Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-04-2015, 12:30   #36
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Drużynowy cyrulik, a może raczej oprawca, stał na pokładzie wpatrzony w dal rzecznej toni przed nimi nim padły pierwsze strzały. Stał i wpatrywał się, lecz tak na prawdę kątem oka bacznie obserwował swoich nowych towarzyszy, a w szczególności sparchaciałego maga. Rozumiał powody dla których "Wolf" postanowił go wcielić w ich zgraję, ale na Sigmara, niech się okaże przydatny, bo jak Imperium kochał jego użyteczność póki co była znikoma. No, i nie wiadomo było po której stronie stoi, czy Spaczenie nie wkradło się do jego umysłu. Jak to zresztą z magami bywa. Położył rękę na młocie patrząc w niebo.
- Sigmar chroni... - wyszeptał, lecz nie zdążył dokończyć kiedy padł rozkaz Youviel.

- -Kryć się.. Strzelec. - jej głos odbijał się echem, a on już leżał na pokładzie dobywając młota i przeturlał się pod burtę. Szybkie spojrzenie na sytuację. Youviel szykowała się do strzału, towarzysze sięgali po tarcze, Gomez ruszył ściągać na siebie uwagę, a mag od siedmiu boleści postanowił robić za sternika. Nie było czasu do namysłu. Klucząc za zasłoną ruszył na rufę, by w razie czego osłaniać czarokletę przed bezpośrednim zagrożeniem gdyby doszło do walki wręcz. Nie lubił go, ba, nawet się brzydził jego magią, ale barka musiała płynąć dalej. Inaczej, byli jak te kaczki, a byciem kaczką znieść nie potrafił. Nie on, wierny pies Sigmara.
 
Dhratlach jest offline