeniu szyi i obojczyka, obrócić je w ranie i zacząć ostrzeliwać się, cały czas korzystając z zasłony jaką była jego pierwsza ofiara.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.

Ostatnio edytowane przez Cattus : 06-04-2015 o 02:20.
Cattus jest offline