Alessa uśmiechnęła się do Enta ni to serdecznie, ni to z ironią, po prostu tak, aby wyrazić podziękowanie, choć niezupełnie tego chciała.
- Powiedzmy, że miałam małe kłopoty i musiałam przed kimś uciec, a że nie zauważyłam jakiegoś kolorowego dziwactwa, to już inna bajka - mruknęła, przyglądając się sztyletowi, który wręczyło jej Drzewo.
- Zresztą, nie chcę tracić swojego cennego czasu na rozmowy z tak nieokrzesanym mężczyzną, jak ty - oznajmiła, obejmując się rękoma, ponieważ zaczynało się robić coraz chłodniej, a przynajmniej tak jej się wydawało. |