Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-04-2015, 23:03   #9
Vivianne
 
Vivianne's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputację
Gdyby nie widzieli jej w więziennym uniformie nie uwierzyliby, że jeszcze kilka godzin temu była więźniarką. Toaleta, ubranie i makijaż - kwadrans spędzony w łazience potrafił odmienić kobietę nie do poznania.
Beżowy garnitur leżał tak, jakby przed kupieniem go, zleceniodawca zdjął z niej dokładną miarę. Śnieżnobiała, zapięta pod szyję koszula doskonale przylegała do jej ciała podkreślając szczupłą talię i pełny biust. Narzucona na wierzch marynarka o męskim kroju kończyła się na pełnych biodrach kobiety. Wąskie spodnie z wysokim stanem sięgające jej przed kostkę delikatnie opinały pośladki i umięśnione nogi. Czarne szpilki w szpic doskonale pasowały do cienkiego, skórzanego paska. Trzy minuty wystarczyły, by przy użyciu kosmetyków znalezionych w pokładowej łazience zrobić delikatny, naturalny makijaż i nieco mocnej podkreślić oko. Nonszalancji i pewnej lekkości dodawały przeczesane palcami długie, ciemne włosy układające się w delikatne fale. Perfumy o orientalnej nucie dopełniły stylizacji.

Przez wyjściem z samolotu przejrzała jeszcze umieszczony w kieszeni marynarki portfel. Trochę gotówki i nowa tożsamość, niczego więcej w nim nie znalazła.

- Megan Gentle – przeczytała na głos przyzwyczajając się do brzmienia swojego nowego imienia i nazwiska. Przeszło jej przez myśl, że mogło być gorzej. Megan Gentle brzmiało całkiem sensownie.

***

Przez oszklone ściany dało się zauważyć, że kawiarnia, w której mieli się spotkać nie wyróżniała się niczym szczególnym. Nie było w niej też zbyt wielu gości. Dobrze.
Weszła do lokalu w chwili, gdy niezdarny, jak sądziła, kelner oblewał kawą współtowarzysza lotu, obok którego siedziała skacowana kobieta. Prychnęła w duchu patrząc z politowaniem na tę dziwną zbieraninę, z którą przyjdzie jej pracować. No ale jak to mówią - nie ocenia się ludzi po pozorach.
Obok pary, którą widziała w samolocie stał jeszcze jakiś nieznajomy mężczyzna w doskonale skrojonym garniturze. Musiała przyznać, że tyłem wyglądał całkiem nieźle. Ruszyła do stolika. Nieznajomy miał na twarzy maskę przypominającą trupią czaszkę. Dobre pierwsze wrażenia szlag trafił.

- Witam –
powiedziała do zgromadzonych, gdy znalazła się przy stole, na którym leżała pochlapana kawą Iliada.
- Podwójne espresso poproszę – zwróciła się do kelnera, który trzęsącymi się rękami jednocześnie próbował zebrać filiżankę i podać serwetki poszkodowanemu – jak najszybciej – dodała gdy ten wciąż miotał się jakby pracował tu pierwszy dzień.

Przeniosła wzrok na nieznajomego i zmierzyła go przeszywającym spojrzeniem niebieskich oczu. Długie szczupłe palce, które prosiły wręcz o porządny manicure zacisnęły się na oparciu krzesła stojącego obok. Kobieta nie siadała. Ubranie mężczyzny mogło świadczyć o tym, że jest osobą, z którą mieli się tu spotkać. Jednaj jak wytłumaczyć tę niedorzeczną maskę, pod którą ukrywał twarz. Dziwne.
 
__________________
"You may say that I'm a dreamer
But I'm not the only one"
Vivianne jest offline