Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-04-2015, 03:19   #67
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
- Nie chcesz w końcu pokoju, to nie marnuj mi czasu, piwo możesz zamówić u Elzy. - Odpowiedział karczmarz, nie miał najwyraźniej zamiaru za bardzo strzępić języka, dzisiejszy dzień miał być zbyt zabiegany.


Wizyta w bibliotece była częściowym sukcesem. Księga do której pokierowała czarodzieja Arlena była do wglądu jedynie na miejscu. Nie było to zresztą dziwne. Musiała ważyć dobre dwadzieścia kilogramów i stała na osobnym piedestale. Ogromny atlas z kolorowymi rycinami najbardziej popularnych jak i najbardziej egzotycznych ryb. Te ostatnie głównie jako potencjalne składniki niszowych zaklęć. Zresztą przy każdej z nich, były wypisane cztery jej nazwy. We wspólnej mowie kupieckiej, halruuańskim, chultańskim i drakońskim. Przypasowanie czegoś do konkretnego egzemplarza, wymagało raczej czasu lub doświadczenia w tych sprawach. Nie mógł jednak nigdzie znaleźć tęczowego oślizga, ani pod tęczowym, ani pod oślizgiem.


Gdy sięgnął do skrytki, w której miał odstawiać narkotyk. Serce mu na chwilę stanęło. Jednak już po chwili udało mu się wymacać mieszek ze złotem. Tylko ten. Gdy sięgnął do środka sprawdzić czy wszystko się zgadza, znalazł kawałek kartki.


Złoto ci się jeszcze przyda, więc go pilnuj.


Garen zastanowił się, co by się stało, gdyby osoba odbierająca stąd mieszki była mniej uważna lub uczciwa i zabrała również monety. Całe jego śledztwo stanęłoby w martwym punkcie, a może nawet przegapiłby całkiem sposobność dowiedzenia się czegokolwiek.


Tym razem, gdy na rynku, zaczął wypytywać o kupca, dowiedział się czegoś. Głównie tego, ze ma całkiem dobre świeże ryby, ale jeśli szło o dostawy z daleka, to jakość spadała drastycznie. Co prawda miał je w przystępnej w miarę cenie, ale głównie wędzone lub przewożone w soli płaty. Nie mógł konkurować z nieco bardziej zamożnymi handlarzami, którzy sprowadzali swoje okazy przez portale i stałe teleporty z Dolin i tamtejszych okolic. Magiczne przebranie Garena dość szybko znikało, miał szczęście, że udało mu się skończyć z kimś rozmawiać. Bo jakiś chłopiec na ulicy zaczął za nim wołać. - Tato, tato! Zmiennik, widziałem jak się zmienia. Możemy mieć takiego w doooomu? Obiecuję że będę się nim opiekować! - Całości rozmowy mag nie słyszał, udało mu sie wmieszać w tłum, zanim rodzic lub ktokolwiek inny zainteresował się jego osobą.


Kupca jednak już nie zastał. Nawet wczesny wieczór zdawał się być zbyt późną porą dla kogokolwiek, kto handlował czymkolwiek świeżym. Okoliczni farmerzy też już się w większości rozjechali, to czego nie sprzedali, zrzucając otyughowi do jamy. Od jednego z nich, który wrzucał nadgniła kapustę przez kraty, dowiedział się, że kupcy z mięsem i rybami zwykle siedzą najpóźniej do wczesnego popołudnia. Dostawy świeżych ryb z niedalekich Jeziorzan zwykle przypływały rankiem, żeby uniknąć upałów, które dla mięsa były zabójcze. Z kolei łodzie z dostawami solonych i wędzonych ryb, przypływały, kiedy im pasowało, w uzgodnieniu z kupcami, których zaopatrywały.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline