Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-04-2015, 18:33   #14
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Blondwłosa kobieta pięła się w górę po paryskiej wieży. Szło to jej nadzwyczaj sprawnie, zupełnie jakby miała jakieś nadnaturalne, czy też może "małpie", zdolności. Właziła tam chyba tylko po to, by w ostateczności strzelić tego kogoś z otwartej w potylice, aż mu gałki oczne wypadną. Nie zdawała sobie jednak sprawy, że niedługo możliwe, że będzie mu wdzięczna. W końcu to dzięki niemu zbierze się tutaj zgraja ofensywnych wojowników, którzy mają do zaproponowania sto razy więcej, niż nasza Laleczka. I to własnie dzięki nim, kobiecie w końcu uda się długo pożyć w stałej grupie, a nie przeskakując z kwiatka na kwiatek, do coraz to bardziej nieudolnych ludzi.
W pewnym momencie jednak zauważyła, że ktoś schodzi z góry. Stało się dla niej oczywiste, że nie mógł to być nikt inny jak "mistrz lamentu radiowego". Co lepsze, schodził wraz z dobrymi, latającymi koleżkami, którzy to najwyraźniej mieli ochote upierdolić mu głowę. Lisa przerzuciła oczami z zażenowania. Nie będzie sobie brudziła rąk, jeszcze paznokcie połamie, pobrudzi sukienkę... Na co to komu?
- Skacz! - krzyknęła w kierunku mężczyzny, który zdążył ją zauważyć. Była zaskoczona tym, że bez protestów jej posłuchał, zupełnie jakby myślał, że złapie go w swe ramiona niczym pierdoloną Roszpunkę. W sumie, to nawet przez chwile zastanawiała się, czy mu pomóc, czy pozwolić by rozklapciał się na betonie jak dojrzały pomidor, w ostateczności jednak gdy spadając był już blisko niej, skoczyła tuż za nim i pokryła ich ochronną tarczą.
Upadek był miękki, zupełnie jakby skoczyli z trzech schodków, a nie piątego piętra. Obydwoje uszli z tego całego, jednak Lisa zauważyła kątem oka, że z boku wychyla się coś znacznie gorszego - ogromne bydle, które w lodówce Lazara będzie pełniło zapas prowiantu na dobry miesiąc!
- Niezły Pimpuś.... - burknęła do siebie niezadowolona, jednocześnie rozglądając się. Jej oczom ukazała się bowiem całkiem spora grupka ludzi i to, co ważniejsze, walczących. Bez wahania postanowiła do nich dołączyć, rzuci na kilku z nich tarczę chroniąc ich, zablokuje Bydlakowi drogę ścianę, zawsze to coś! Mimo wszystko blondyneczka była zadowolona ze swojej "skazy". Nigdy nie musiała brudzić sobie rąk, to takie... Wygodne.

Lisa nie lubiła się ujawniać, kim jest, jaka jest. Robiła tylko to, co było konieczne, nie informując nawet “wybranego” o tym, że użyje na nim swojej mocy. Po prostu to robiła, nie potrzebowała podziękowań - co najwyżej czci. Gdyby miała lepszą moc, to pewnie zepchnęłaby tego białowłosego z powrotem na ziemię i zaczęła po nim deptać. Niestety wykłócać się nie będzie, bo nawet jakby zaczęła jazgotać, to nikt by jej nie słuchać, a poza tym mogłoby to rozproszyć tych prawdziwych wojowników i zabijaków, ona jednak do nich nie należała. Pierwsza zasada pomocy - nie przeszkadzać. Więc tak też postanowiła uczynić. Ponieważ jej zwierzęcy obrońca uciekł niczym szczeniak z podkulonym ogonem, Lisa upatrzyła sobie pozostałą grupkę osób. Stanęła obok Lucille, ale tak, by być też niedaleko innych osób. Jeśli będzie taka potrzeba, da radę ochronić kilka osób. Jednak póki nie musiała, nie zamierzała nic robić, gdyż umiała walczyć tylko bezpośrednio.

Lisie nie pozostawało nic innego niż obserwacja aktualnych zdarzeń. Musiała być ze wszystkim na bieżąco. Kiedy ktoś był w niebezpieczeństwie, automatycznie go osłaniała. Dlatego też teraz, widząc, że bestia biegnie w jej kierunku oraz kobiety strzelającej z łuku, użyła nie ochronnych kul, a od razu całej ściany, by gdy tylko demon w nią wpadnie został odrzucony dzięki jej polu siłowemu. Nic więcej nie planowała robić, nie miała nawet zamiaru się zbliżać do tego brzydala. W końcu w ostateczności i tak Lazar go zje.
Blondynie oczy się zaświeciły na widok miny rudowłosej. Chyba ją rozpoznała! Nie była pewna, ale ten blask w jej oku, ach. Może fanka? W końcu jej zacny ryjek będzie w blasku chwały !

Lalka w trakcie grupowej walki zawsze się wysilała, skupiała bardziej. Mogłoby się wydawać, że wtedy stawała się lepszym człowiekiem, nie takim próżnym, samolubnym i egocentrycznym. Nie strzelała fochami, nie tupała nóżką. Nawet nie miała do nikogo pretensji, jeśli coś się nie udało. Była naprawdę pomocna, co mogło nawet zmylić sojusznika - tak dla odmiany, zamiast mylić przeciwnika.
W tej chwili poczuła, że może trafiła na odpowiednią grupę, taką, z którą będzie mogła się połączyć. W jej mniemaniu w końcu, nie była bezużyteczną blondynką, bynajmniej. Była niezbędną blondynką!
Zafascynowało ją to, że w takiej grupie są w stanie pokonać nawet takiego bydlaka. A skoro potrafią jego, to chyba nic nie będzie im groźne, czyż nie?
 
__________________
Discord podany w profilu

Ostatnio edytowane przez Nami : 11-04-2015 o 19:34.
Nami jest offline