Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-04-2015, 10:35   #56
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Rano po Julianie
Sao i Stasiek


- Sao? Tygry... - zaczął Stanisław.

Sao zaprowadziła Sacha na zaplecze i zmarszczywszy brwi zapytała
- Ty musisz mi powiedzieć jedną bardzo ważną ezecz... Nie lubisz facetów? Powiedz to teraz, przeżyję łatwiej, niż jakbyś miał potem odkryć prawdziwą naturę! dwa chłopy były w twoim łóżku!
- Jeden pijany, a drugi ogłuszony przez Stefka. Tym jego elektro- ustrojstwem. Bo pijany pomylił pokój. Już taka natura mojej rodziny, że przyciągamy dziwne sytuacje.
Jak mi nie wierzysz to Stefka pytaj. Pewno będzie się chełpił jak tego dokonał...
I nie nie lubię facetów. Mierzwi mnie nawet sama myśl, ze ta znajoma Stefka mnie wykorzystuje w swoich świńskich powieściach! Hm, a ty tygrysico...
- spojrzał jej w oczy
Odpowiedziała mu twardym spojrzeniem
- No dobrze... ale żeby potem nie było. Teraz twoja dieta, czego zabroniono ci jeść? Bo skoro jesteśmy parą, to muszę jako dziewczyna pilnować co jesz! Taka rola kobiet, być stróżem mężczyzn!

Wręczył jej kartkę:
- Krócej wymieniać co mogę. Tylko lepiej się skonsultuj z młodym, bo będzie piekło. A umie robić kleiki. I... ja dobrze słyszę? Ze jesteś moją dziewczyną?
- Tak tak - odparła z roztargnieniem - Ale głupi ci wasi lekarze! Nie znają się na żywieniu ludzi. Każdy wie, że im tłustsze tym lepsze. Ale dobrze będziesz jadł to co tu pisze, a jak zobaczę że podjadasz, to dopiero pogadamy
- Nie dam rady jak Stefek też mnie pilnuje. Ale... wracając do drugiej sprawy...
- Tak... Twój ślub. Rozmawiałam wczoraj z Angeliką. Miła dziewczyna
- Z Angeliką... - mina mu zrzedła
- Tak. Dosyć rozsądna. Bardzo mi jej żal bo jej ojciec nie zwracał na nią uwagi, a teraz wziął sobie żonę młodszą od niej, ale sam zabronił jej wyjść za mąż za faceta, którego kocha/. By wkurzyć ojca, udawała rozwiązłą i w ogóle, ale jest otwarta na współpracę!

- Ach tak... Ten ślub... - mamrotał dalej zdołowany.
- To będzie wspaniała uroczystość. Postępujesz bardzo szlachetnie! dziecko musi mieć ojca w chwili narodzin, bo duchy przodków nie będą go chronić. Na jutro umówiłyśmy się, że będziesz miał z nią pierwszą randkę

- Tia.... W końcu mnie zobowiązano do ocalenia honoru tej dziewczyny.... Ale Sao? Wracając do naszej rozmowy z wczoraj...
- No tak... jak powiesz, że się rozmyśliłeś po zdobyciu pocałunku... - spojrzała z ukosa
- Ja? Myślałem, że ty... Chociaż... Jesteś zazdrosna o Juliana?
- Nie wiem... Jest denerwujący. Jak bym się dowiedziała, że wolisz go ode mnie... bo nie wolisz? - popatrzyła błagalnie- No tak... jak powiesz, że się rozmyśliłeś po zdobyciu pocałunku... - spojrzała z ukosa
- Ja? Myślałem, że ty... Chociaż... Jesteś zazdrosna o Juliana?
- Nie wiem... Jest denerwujący. Jak bym się dowiedziała, że wolisz go ode mnie... bo nie wolisz? - popatrzyła błagalnie
- Gwardziści taty... Myśleli, że będzie ich końmi rozrywał, jak się dowie
- Mi po prostu złamali nos.... I to mój własny ojciec... Ale bardziej, żeby dać satysfakcję ojcu dziewczyny...
- Był wyrozumiały. Ale bardzo ładnie się zrósł. Wiesz, musimy pilnować Sama, bo za dużo czasu z potworą spędza
- Z Ireną? Raczej dlatego, że ją pilnuje, jest danchemikiem i wątpię żeby miał z jej towarzystwa przyjemność
- Ja tam wolę być przezorna, a was facetów trzeba pilnować. Shieska jest na niego wściekła. Nie jest tak dobrą partią jak Rizza, czy May, ale może być. Pilnowałaby go
- Tak, tak... Zwłaszcza, ze tamte zajęte... Zobaczymy jeszcze jak to się rozwinie. Nie ma co przyspieszać... potem spróbował lekko unieść jej brodę tak żeby mu spojrzała w oczy - Pozwólmy sobie zapomnieć na moment o wszystkim... Naszych rodzinach które i tak są daleko... tej alchemicznej zgrai... czy różnicach jakie nasz dzielą... jesteśmy tu tylko ty i ja...
- Stefan i Sam są w sąsiednim pomieszczeniu. A... co wy robicie na randce? - przytuliła się doń
- No to zależy od stopnia znajomości przed randką, charakteru, a także jak długo się ze sobą randkuje -Stasiek lekko się plątał. Nie był pewien, czy Sao zaraz nie wyskoczy z tym, że "chodziło o randkę z Angelique":
- Jak się "znamy głównie z widzenia, ale lubimy trochę" to się zwykle zaczyna od wspólnego pójścia do kina, czy na kawę. Tak jeszcze mało zobowiązująco. Najpierw to się głównie rozmawia, bada co które lubi i jakie jest.. Mało dotykania. Najwyżej trzymanie za ręce. czy całus w policzek. Jak się sobie przypadnie do gustu, randkowało się wspólnie parę razy to wchodzi więcej... ekhm... fizyczności i intymności. No i miejsce randki przechodzi z oficjalnych miejsc wśród ludzi w bardziej... takie że można być sam na sam, bliżej domu. Przejście do tego zależy od tempa jakie odpowiada obojgu... - liczył, że za bardzo się nie plącze, ani nie czerwieni.
- Kino jest głupie a do restauracji nie możesz... W klanie Biao wybieramy się na polowanie. Tu niedaleko jest pustynia, a tam na pewno jest jakaś zwierzyna... I Mimi się wybiega
- Dlaczego akurat polowanie?
- Wiesz, wspólne stawianie czoła niebezpieczeństwu, zdobywanie pożywienia, przelewanie krwi, rywalizacja i współpraca...
- Hmm... W ten sposób... U nas to się stawia, że "razem się zestarzejemy", więc lepiej będzie mieć jak się dogadać. Może też dlatego, że jestem ze wsi to tam i tak stale mamy wytwarzanie pożywienia i współpraca przy tym. Proces powolniejszy niż polowanie, ale chodzi o podobne sprawy. Nie postarasz się, nie wypielęgnujesz zwierząt i roślin, a głód nadejdzie...
- To musi być... trudne. Ale jeśli będzie trzeba, to się nauczę. Jestem silna - podwinęła rękaw i naprężyła muskuły Widzisz? Będę pracować, ale też możemy wyjechać w góry do mnie!
- T- to się jeszcze zobaczy... Jak by nam obojgu odpowiadało.... No u nas randkowanie to taki czas kiedy obie strony mogą sobie powiedzieć "Pas" jak im coś nie odpowiada. Nawet na ślubnym kobiercu można powiedzieć "Nie!". Będzie po tym draka, ale małżeństwo to już powinno być do grobowej deski
- U nas ważniejszy z partnerów może unieważnić ślub. A słabszy, to już musi szukać innych metod... wiesz, prawo u nas zabrania podejrzewać małżonka o morderstwo. A jak jesteś cesarzem, to niczym się nie przejmujesz
- Jakbyś nie słuchała opowieści Stefka... No wiesz ta o ciotecznej prababce co podobno zepchnęła małżonka do studni.... Przede wszystkim.... Nie wiem czy będziesz chciała ze mną jeszcze gadać po tym jak poznasz resztę familii... Stefek to tylko wierzchołek góry lodowej.
- Ja mam 42 braci i sióstr... Kilkoro już poznałeś, a do tego kuzynów i resztę. I do niedawna staraliśmy się pozabijać... co pokolenie dwie trzecie potomków cesarza ginie - rzekła zamyślona
- E no tak... - nie umiał powiedzieć jak bardzo zrobiło się niezręcznie
- Ej, nie zwalaj wszystkiego na rodzinę - usłyszał za sobą głos
- Stefek?!
-Nie "Stefkuj" mi tu.

-Od kiedy tutaj jesteś?!
-Dostatecznie długo. W każdym razie, bo ja jestem przecież odpowiedzialny młody człowiek, nie wiem jak ty.
Dwie sprawy - idę na miasto z Leslie. I pewnie z panem Vilmudem. W tym zahaczę o redakcję "Głosu Ishvaru". Druga - nie zrób wstydu ludowi, który jeszcze do Pradziadka wchodził w wiek męski ubijając niedźwiedzi, tura, lub chociaż dzika. Potem przyleźli ekolożki i że to zagrożone gatunki.
Po trzecie Sao- Ha! Że też ci się nos nie wydłużył


Po wejściu Stefana
- Jak mi się nos wydłużył? O co mu chodzi? - Sao patrzyła spode łba na Stefana
- Kozucha -kłamczucha. Nie macie w Xing bajki o drewnianym pajacu co mu nos rósł ilekroć skłamał - Stefan jakby dla pewności wskazał na swój, który jak na Nowickiego przystało był dość długi
- Dwie sprawy. Po pierwsze, byłam Białą Lilią, tylko pocałunek mojego brata mnie odmienił, po drugie, mamy bajki o wścibskich małpkach, które tracą głowę, a po trzecie, to nie twoja sprawa.
Stefan najpierw parsknął, a potem dodał: - Ależ tu jest moja sprawa. Ja rozumiem, że chciało się uniknąć małżeństwa to żeś se wyskoczyła z tą białą lilią. Ale ile miałaś zamiar nas tak wodzić za nos? To okazanie kompletnego braku zaufania! Ja rozumiem na początku, ale ile miałaś zamiar...
-Stefek!
- syknął Stanisław.
- Przy okazji wiedziałaś o robalu u Staśka? Ja się dowiedziałem przypadkiem i dopiero wczoraj...
- Ja też wczoraj się dowiedziałam, i akurat to danie po mordzie było bardzo mądre, May też mu przylała. W sumie byłaby z ciebie dobra żona
-stwierdziła Xingijka
- Ze mnie? Zobaczyłabyś mamę, albo jeszcze lepiej moją świętej pamięci Matkę Chrzestną. Ta druga to moja mistrzyni w przetrwaniu

- Stefan, może byś... - starszy Nowicki próbował się pozbyć młodszego.
Młodszy Nowicki zas przemówił Po Piastiańsku:
- Ja na twoim miejscu bym wybadał, czy w ogóle miała chłopa, czy same baby? Bo to chyba znaczy że nadal jest dziewicą.
Stasiek poczerwieniał na twarzy.
- A ten znowu szeleści. Ja się naumię waszego języka i zobaczycie - wypięła dumnie pierś
- Zaczniemy od przekleństw, to podstawa! - zaoferował Stefan.
- Stefan, wypad! No i widzisz, Sao taki jest problem. A najmłodsza to pod tym względem identyko Stefek. Moja rodzina uważa za cnotę wtrącanie się we wszystko. Czy raczej we wszystko co niewygodne do rozmów.
-To nie jest wtrącanie, tylko zaangażowanie w sprawy dotyczące członków rodziny. Tak się okazuje miło.... że się zależy na kimś, jełopie. I nie chodzi o wzajemne wybicie, czy wytrucie jak to jest w Xingijskiej dynastii. Chyba, że incydent jak z mężem ciotecznej prababci i studnią -Wypad mówię!

- Niech się wtrąca! znudzi się i da spokój tak to działa.
-Dobra! Idę do Vilmuda i się pytam, czy naprawdę z tobą idzie i Leslie. Bez niego nie idziesz! Jasne?
- Stanisław pogroził młodszemu palcem
- Wam to chyba byłoby teraz na rękę co? -Stefan wyszczerzył zęby i zacmokał.

Stefan i Sao

Gdy zostali sami z Sao powiedział z wrednym uśmieszkiem: - Wiedziałem, że bujasz.. Guzik prawda, że ci to po jednym buzi wyszło, Lilio jedna
- Ty lepiej Samem się przejmuj! Shieska się na niego obraziła! A jak ja go zostawię to zginie bieda!
- Jedna rada - nie wyskakuj tak z planowaniem wspólnej przyszłości jak to, że się przeniesiesz na wieś, bo jeszcze Staśka spłoszysz. W ogóle to po tej stronie świata na początku obie strony lubią udawać, że się tylko bawią, to nie na poważnie, nawet jak obie strony starają się bardzo dobrze nawzajem wypaść - Stefan niby niedbale oglądał swoje paznokcie. - Z rożnych powodów. Żeby się nawzajem nie spłoszyć, nie złamać serca, czy wybadać tempo związku
- To on mówił o życiu na wsi! Ja chciałam pokazać, że nie jestem głupia i delikatna jak dawne... co ja ci się tłumaczę. Wybacz, muszę uratować związek sama i Shieski, albo nową dziewczynę mu znaleźć. Myślisz, że ta mechanik go polubi?
- Mistrzyni Rockbell ma już Edwarda. I to jeśli zrozumiałem znają się od małego, więc bez szans dla Sama. A co do Shieski to ja nie jestem przekonany. To może być jak "pomylenie nieba gwieździstego z jego odbiciem w tafli jeziora". Pomylił zauroczenie z chęcią opieki za sprawione kłopoty. Można wesprzeć, ale nic na siłę. Stasiek głupieje na twój widok, więc jest zakochany, a nie wiem jak to się objawia u Smutasa
- [i] To co ja mam robić? Zamieszkać u niego na zawsze? Zabrać go do Xihng? Wiesz mam wiele sióstr i kuzynek... hmmm [i] - zamyślona wyszła z pomieszczenia.

- Czekaj, czekaj... - Stefan ją złapał za ramię - Czego uważasz, że nie ma mi co mówić? Ja może coś wiem właśnie dlatego, że jestem młodszym bratem.
Delikatna i głupia zanim powstał system klanów i konkubin. Wteedy książęta Xing byli słabi i głupi.... a teraz wybacz, muszę ratować Sama
- Ej no! A ja? Mogę ci podpowiedzieć takie rzeczy, że owiniesz sobie Stacha wokół małego palca. I zminimalizujesz straty u reszty familii. A przy Smutasie to i ja muszę być w takiej chwili
- Idź z bandytką, ja rozejrzę się po mieście. Pogadamy jak będą leczyć Stasieńka!
- To dopiero jutro. I czemu zaraz bandytka?! Nikt mnie nie szanuje...
- To jak wrócisz z wyprawy... tylko żeby nie skończyło się jak w przypadku panny Ang... Czekaj. - Sao się rozpromieniła - Mam pomysł! - wybiegła
- Ale o co kurwa biega?! Będziesz żałować jak poznasz moją matkę, że nie wysłuchałaś mojej oferty! - zawołał za nią.

Urażony uznał, że na razie zajmie się ważniejszymi sprawami jak umówienie się z mistrzynią Rockbell na rozmowę o inwestorze jej projektu.
Na razie trzeba iść na miasto z Leslie, a przede wszystkim do redakcji "Głosu Ishvaru" do podanego przez Paszczaka kontaktu. Oby Leslie nie chciała się wtrącać.
 

Ostatnio edytowane przez Guren : 13-04-2015 o 22:01.
Guren jest offline