Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-04-2015, 20:10   #15
Saverock
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
I dokonało się. Alex strzelił. Zdecydował się uwolnić swoją furię, która miała ukazać się wszystkim obecnym jako wybuch motocyklu, który chwilę wcześniej chciał zabrać dla siebie. Pierwszy pocisk zrobił dziurę w baku, a drugi wytworzył iskrę, która podpaliła paliwo co zaraz potem doprowadziło do wybuchu. Ogień poleciał wysoko, by później zostać zastąpiony słupem czarnego dymu sięgającego wiele metrów nad ziemię.
- Szkoda - białowłosy wzruszył ramionami, w ogóle nie przejął się stratą pojazdu. Zupełnie jak dziecko, które straciło jedną z wielu zabawek i do tego nie lubianą przez nie.

Wybuch również idealnie zgrał się ze śmiercią cerbera. Zagłuszył strzały i skomlenie. Tylko warkot motocyklu Kondor przebił się przez odgłos wybuchu. Strzały w nogę trochę go spowolniły. Podobnie jak oszczep wbity głęboko w drugą z nóg, która wcześniej była dotkliwie zraniona. Nie zatrzymało go to wprawdzie w miejscu, ale ułatwiło Ortalionowej Wybawicielce Wszelkich Istnień oddanie idealnego strzału ze swojego shotguna, prosto w ostatni z łbów, który nadal stanowił zagrożenie. Jeden strzał był wystarczający. Zamienił pysk w krwawą miazgę. Demon popychany do przodu siłą rozpędu zapewne przywaliłby swoim ciężarem kobietę, ale tuż przed nią zatrzymał się na niewidzialnej ścianie, po której osunął się na ziemię.

Walka z demonem dobiegła końca. Nikt w jej trakcie nie zginął, co można było uznać za pewnego rodzaju sukces. Tylko Martin oraz Siergiej mieli parę zadrapań spowodowanych upadkiem z motocyklu, a ten drugi również skręconą kostkę. Poza tym wszystko było w porządku. No może poza tym, że Lucille wzięła na celownik dwóch nieznajomych.

- I tak nie strzelisz, przecież przybyłaś tu mnie uratować, tak jak wszyscy - powiedział białowłosy i schował swój pistolet pod płaszcz. Nic nie robiąc sobie z rudowłosej, podszedł powoli do cerbera i przykucnął przy jednej z jego głów, tej ze strzałą w oku. Uniósł jego wargę, chcąc sprawdzić, czy na pewno pysk był naszpikowany zębiskami. Być może cerber był wybrakowany i dlatego łowcom poszło tak dobrze? Może był "chory"? Mężczyzna próbował znaleźć jakieś wyjaśnienie, zanim zabrał głos.

- Gratuluję. Zdaliście test. I jeszcze wszyscy przeżyliście, niezwykłe. Jednak coś potraficie. Miałbym dla was pewną propozycję, ale to miejsce nie wydaje mi się odpowiednie na rozmowę. Powinniśmy znaleźć jakieś schronienie na noc, bo wybuch, odgłosy walki i truchło cerbera bez wątpienia ściągną tutaj dużo więcej demonów, z którymi możecie sobie nie poradzić już tak dobrze. A uwierzcie, szkoda byłoby was stracić tak szybko. Możecie okazać się przydatni. To jak, idziecie czy zostajecie? - nie sposób było nie zgodzić się częścią słów białowłosego. Ciemne chmury stały się jeszcze ciemniejsze, co potwierdzało to, że słońce zaszło. Demony bez wątpienia ściągną pod wieżę. Już teraz u szczytu Eiffla latała ich grupa, która była bardzo liczna. Jeśli pojawi się ich więcej mogą zaatakować z góry, ale one były zdecydowanie najmniejszym z możliwych problemów. Pozostawało tylko pytanie, jak zareaguje grupa w ogóle nieznających się osób. Czy posłuchają dobrej rady białowłosego, czy usilnie będą chcieli otrzymać jakieś wyjaśnienia od razu na tym pobojowisku i ryzykować? A może to jednak pójście za nieznajomym bez żadnych informacji na jego temat było większym ryzykiem? Do tej pory zachowywał się dziwnie, wręcz podejrzanie.
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?
Saverock jest offline