Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-04-2015, 20:40   #14
Dragor
 
Dragor's Avatar
 
Reputacja: 1 Dragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłość
Śmieszka doświadczyła całego wachlarzu reakcji na jej obecność. Jedni się bali i wycofywali, wielu ja ignorowali, a jeszcze paru miało miny jakbym nie wierzyli swoim oczom. Znalazł się jeszcze mono podchmielony obcy któremu pomachała wesoło wyrzucił butelkę którą od jakiegoś czasu sączył.
Najgorzej było z pewnym samcem Drzew z Cheem. Musiał być dość wrażliwy bo jak... kłoda? To było dobre słowo. Śmieszka poczuła się najpierw lekko speszona tak gwałtowną reakcją. No ale w końcu była Łkającym Aniołem, jedną z najstraszniejszych istot we wszechświecie.
Zdecydowanie nie mogła go tak zostawić. W najlepszym wypadku go okradną, a najgorszym... no właśnie. No ale można było temu zaradzić w miarę prosty sposób. Wyciągnęła z połów szaty maskę i pomyślała o starszej kobiecie jaką spotkała na cmentarzu czekając na Doktora. Po chwili wyglądała już jak ona. Złapała powalone drzewo i zaciągnęła go w wolną przestrzeń między dwoma straganami, po czym zaczęła lekko poklepywać go po twarzy.
- Cc... co? - odezwał się obcy.
- Spokojnie kochaniutki - powiedziała naśladując ton kobiety mówiącej do małego dziecka. - Zasłabłeś za chwilkę
Drzewo szybko poklepał się po kieszeniach. Ulga na jego twarzy powiedziało Śmieszce że znalazł to czego szukał.
- Czy ja wyglądam na złodzieja, chłopcze? - udała oburzenie. - Niby po co ci pomagałam? Ta dzisiejsza młodzież!
- Przepraszam panią - przeprosił potulnie obcy. - Wydało mi się że wdziałem Łkającego Anioła.
- Gdyby to był Anioł, chłopcze już byłbyś w innym czasie. Jak się teraz czujesz?
- Już lepiej, dziękuję pani
- Mam jeszcze trochę zakupów do zrobienia, dasz sobie już radzę, słoneczko?
- Yyyy, tak, dziękuję jeszcze raz - drzewo szybko zniknął w tłumie.
Śmieszka tylko wielkim wysiłkiem wolni nie wybuchnęła śmiechem. W gruncie rzeczy taki drobny żart poprawił samopoczucie obcemu i ona przekonała się że lepiej zatrzymać postać jaką dawała jej maska. Tomek nie miał racji. Lepiej być czymś innym niż Łkającym Aniołem. Nawet jeśli nie miała złych zamiarów i tak będzie wzbudzała strach. Puki nie znajdzie urządzenia co robi "ping" zachowa postać staruszki.

W końcu znalazła się zguba! Zdjęła maskę gdy tylko na scenie pojawił się Doktor. Uśmiechnęła się do Władcy Czasu dumna z siebie.
- Całkiem zabawnie było - odpowiedziała na pytanie Doktora. -Co to, reaktor łukowy?
Nim uzyskała odpowiedź. Sytuacja zaczęła się się komplikować. Nagle zbroja którą znalazła okazała się mieć ślady technologi Władców Czasu i na dodatek z zakodowanym DNA Doktora. A potem ta wiadomość. Dla niej samej to było akurat dość jasne. Ci na drugim końcu połączenia spotkali Doktora w jego przyszłości. Jej przyjaciel miał ich dopiero poznać. Chyba nawet ten drugi o tym wiedział.
A potem...
Było ich troje. Dwoje braci i siostra. Łkające Anioły. Śmieszka zadrżała gwałtownie, gdy wyczuła ich obecność. Chwyciła ramię Doktora trochę zbyt mocno z wrażenia i szarpnięciem odwróciła go w swoją stronę.
- Nadchodzą! Troje mojego rodzeństwa! - powiedziała z wyraźna nutą strachu w głosie. - Musimy uciekać! Zabierz co potrzebujesz, ja ich zatrzymam!
Odwróciła się w kierunku z jakiego nadchodzili. Doktor uratował jej życie, teraz pora się odwdzięczyć.
- Podjecie, a rozszarpię was na strzępy! - ostrzegła ich. Wiedziała że ją wyczuli i że ją usłyszą.
W przeciwieństw do nich mogła się poruszać pod ich wzrokiem i nigdy nie musiała mrugać. Była gotowa stłuc ich kamienne formy w proch jeśli ruszą za Doktorem. Bała się jak wtedy gdy tuż po narodzinach chcieli ją zabić, ale teraz gdy miała przyjaciela, który tyle dla niej zrobił.... Nigdy nie pozwoli im go skrzywdzić!
 
__________________
Gallifrey Falls No More!
Dragor jest offline