10-04-2015, 16:26
|
#24 |
| Z prywatnych dzienników Khedryna Falla: [Notatka numer 13-bis z CZ-127] Ciekawe, co to za kot...
Ciekawe, kto z nas jest najsmaczniejszy...
Na moc, ależ ja głupoty piszę... [W tle niski głos mężczyzny rasy ludzkiej. Odgłos wyłączania notatnika. Automatyczne zakończenie i zapisanie nagrania]
- Nie wiem, ale ma na ciebie chętkę Charl. - uśmiech rozjaśnił brudne oblicze jedi. - Da się szczelnie zamknąć tę maszynę, tak, by nic nie wlazło do środka?
Khedryn wstał i otrzepał się z kurzu i błota. Wyszedł spod zasłony łazika i na twarz spadło mu kilka kropel. Fall uśmiechnął się i przetarł twarz wyjętą z kieszeni szmatką. Przynajmniej będzie czystszy.
Jedi wyszedł przez ścianę deszczu na przeciw wracającemu Kehilowi. Wkoło rozciągał się las, ściana nieznanych, obcych roślin. Część przypominała drzewa - inne były olbrzymimi grzybami, kolorowymi i chropowatymi, wraz z tajemniczymi kwiatami i całą gamą innych przedstawicieli miejscowej flory, zmieniała las w różnokolorowy obraz, rozmazany zwałami deszczu.
- Chodźcie do łazika. - rzucił do miraluki. Gdy wrócili do Charla i pojazdu, Khedryn kontynuował. - Khay'len jest w kiepskim stanie. Dorren też nie jest w szczytowej formie, a najgorzej jest z łazikiem. Tam, w lesie, czai się kot... zresztą, co znaleźliście?
Fall kątem oka zerknął na czającego się w cieniu drapieżcę. |
| |